MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zatrzymać wodę przed Krakowem

Redakcja
Fot. Andrzej Wiśniewski
Fot. Andrzej Wiśniewski
ROZMOWA. Profesor JÓZEF DZIOPAK z Politechniki Rzeszowskiej mówi o tym, jak uchronić nasze miasto przed powodzią. Pytają dziennikarze, którzy relacjonowali zmagania miasta z powodzią.

Fot. Andrzej Wiśniewski

Czy władze Krakowa dobrze sobie poradziły z powodzią?

Wszystko odbyło się na granicy dużego ryzyka. Doszło do przerwania wałów tylko w rejonie ul. Nowohuckiej, na szczęście nie w centrum. Prawdopodobnie plan akcji nie został jednak dobrze przemyślany na całej długości przepływu wody i fala trafiła na słaby punkt, nazywany wąskim gardłem.

Sztab kryzysowy powinien przewidzieć, że tam będzie najgorzej?

W znacznym stopniu te zjawiska, jak i tegoroczną powódź można było przewidzieć, ale w momencie, gdy nadchodziły ulewne deszcze i już w czasie trwania opadów. Zawsze należy bacznie obserwować sytuację w zlewni. Bardzo ważnym sygnałem o zagrożeniu powodziowym jest długotrwałość opadów. Deszcz mniej intensywny, ale trwający długo, przez kilka dni, jest groźniejszy. W systemie ochrony przeciwpowodziowej wszystkie elementy muszą dobrze zabezpieczać. Jeżeli popełniamy błędy nawet w jednym lub robimy coś niezgodnie z projektem, to ponosimy tego konsekwencje.

Czy można było uniknąć przerwania wałów? Można było to przewidzieć?

Nie wiadomo, jak dokładnie robiona była wysokościowa inwentaryzacja wałów w powiązaniu ze zwierciadłem wody w Wiśle. W oparciu o projekt, inspektor nadzoru sprawdza, czy prace były przeprowadzone zgodnie z nim. Powinno się wpisać do dokumentacji, że w pewnych rejonach są słabe miejsca, które należy szczególnie chronić podczas powodzi. Przed nadejściem fali powodziowej należało przykładowo położyć folię na mało szczelnych obwałowaniach od strony rzeki, aby uszczelnić wały, a potem tę folię obciążyć workami.

O tym, gdzie są wały słabe dowiadywaliśmy się w czasie powodzi, kiedy zaczynały przeciekać. Czy nie powinna być wcześniej podana taka informacja dla wszystkich mieszkańców, aby mieli czas się zabezpieczyć?

Są odpowiedzialne instytucje, które mają obowiązek eksploatować wszystkie obiekty techniczne i powinny mieć w ewidencji zaznaczone słabe punkty. Tak mają Niemcy: podzielili stan techniczny kanałów czy budowli hydrotechnicznych na kilka klas. Obiekty z najgorszej klasy przebudowuje się w pierwszej kolejności. Jeśli nie zdążą w porę tego zrobić, to w takcie nawet małej powodzi całe ekipy pilnują w tych miejscach i reagują na każdą sytuację.

Jak Pan Profesor ocenia stan wałów w Krakowie?

Jeżeli wał został uszkodzony to mogło wynikać ze złego wykonawstwa, albo był dawno remontowany. Kiedy projektujemy zabezpieczenie Krakowa przed powodzią, musimy zadać sobie podstawowe pytanie: na jaką powódź chcemy się zabezpieczyć: na sto lat czy na trzysta. Niektóre kraje budują na tysiąc lat, bo stać je na to.

W Warszawie wały były świeżo wyremontowane, a przerwały. Dlaczego?

Nie wiadomo, jakiej użyto tam materiału do budowy wałów. Przede wszystkim w środku tej budowli powinien być rdzeń nieprzepuszczający wody. Woda dochodzi do niego i zatrzymuje się.

Z czego powinien być wykonany taki rdzeń?

Jest wiele metod i technologii budowy oraz używa się różnych materiałów. Niemcy budują na przykład z betonu, stalowych ścianek szczelnych i innej konstrukcji. Ja jestem na etapie wdrażania w Polsce technologii upłynnionego gruntu. Materiałem wyjściowym jest najzwyklejszy rodzimy grunt, nawet piasek czy glina, do których dodaje się odpowiednie komponenty i ustala się właściwości tworzonej masy w momencie budowania. Na miejscu budowy grunt rodzimy miesza się z komponentami i za pomocą ustalonej procedury komputer ustala rodzaj i liczbę mieszanek, zapewniając parametry płynnego gruntu w zależności od potrzeb.
W krakowskich wałach jest taki rdzeń?

Nie miałem dostępu do ich przeglądu więc nie wiem, ale wątpię, aby był. U nas technologia budowania wałów polega na tym, że powstaje obiekt dość dużych wymiarów. Kiedy przychodzi fala, woda przenika tylko, przykładowo do połowy wału, a po przejściu fali nasyp wysycha. Problem pojawia się wtedy, kiedy fala nie przechodzi szybko, w ciągu kilku godziny, tylko utrzymuje się kilka dni, tak jak w czasie ostatniej powodzi. Gdyby był rdzeń w środku wałów, fala powodziowa mogłaby przechodzić nawet pięć lat i nie doszłoby do ich uszkodzenia. Masa w środku wału nie wchodzi w reakcję z wodę, zatrzymując ją na granicy. Możemy taką technologię wykorzystywać nie tylko do budowy, ale również naprawy wałów.

W Polsce są wały zbudowane w tej technologii?

Nie, to całkiem nowa technologia. W Rzeszowie jestem na etapie tworzenia Centrum Kompetencji Wdrażania Nowych Technologii. Wraz ze swoją "drużyną" w ciągu czterech lat uzyskałem 14 patentów w zakresie retencji i gospodarki wodno-ściekowej. Chcę do Polski przenieść najlepsze technologie, które zostały z powodzeniem wdrożone, głównie w Niemczech.

Oprócz wałów co nas jeszcze może zabezpieczyć przed powodzią?

Uważam, że wały to ostateczność. Nie wyglądają ładnie i do tego zasłaniają miejski krajobraz.

Co w takim razie dla takiego miasta jak Kraków jest najważniejsze, jeżeli chodzi o ochronę przeciwpowodziową?

Trzeba zdecydowanie zatrzymać wodę przed Krakowem. Moim zdaniem inna możliwość nie wchodzi w rachubę. O przynoszeniu do Krakowa nieszczęścia decydują osoby, które nie znają zagadnienia, albo robią to dlatego, ponieważ zależy im na tym, aby powstała jakaś inwestycja i przy niej można było "poszaleć". Natomiast chroniąc Kraków i gromadząc określone objętości wody na terenach zalewowych przed Krakowem chronimy również w dużym stopniu wszystkie miejscowości leżące poniżej Krakowa, a więc przykładowo Sandomierz, Warszawę, i dalej aż do ujścia Wisły do Bałtyku włącznie!

Jak mamy zatrzymywać wodę przed miastem?

Mamy określoną masę, która spływa ze zlewni i dopływa do Krakowa. To co robimy? Rozdajemy ją po drodze przed miastem. Można wykorzystać do tego celu znajdujące się po drodze wybrane tereny zalewowe. Jakieś nieużytki i tym podobne. Gmina może spisać umowę z ich właścicielami, że za każde zalanie od ręki dostają odszkodowanie w wysokości zależnej od poziomu szkód. Takie poldery wiążą się z niedużymi kosztami w stosunku do tych, jakie trzeba ponieść na różne i przy tym drogie inwestycje hydrotechniczne. Poza tym takie zalania są dość rzadkie, raz na kilka lub kilkadziesiąt lat.

Problem w tym, że inne gminy mogą się nie zgodzić na zalanie swoich terenów

Umowy można podpisywać z osobami prywatnymi, najlepiej z rolnikami. Mają oni swoje łąki, czy pola, sieją i korzystają z nich, a w czasie powodzi po ich zalaniu mają czysty zysk. Dzięki temu Kraków wydałby 10-20 procent tego, co musi iść na ochronę przeciwpowodziową i likwidację szkód, jeżeli gdzieś przerwane zostaną wały. Dzięki polderom można byłoby spać spokojnie, a tak w razie powodzi wszyscy mają mokro w butach i z przerażeniem patrzą, co się stanie jak poziom wody podniesie się jeszcze o kilka centymetrów.
A nie pomógłby kanał ulgi, którego koncepcja czeka na realizację w Krakowie od stu lat?

Ta inwestycja może przynieść o wiele więcej szkód niż korzyści. Muruje się koryta, obwałowania, stopnie wodne i inne, budując często kosztowne inwestycje hydrotechniczne, w tym także kanały ulgi. W warunkach Krakowa kanał ulgi zamieniłby się w zbiornik retencyjny i po wypełnieniu, w zasadzie nie chroniłby przed powodzią. Ponadto należy przewidzieć dodatkowo bardzo kosztowne zabezpieczenia wokół tego kanału chroniące przed zalaniem terenów wokół niego! Ogromne koszta a pożytek prawie żaden. Przy powodzi jak obecna, kanał ulgi nie przyniósłby ulgi, a jedynie wypełniłby się szybko, aby cały czas utrzymywać poziom wody w obydwu nitkach na takim samym lub zbliżonym poziomie. Poza tym, jaki sens ma budowanie kanału ulgi na tak cennych terenach, których wykup odbędzie się z naruszeniem nabytych praw właścicieli tych gruntów i nieruchomości. Mielibyśmy więc setki, jeżeli nie tysiące krzywd poczynionych ich właścicielom i przy okazji, o czym nikt nie wspomina, powstałby kolejny długi odcinek wokół kanału ulgi, który stanowiłby nowe zagrożenia powodziowe. Zatem zadanie kanału ulgi jest z założenia iluzoryczne. Apeluję więc do kompetentnych władz o bardzo ostrożne rozważenie tej koncepcji. Jeżeli przekona mnie ktoś, że nie mam racji, to przewiduję bardzo wysoką własną nagrodę i pomoc w szybkim awansie naukowym oraz zawodowym.

Na zamówienie miasta austriacka firma sporządziła raport dotyczący kanału ulgi. Dokument kosztował 2,6 mln zł i stwierdzono w nim, że inwestycję należy uznać za nieekonomiczną...

A ja taki dokument opracowałbym za 20 procent tej kwoty. Zrobiłbym go z wszelkimi detalami. Moim zdaniem taki kanał jest jednak niepotrzebny i wiem to bez tworzenia raportów.

Z obliczeń wynika jednak, że gdyby powstał kanał ulgi, to przy wodzie tysiącletniej poziom lustra wody byłby o około 30 cm niżej niż most Dębnicki. To Pana nie przekonuje?

To jest robienie ludziom wody z mózgu. A kto powiedział, że to będzie 30 cm, a nie 27 cm? Deszcz jest zjawiskiem losowym. Jeszcze się nie zdarzyło, aby drugi raz padał w takim samym czasie, na takiej samej przestrzeni i w podobnej objętości. Nie można więc przewidzieć jak duży będzie deszcz i jaki będzie jego efekt. Może spaść taki, który spowoduje akurat zwiększenie poziomu wody o 17 cm więcej niż zakładano i miliardy zostaną wyrzucone do kosza.

Miasto powinno pozwolić na budowanie na terenach zalewowych?

Od wielu lat prowadzi się regulację rzek, w ramach której są projektowane różne inwestycje hydrotechniczne i to często jakby na przekór naturze. Moim zdaniem, niektóre odcinki rzek w Polsce zostały ukamienowane i jest to moje autorskie określenie. W praktyce nie pozwala się rzekom naturalnie rozlewać tam, gdzie byśmy sobie tego życzyli! Buduje się utwardzone place pod magazyny, zatwierdza się w planie zagospodarowania przestrzennego działki budowlane przy rzekach, wiedząc doskonale, że są to tereny zalewowe. Są one wydzielane i sprzedawane pod zabudowę z super reklamą ich walorów, ale bez informowania przyszłych właścicieli o istniejącym zagrożeniu powodziowym. Chętni na zakup zawsze się znajdą, pomimo że są drogie, ponieważ są to działki w centrum, ładne i atrakcyjne widokowo. A po latach, czasem dziesięciu, czasem trzydziestu dochodzi do takich tragedii, jak ta obecna, katastrofalna w skutkach powódź, która niszczy dobytek osób prywatnych i zainwestowaną w ten teren infrastrukturę sieciową, komunikacyjną, socjalną i inną. Nas po prostu nie stać na takie prostackie podejście!
W Krakowie wiele szkód spowodowały również podtopienia. Tak było na osiedlach Przewóz, Lesisko, Kostrze. Jak można było temu zapobiec?

Można zaprojektować i umieścić tam nawet prowizoryczne pompownie przy zastosowaniu pomp o dużych wydajnościach, które cały czas będą przerzucać wodę przez wały do Wisły. To jest najprostsze rozwiązanie.

Coś nam wszystkim uświadomiła ta powódź?

Wszystko wskazuje na to, że program antypowodziowy dla Polski nie istnieje i to jest tragiczna informacja dla polskich obywateli. W praktyce oznacza to, że obywatel jest bezradny i władze państwowe podobnie, a zwłaszcza władze lokalne, na których spoczywa cała presja i oczekiwania, z którymi nie mają szans poradzić sobie, nawet przy najlepszej organizacji akcji przeciwpowodziowej. Zamiast opracowanej strategii, kolejne ważne ekipy rządowe jeżdżą po kraju jak pogotowie ratunkowe, robiąc dobre miny do złej gry. Takie akcje przy udziale telewizji są raczej dobrą okazją do pokazania się w roli troskliwych notabli i do promocji chęci pomocy. Na górze zwykle spektakl związany z powodzią kończy się wraz z zakończeniem klęski powodziowej.

Rozmawiali: AGNIESZKA MAJ, PAULINA SZYMCZEWSKA, PIOTR TYMCZAK

Prof. dr. hab. inż. Józef Dziopak

krakowianin, kierownik Katedry Infrastruktury i Ekorozwoju Politechniki Rzeszowskiej, rzeczoznawca ministra ochrony środowiska w zakresie gospodarki wodnej, ma uprawnienia biegłego wojewody małopolskiego w zakresie sporządzania ocen oddziaływania na środowisko

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski