Na Rabie
Kry na szczęście nie było tak dużo, by mogła zagrozić konstrukcji przeprawy. Za jej sprawą nie podnosił się też poziom wody w rzece. W tej sytuacji postanowiono nie podejmować jakichkolwiek działań i poprzestano na obserwacji mostu.
W poniedziałek wieczorem na odcinku Raby w Stróży było jej już zdecydowanie mniej niż w ciągu dnia. - Było ciepło, padał deszcz, więc w jakiejś części stopniała samoczynnie. Ustaliliśmy z policją, że jej patrole będą co jakiś czas sprawdzać, co się dzieje - poinformował Sławomir Kaganek, rzecznik prasowy myślenickich strażaków.
Szybko okazało się, że stan wody w Rabie może być problemem dla miejskiego dostawcy wody. Woda płynąca obecnie rzeką i zasilająca ujęcie wodociągów w Myślenicach jest bardzo zamulona. Jednocześnie nieustannie zbiera też zanieczyszczenia uwolnione podczas zeszłorocznych prac hydroinżynieryjnych. Prowadzono je latem i jesienią na górskich odcinkach rzeki oraz jej dopływach. - Skutek jest taki, że od wczoraj spora część wody, która trafia do myślenickich kranów, pochodzi z Dobczyc - wyjaśnił Andrzej Urbański, prezes Miejskiego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Myślenicach. I będzie tak nadal, o ile przez dłuższy czas utrzyma się nietypowa ciepła aura. Wprawdzie MZWiK w Myślenicach dysponuje swoją stacją uzdatniania wody, ale przez wzgląd na parametry techniczne wykorzystywanych urządzeń, nie potrafi ona poradzić sobie z tak złą wodą, jaka teraz jest w Rabie. Stąd konieczność zakupów.
- Zakupy wody w Dobczycach stanowią ogromne obciążenie dla budżetu naszego przedsiębiorstwa - argumentuje Andrzej Urbański. Zaraz zaś potem wylicza, że każdy "dobczycki" kubik wody jest droższy o ok. 50 proc. od wyprodukowanego w Myślenicach.
Wcześniej nie można było zgromadzić odpowiednio dużych zapasów wody czystej i możliwej do uzdatnienia na miejscu. - Gdybym miał do dyspozycji duże zbiorniki, mógłbym próbować przeciwdziałać lub zaradzić problemowi. Niestety, pole manewru mam mocno ograniczone - dodaje prezes miejskiego dostawcy wody.
MZWiK dysponuje specjalnym stawami, w których może gromadzić zapasy wody. Niestety, są one niewielkie. W sytuacji awaryjnej, bez pomocy z zewnątrz, mogą one zasilać myślenicką sieć wodociągową zaledwie przez 24 godziny. - To nie wystarcza. A już z pewnością w sytuacji, z jaką mamy do oczynienia teraz - podsumowuje Andrzej Urbański.
MZWiK musi więc wodę kupować. - W styczniu nie robiliśmy żadnych zakupów. Sądziłem, że nie trzeba będzie ich robić w lutym. Myślałem, że za sprawą zimowej pogody uda się mi zaoszczędzić nieco pieniędzy na okres letni - mówi prezes MZWiK.
Wówczas, właśnie latem, pieniądze będą potrzebne na kolejne zakupy wody. Wiele wskazuje bowiem na to, że i wtedy myślenickie wodociągi nie będą mogły wykorzystywać wody z własnego ujęcia. Wówczas bowiem rozpoczną się prace w górze rzeki, swe roboty rozpoczną także drogowcy. Już dziś wiadomo, że prowadzone inwestycje będą z pewnością skutkować złą jakością rabczańskiej wody.
- Raczej nie boję się konsekwencji prac drogowców. Z ich strony nie ma większego zagrożenia dla wody. Jednak poprawianie koryta rzeki i umacnianie jej wałów w górze Raby będzie dla nas prawdziwym problemem - podsumowuje Andrzej Urbański.
Tekst i fot. (TD)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?