Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zator. Nie chcą kempingu na swoim osiedlu. Mają żal do proboszcza, że wydzierżawił na to parafialną działkę

Bogusław Kwiecień
Bogusław Kwiecień
Bogusław Kwiecień
Mieszkańcy protestujący przeciwko budowie kempingu zebrali ponad 120 podpisów i wysłali skargę na proboszcza do metropolity krakowskiego

Przy ul. Jana Pawła II powstaje całoroczny kemping, gdzie jednorazowo może spać 120 osób. Głównie dla klientów Parku Rozrywki Energylandia. Protestują przeciwko temu okoliczni mieszkańcy, którzy obawiają się hałasu związanego z działalnością takiego obiektu, szczególnie w nocy i wzmożonego ruchu samochodów. Inwestor przekonuje, że ma to być kemping dla rodzin i będzie spokój.

Miejsce, gdzie powstanie kemping, to część osiedla mieszkaniowego. W sąsiedztwie jest także szkoła podstawowa i ośrodek Caritasu dla ludzi chorych. - O tym, że obiekt ma powstać, dowiedzieliśmy się niedawno i to przez przypadek - mówi Wiesław Adamus, jeden z mieszkańców. - Nikt tego z nami nawet nie próbował skonsultować - dodaje.

Mieszkańcy osiedli Królewiec i Centrum, których domy będą sąsiadować z kempingiem, nie kryją pretensji do proboszcza parafii Świętych Wojciecha i Jerzego ks. Jacka Wieczorka, który pod tę działalność wydzierżawił na dwa i pół roku działkę należącą do parafii. - Nie uprzedził o tym także rady parafialnej ani - z tego co wiemy - nawet swoich przełożonych, chociaż miał taki obowiązek jako zarządca dóbr kościelnych - mówią mieszkańcy.

Przeciw inwestycji zebrali ponad 120 podpisów i wysłali skargę na proboszcza do metropolity krakowskiego abp. Marka Jędraszewskiego. Przekonują, że kwota 20 tys. zł rocznie za dzierżawę tego gruntu, to w budżecie parafii znikoma kwota i niewspółmierna do uciążliwości dla mieszkańców. Wcześniej parafia dzierżawiła ten teren właścicielowi stadniny. - Dla mnie wypowiedzenie dzierżawy także było zaskoczeniem - mówi Rafał Kajfasz, który prowadził tutaj działalność przez ostatnich siedem lat.

- To nie jest miejsce na kemping. W gminie mamy przecież dużo terenów na obrzeżach, gdzie nikomu taki obiekt by nie przeszkadzał - mówi Agata Kołodziejska, mieszkanka. Ludzie boją się tutaj nocnych imprez alkoholowych, głośnej muzyki oraz dużego ruchu pojazdów. - Już teraz w sezonie ciężko jest dojechać do domu - dodaje Ewa Jabłońska z os. Centrum.

Do tego dochodzi na przykład problem z dostawami wody. Gwałtowny rozwój parków rozrywki i strefy gospodarczej sprawiły, że co częściej w domach - w tej części Zatora - w kranach brakuje wody. - Gmina nie jest przygotowana na takie inwestycje - przekonują ludzie.

Decyzją proboszcza są tym bardziej zaskoczeni, że kemping będzie sąsiadował ze wspomnianym Centrum Caritas Archidiecezji Krakowskiej, w którym przebywa blisko setka pensjonariuszy, w tym większość leżących. - Pierwotnie był to teren przewidziany pod rozbudowę ośrodka o nowe skrzydło - przypomina Wiesław Adamus.

Mieszkańcy nie mają nic przeciwko, aby powstał tutaj budynek mieszkalny czy park miejski. Takie plany miała kiedyś gmina, ale proboszcz nie zgodził się odsprzedać terenu. Burmistrz Mariusz Makuch przyznaje, że o decyzji proboszcza także dowiedział się już po fakcie.

- Próbujemy znaleźć dobre rozwiązanie z tej trudnej sytuacji. Zorganizowaliśmy w urzędzie spotkanie z udziałem mieszkańców, proboszcza i inwestora, aby wyjaśnić sporne kwestie - mówi burmistrz.

Jak dodaje, gmina jest otwarta na pomysły związane z rozwojem ruchu turystycznego. Każdy jest analizowany i brany pod uwagę przy okazji aktualizacji planów zagospodarowania gminy. Zwraca jednak również uwagę na ograniczenia, na przykład w związku z obszarami Natury 2000.

Proboszcz Jacek Wieczorek przekonuje, że nie chce iść na wojnę z parafianami. - Mamy zabytkowy kościół, którego remonty i utrzymanie kosztuje. Na pomoc konserwatora zabytków nie mamy co liczyć. Nie chcę również zbytnio obciążać parafian - tłumaczy swoją decyzję duchowny. - Z każdej złotówki dokładnie się rozliczam - dodaje.

Zapowiada, że będzie się przypatrywał działalności kempingu. - Jeśli nie zda to egzaminu, to nie będzie problemu, aby przeznaczyć działkę na inny cel - zaznacza ks. Jacek Wieczorek. Przekonuje, że nie ma możliwości, aby po okresie dzierżawy sprzedać działkę inwestorowi.
Ten z kolei zapewnia, że na kempingu będzie spokój. - To będzie ośrodek składający się z domków dla rodzin z dziećmi. W związku z tym nie będzie tu miejsca na żadne libacje - mówi Rafał Wacław, licząc na zrozumienie.

Mieszkańcy nie dają wiary. - Każdy wie, jak wygląda życie na kempingu - dodają ludzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Zator. Nie chcą kempingu na swoim osiedlu. Mają żal do proboszcza, że wydzierżawił na to parafialną działkę - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski