Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zawieszenia Uznajemy Swobodnie

Redakcja
- W przepisach nie było mowy o zawieszeniach, ale ZUS je dopuszczał i radził przedsiębiorcom, jak się czasowo wyrejestrować ze składek - przyznaje Zbigniew Derdziuk, prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, w odpowiedzi na list dr. Arkadiusza Radwana, szefa krakowskiego Instytutu Allerhanda. Rzecznik praw obywatelskich poprosił ZUS o wyjaśnienia.

KONTROWERSJE. Niezamożni ludzie muszą oddać ZUS często po kilkadziesiąt tysięcy złotych. Złożą pozew zbiorowy.

Od kilku miesięcy opisujemy dramat tysięcy drobnych przedsiębiorców ściganych przez ZUS za to, że przed wrześniem 2008 r. zawieszali działalność gospodarczą i okresowo nie płacili składek. Państwowy ubezpieczyciel nie uznaje dziś tych zawieszeń i każe płacić zaległe składki z karnymi odsetkami. Niezamożni ludzie muszą oddać często po kilkadziesiąt tysięcy złotych. Walcząc w pojedynkę, przegrywają z ZUS-em w sądach.

Stu z nich postanowiło skierować przeciwko ZUS-owi pozew zbiorowy. Zarzucają mu, że błędnie informował ich o możliwości czasowego zawieszania działalności i niepłacenia składek. Twierdzą, że skorzystali z tej możliwości wyłącznie za pozwoleniem pracowników ZUS-u, w oparciu o ich rady.

- Gdyby ZUS jasno powiedział, że nie wolno zawieszać składek, zlikwidowałbym firmę - mówi 64-letni Adam z Krakowa, ojciec dwójki niepełnoletnich dzieci, który przez najbliższych pięć lat ma oddawać ZUS-owi po 2 tys. zł miesięcznie.

W reakcji na nasze pytania i publikacje ZUS wyjaśniał, że przed nowelizacją ustawy o działalności gospodarczej, która weszła w życie we wrześniu 2008 r., w przepisach nie istniała instytucja zawieszenia działalności - a zatem składki na ubezpieczenie społeczne trzeba było płacić od chwili zarejestrowania firmy do jej likwidacji.

Przedsiębiorcy przedstawiają jednak liczne dowody na to, że ZUS de facto zezwalał na zawieszenia i czasowe niepłacenie składek, radził, kiedy i w jakiej sytuacji można to robić. Pracownicy kierowali się odgórnymi wytycznymi - z centrali ZUS oraz ministerstw, z resortem pracy i finansów na czele.

Przyznaje to prezes ZUS, Zbigniew Derdziuk, w odpowiedzi na list skierowany miesiąc temu przez znanego krakowskiego prawnika, dr. Arkadiusza Radwana, do minister pracy Jolanty Fedak. "Dopuszczalne było wyrejestrowanie z ubezpieczeń społecznych, nawet jeśli nie zostało dokonane wykreślenie z ewidencji działalności gospodarczej, pod warunkiem, że faktycznie nastąpiło całkowite zaprzestanie działalności, np. w związku z sezonowością prowadzonej działalności" - pisze prezes Derdziuk. Dodaje, że ZUS faktycznie wydawał poradniki zawierające "informacje dotyczące zasady składania dokumentów wyrejestrowujących z ubezpieczeń, nawet (...) jeśli zaprzestanie działalności miało charakter czasowy".

W praktyce to od pracowników ZUS-u zależało - i nadal zależy - czy uznać czyjeś zawieszenie za zasadne, czy nie i naliczyć w związku z tym zaległości wraz z karnymi odsetkami. - U nas zależy to często od nastroju pani kierowniczki - uśmiecha się cierpko pracownica jednego z małopolskich inspektoratów.

Z danych ZUS wynika, że w zeszłym roku zakład wydał ponad osiemset decyzji dotyczących "zawieszeniowców" (rok wcześniej prawie tysiąc), od początku tego roku wszczął 1051 nowych spraw, z czego 742 zakończył decyzjami. Wielokrotnie więcej przedsiębiorców boi się, że ZUS zapuka i do nich - składki zawieszały bowiem dziesiątki tysięcy.
- Sytuacja finansowa funduszu ubezpieczeń i budżetu państwa jest kiepska, więc szukamy pieniędzy wszędzie - przyznają pracownicy ZUS. Najbardziej skuteczni mogą liczyć na nagrody.

Któremu z "zawieszeniowców" grozi kontrola i naliczenie karnych odsetek? W praktyce każdemu!

To politycy dali ZUS-owi takie prawo. Prawo kaduka!

ZUS dopadł już ponad 10 tysięcy przedsiębiorców, którzy zawieszali działalność gospodarczą przed wrześniem 2008 r. Spłacili lub spłacają "zaległe" składki na ubezpieczenie społeczne z karnymi odsetkami. W strachu żyją kolejne dziesiątki tysięcy. ZUS ma na ich ściganie 10 lat.

Boją się wszyscy, którzy zawieszali działalność. Stare wytyczne i oparte na nich porady ZUS-u okazują się być dzisiaj nic niewarte. A ostatnie wyroki sądów nie dają im niemal żadnych szans w starciu z ZUS-em. Oczywiście jeśli ZUS ich dopadnie. Bo może przeoczyć, albo - jeśli złapie - odpuścić. Po uważaniu. Ci, którzy wczoraj mogli spać spokojnie, jutro mogą się znaleźć na celowniku. To nie jest wina ZUS-u. Takie mamy prawo.

- Nie mogę spać - mówi Marcin z Tarnowa. - Jak chyba wszyscy mam dylemat: może samemu się zgłosić teraz, zapłacić, a nie czekać, aż mnie złapią za osiem lat i dowalą kilka razy większe odsetki? Pytałem o to kumpelę z ZUS-u, ale powiedziała, że na dwoje babka wróżyła. Ona, jak ma lepszy dzień, słońce świeci i koleżanki przyniosą czekoladki, odpuszcza hurtowo wszystkim. A nazajutrz wszystkich ściga. Tak to wymyślili nasi wspaniali posłowie! - opowiada Marcin.

***

Od czego zależy, czy ZUS uzna komuś czasowe zawieszenie działalności sprzed września 2008 r. za zasadne - albo nie uzna, naliczając w związku z tym zaległe składki i karne odsetki, często wyższe od sumy składek?

Oto niektóre odpowiedzi szeregowych pracowników ZUS:

- Od przypadku.

- Od szczęścia.

- Od nastroju mojej kierowniczki; jak ma napięcie związane z kobiecymi sprawami, kosi wszystkich.

- Od interpretacji porąbanych przepisów. Dokonuję jej ja. Niby można to zaskarżyć do sądu, ale ja i tak wygram.

***

W 2008 r. sądy potwierdziły wyrokami w całości ponad 81 procent decyzji ZUS-u w sprawie "zawieszaczy", rok temu - 79 proc., a w tym roku - 70 proc. Nie znaczy to, że w pozostałych sprawach wygrali przedsiębiorcy; to się w praktyce nie zdarza. Po prostu sądy skorygowały decyzje ZUS-u, np. zmieniając wyliczone przez zakład okresy składkowe. Delikwent zapłaci przez to trochę mniej. Np. 39 500 zł zamiast 41 100 zł.

Sądy od pewnego czasu stoją na stanowisku, że skoro przed nowelizacją ustawy o działalności gospodarczej, która weszła w życie we wrześniu 2008 r., nie było w przepisach "instytucji zawieszenia działalności" - to znaczy, że w ogóle nie można było działalności zawieszać. Zdaniem wielu prawników tak twarda reinterpretacja przypomina działanie prawa wstecz.

W uzasadnieniu jednego z wielu ostatnich wyroków (z Wrocławia) można przeczytać: "Obowiązek podlegania ubezpieczeniom społecznym powstaje od dnia rozpoczęcia wykonywania działalności i istnieje do dnia zaprzestania wykonywania tej działalności. (...) Istotą działalności jest jej prowadzenie w sposób ciągły i zorganizowany, na własny rachunek i ryzyko osoby prowadzącej działalność. (...) zaprzestanie wykonywania działalności skutkuje wykreśleniem wpisu z ewidencji działalności gospodarczej. Dopiero dopełnienie tej czynności powoduje wygaśnięcie obowiązku ubezpieczenia".
Słowem: póki masz zarejestrowaną firmę, musisz płacić składki. Tak argumentuje ZUS - i sądy przyznają mu rację.

***

A jak ZUS podchodził do tematu wcześniej? Pięć lat temu, wobec lawiny pytań od przedsiębiorców, magazyn "Dobra firma" (dodatek do "Rzeczpospolitej") zapytał, kiedy i kto może zawieszać działalność gospodarczą. W imieniu Zakładu, przepraszając "za zwłokę w udzieleniu odpowiedzi spowodowaną uzgadnianiem stanowiska z Ministerstwem Polityki Społecznej", odpisała Barbara Zaborska-Stępień, dyrektor Departamentu Ubezpieczeń i Składek.

Wyjaśniła, że posiadanie zarejestrowanej firmy nie jest wcale równoznaczne z prowadzeniem działalności gospodarczej(!). Można mieć firmę i żadnej działalności nie prowadzić. A jeśli się działalności nie prowadzi - to nie ma obowiązku płacenia składek na ubezpieczenie społeczne.

Dalej pani dyrektor radzi: "Osoba, która czasowo zaprzestaje prowadzenia działalności, na formularzu ZUS ZWUA jako kod przyczyny wyrejestrowania z ubezpieczeń podaje kod przyczyny wyrejestrowania 100 (ustanie tytułu do ubezpieczeń), a na formularzu ZUS ZWPA podaje kod przyczyny wyrejestrowania płatnika 111 (zaprzestanie prowadzenia działalności)".

Według wyjaśnień Barbary Zaborskiej-Stępień "przerwy zgłaszają jedynie osoby opłacające podatek w formie karty podatkowej". Kiedy można zgłosić "przerwę", a kiedy nie?

"Kwestionowane są przypadki wyrejestrowywania z ubezpieczeń, gdy jako główną przyczynę ich dokonania płatnik wskazuje brak dostatecznych przychodów pozwalających na opłacenie należnych składek" - odpowiada pani dyrektor. "Zgodnie z ustawą o systemie ubezpieczeń społecznych brak przychodów z działalności nie stanowi przesłanki do wyłączenia z ubezpieczeń społecznych. Przedsiębiorca bowiem prowadzi działalność na własny rachunek i własne ryzyko" - dodaje.

I dalej: "Nie są natomiast kwestionowane wyrejestrowania z ubezpieczeń społecznych, które nie są zgłaszane nagminnie, a wynikają z okresowego faktycznego zaprzestania prowadzenia działalności, związanego np. z sezonowością prowadzonej działalności, wyjazdem, zdarzeniami losowymi, pod warunkiem że w tym okresie osoba ta nie prowadziła działalności".

Kto ustala, czy dana osoba prowadziła działalność? ZUS.

"W sprawach spornych lub budzących wątpliwość przeprowadza postępowanie wyjaśniające, a w razie konieczności kontrolę". Sprawdza m.in. czy w danym okresie przedsiębiorca faktycznie zgłosił "przerwę dla celów podatkowych w urzędzie skarbowym".

"Zakład podkreśla jednak, że informacje uzyskane w urzędzie skarbowym mają charakter pomocniczy i nie przesądzają bezwzględnie o fakcie prowadzenia lub nie działalności. Jeśli w trakcie postępowania wyjaśniającego oddział udowodni, że działalność była prowadzona także w okresie, który został zgłoszony zarówno w ZUS, jak i w urzędzie skarbowym jako okres zaprzestania prowadzenia działalności, to taka osoba powinna zostać objęta ubezpieczeniami" - pisze dyrektor Zaborska.
Nie dodaje, że ZUS ma zawsze rację. A wobec orzecznictwa sądów - w praktyce tak jest. ZUS może zakwestionować zawieszenie każdemu. Z wyjątkiem kobiet, które - zgodnie z (dawnymi) wytycznymi i według instrukcji ZUS - zawieszały działalność z powodu ciąży i połogu. Było ich w sumie 46 tysięcy. Po pewnym czasie - roku, czasem pięciu - ZUS żądał od nich spłaty "zaległych" składek. Gdy nie chciały płacić - wytaczał im sprawy w sądach. Potężna grupka przedsiębiorców - matek demonstrowała z tego powodu przed Sejmem, krzycząc o "oszustwie" i "wyłudzeniu". Posłowie dwa lata temu zastosowali wobec nich ustawową abolicję (odpuszczenie win).

Cała reszta "zawieszaczy" pozostaje na celowniku.

***

Jak ZUS ustala, czy ktoś prowadził działalność gospodarczą, czy nie? Prezes Zakładu, Zbigniew Derdziuk, w odpowiedzi na list dr. Arkadiusza Radwana, szefa krakowskiego Instytutu Allerhanda, odpowiada, że "prowadzenie działalności występuje zarówno w okresach faktycznego wykonywania usług, jak też w okresie wykonywania innych czynności związanych z działalnością, np. w zakresie reklamy, składania ofert, ogłoszeń, wykonywania kosztorysów, zakupu materiałów, wystawiania rachunków czy też oczekiwania na klienta lub poszukiwania kolejnych zamówień".

W praktyce okazuje się, że - według ZUS - jeden z naszych Czytelników "oczekiwał na klienta", leżąc na szpitalnym łóżku po ciężkim wypadku; miał nieszczęście w tym okresie otrzymać od gazowni fakturę korygującą rachunek za gaz.

- To był w sądzie miażdżący dowód na prowadzenie działalności, a więc i na to, że nie płacąc składek, chciałem oszukać ZUS, innych płatników i cały naród - ironizuje Marian z Krakowa.

Tadeuszowi z Niepołomic, brukarzowi, ZUS też udowodnił, że zawieszenie działalności jednoosobowej firmy od października do lutego było kantem. Różni ludzie dzwonili bowiem w tym okresie na komórkę Tadeusza (wykazały to billingi), a wśród nich mogli być przecież potencjalni klienci.

Zaś - jak wyjaśnia prezes Derdziuk - "brak jest podstaw do uznania wyrejestrowania z ubezpieczeń za uprawnione, jeśli kontynuowane było wykonywanie czynności związanych z działalnością gospodarczą". Mówiąc wprost: działalność to nie tylko... działalność, ale i czynności z nią związane. Jakie?

W praktyce może to być wszystko. Takie jest prawo.

Tadeusz ma do zapłacenia 55 tys. zł, z czego 30 tys. zł to karne odsetki.

***

Przedsiębiorcy przedstawiają liczne dowody na to, że ZUS de facto zezwalał na zawieszenia i czasowe niepłacenie składek, radził, kiedy i w jakiej sytuacji można to robić. Pracownicy kierowali się odgórnymi wytycznymi - z centrali ZUS oraz ministerstw, z resortem pracy na czele.

Zbigniew Derdziuk przyznaje, że ZUS wydawał poradniki zawierające "informacje dotyczące zasady składania dokumentów wyrejestrowujących z ubezpieczeń, nawet (...) jeśli zaprzestanie działalności miało charakter czasowy". Jako przykład podaje rozdział VII poradnika z 2000 r.: "Ubezpieczenia społeczne i ubezpieczenia zdrowotne osób prowadzących pozarolniczą działalność i osób z nimi współpracujących". Zastrzega jednak, że rozdział ten dotyczył jedynie "sposobu składania dokumentów", natomiast w innym miejscu opisano "zasady podlegania ubezpieczeniom społecznym": "wskazano tam, że osoby prowadzące pozarolniczą działalność podlegają ubezpieczeniom społecznym od rozpoczęcia wykonywania działalności do dnia zaprzestania jej wykonywania".
Kto ustala, kiedy działalność się zaczyna, a kiedy kończy? ZUS. Problem w tym, że - wbrew powszechnej opinii - nie robi tego od razu, tzn. w chwili, gdy przedsiębiorca składa w okienku deklarację. Pani z okienka jedynie odbiera dokument.

"Zgodność wykazanych danych ze stanem faktycznym i prawnym, w tym dotyczących daty powstania i ustania obowiązku ubezpieczeń społecznych, płatnik potwierdza pod odpowiedzialnością karną. Weryfikacja prawidłowości dokonanych zgłoszeń i wyrejestrowań prowadzona jest przez Zakład w toku kontroli lub postępowań wyjaśniających, wszczynanych dopiero w przypadku powzięcia informacji lub wątpliwości co do zgodności wykazanych danych ze stanem faktycznym".

Niektórzy przedsiębiorcy uważają, że ZUS celowo niczego nie wykrywa od razu. "Hoduje oszustów" dla karnych odsetek. W praktyce Zakład dopada "zawieszaczy" najczęściej wtedy, kiedy czegoś chcą, np. zwrócą się na stare lata o wyliczenie emerytury. Odpowiedni dział wychwytuje wówczas zawieszenia przyjęte wcześniej w dobrej (?) wierze przez panie z okienka.

I każe płacić. Jak wynika z listów do redakcji, wielu przedsiębiorców wyjechało z tego powodu z kraju. I nie zamierza wracać. W świetle prawa: to zbiegli oszuści.

Podobnie jak Marcin z Krakowa: "Po studiach zarejestrowałem firmę, której działalność aż do tej pory nie została podjęta; nie wziąłem i nie wystawiałem żadnej faktury, nie deklarowałem nigdy żadnego przychodu. Od samego początku byłem zatrudniony na umowę o pracę i cały czas płaciłem wzorowo składki na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne. Teraz pani w ZUS dała mi do zrozumienia, że będę musiał zapłacić zaległe składki...".

Decyzja ma zapaść na dniach.

Zbigniew Bartuś

[email protected]

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski