Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zatrzymało się serce Małgorzaty Dydek

Redakcja
Małgorzata Dydek nie żyje! Jedna z najlepszych koszykarek Polski i świata przegrała mecz o życie. Zmarła w szpitalu w Brisbane (Australia) w nocy z czwartku na piątek o godz. 0.30 naszego czasu.

WSPOMNIENIE. W wieku 37 lat odeszła jedna z najlepszych polskich zawodniczek w historii

Była olimpijka od tygodnia przebywała w śpiączce farmakologicznej, od czasu, kiedy w domu straciła przytomność na skutek zatrzymania akcji serca. Była w 4. miesiącu ciąży. Osierociła dwóch synów Dawida i Aleksandra. - Do końca była przy niej mama, siostra Marta i mąż David. Małgosia nie była w stanie samodzielnie oddychać - powiedziała jej siostra Katarzyna. Zespół Northside Wizards z Brisbane wydał oświadczenie na swojej stronie internetowej. - Margo, zostaniesz na zawsze w naszych sercach. Byłaś kochaną częścią naszej wspólnoty i zawsze będzie Cię brakować.

Małgorzata Dydek miała 37 lat, w 2008 roku zakończyła karierę. Mierzyła 214 cm wzrostu, była w trakcie swej kariery najwyższą koszykarką świata. Wzrostem dorównywała słynnej przed laty Siemionowej z ZSRR, a wielu fachowców twierdziło, że Polka umiejętnościami i sprawnością przewyższała radziecką koszykarkę.

Dydek pochodziła z Warszawy, liceum ukończyła w Wołominie, jej pierwszym klubem był miejscowy Huragan. Szybko wysoką zawodniczką zainteresowała się silna wtedy w kraju Olimpia Poznań. Podczas jednego z moich spotkań z ówczesnym trenerem Olimpii, niegdyś koszykarzem Wisły Piotrem Langoszem, padła zapowiedź: - Mamy u nas wspaniałą, wysoką dziewczynę. Jestem przekonany, że usłyszy o niej cały świat.

Trener się nie pomylił. W tym klubie pracował też jako szkoleniowiec Tomasz Herkt i to on ściągnął młodą Małgosię wraz z jej starszą siostrą Kasią do Olimpii. Herkt potem został pierwszym trenerem, a Małgorzata Dydek pierwszą postacią zespołu i narodowej kadry.

Zagrała w ponad 130 meczach reprezentacji (lata 1992-2003), z którą w 1999 roku osiągnęła największy sukces, zdobywając mistrzostwo Europy. Została wówczas wybrana do pierwszej piątki turnieju i była najskuteczniejszą zawodniczką ME (154 punkty). Wystąpiła na igrzyskach w Sydney (2000 rok). Wybrana została z numerem 1 draftu przez Utah Starzz w 1998 roku. Grała w amerykańskiej zawodowej lidze koszykarek przez 10 lat (San Antonio, Connecticut), kończąc karierę w Los Angeles Sparks w 2008 roku. Do Dydek należy rekord wszech czasów ligi w liczbie bloków (877) i średniej zablokowanych rzutów (2,72 w meczu). Była także siódma w klasyfikacji wszech czasów w klasyfikacji zbiórek (2143).

Z Olimpią zdobyła Puchar Ronchetti w 1993 roku, a w następnym sezonie trzecie miejsce w rozgrywkach Pucharu Klubowych Mistrzyń Europy (obecnie Euroliga). Występowała we francuskim USO Valenciennes (1995-96), hiszpańskim Pool Getafe Madryt (1996-98) i ROS Casares Walencja (2007-08), Focie Porta/Polpharma Gdynia (1999-2005) i UMMC Jekaterynburg (2006-07). Była siedmiokrotną mistrzynią Polski (1993, 1994, 1999-2003), czterokrotnie zdobywała wicemistrzostwo Euroligi (w 1998 roku z Pool Getafe, w 2002 i 2004 roku z Lotosem Gdynia, w 2006 roku z ROS Casares). W 1999 r. uznano ją najlepszą zawodniczką Europy w plebiscycie "La Gazzetta dello Sport". Po ukończeniu kariery Małgorzata Twigg (nazwisko męża, Anglika) pracowała jako trener młodzieży w klubie Northside Wizards z Brisbane.
Takiej koszykarki pewnie długo już nie będzie. Poza tym Małgorzata zawsze była skromna, życzliwa, uśmiechnięta. Od dawna cierpiała na arytmię serca, ale nikt nie spodziewał się tak tragicznego finału.

- To był wyjątkowy talent, w dodatku poparty sumienną pracą, od której Małgosia nigdy nie stroniła. Żal, wielki żal - mówi trener Tomasz Herkt. Koszykarka z Gdyni Beata Krupska-Tyszkiewicz na wieść o chorobie swej koleżanki klubowej w Australii zaczęła nosić przy sobie podarowane jej przez Małgorzatę kryształowe serduszko. Nie pomogło...

Nasz sport pogrążył się w żałobie. Cały koszykarski świat składa Polsce kondolencje.

(JOT)

Obszerny portret koszykarki Małgorzaty Dydek ukaże się w magazynowym wydaniu "Dziennika Polskiego" 3 czerwca.

ZAGRAŁY Z KIREM NA ZNAK ŻAŁOBY

Polskie koszykarki pokonały w Karlovych Varach wicemistrzynie świata Czeszki 51-48 (13-16, 17-12, 9-11, 12-9) w pierwszym dniu turnieju w Karlovych Varach. Mecz poprzedziła minuta ciszy, a biało-czerwone zagrały z kirem na znak żałoby po śmierci Małgorzaty Dydek. - Czas do rozpoczęcia meczu był dla nas bardzo trudny, po tej tragicznej informacji o Małgosi Dydek. Odwołaliśmy poranny trening, ale już w hali widziałem wielką koncentrację dziewczyn i chęć walki - powiedział trener Dariusz Maciejewski. Polki przygotowują się odbędą się do ME, które odbędą się w Katowicach, Bydgoszczy i Łodzi (18 czerwca - 2 lipca).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski