Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zawsze mam przy sobie rękawicę Kamili Skolimowskiej - opowiada nam Anita Włodarczyk

Katarzyna Skoczek
Anita Włodarczyk przed tygodniem wystąpiła na mistrzostwach Polski rozegranych w Krakowie
Anita Włodarczyk przed tygodniem wystąpiła na mistrzostwach Polski rozegranych w Krakowie Fot. Andrzej Banaś
Rozmowa. Anita Włodarczyk solidnie przygotowuje się do występu w sierpniowych mistrzostwach świata. W drodze do Pekinu wstąpiła do Krakowa na mistrzostwa Polski i wywalczyła swój szósty tytuł w rzucie młotem.

Zwyciężyła Pani na mistrzostwach Polski, ale nie udało się przekroczyć granicy 80 metrów. Ten rzut zaplanowała Pani na mistrzostwa świata w Pekinie?
Chyba tak (śmiech). Złoto w Pekinie to moje marzenie. Wcześniej jednak mam jeszcze dwa starty. Zobaczymy, jak będę spisywać się w Cetniewie i na Memoriale Janusza Kusocińskiego w Szczecinie.

Jest lipiec. Wiele osób ma właśnie długo wyczekiwany urlop. Pani dużo czasu spędza w jednym z nadmorskich kurortów - we Władysławowie. Jest czas, żeby poleżeć na plaży?
We Władysławowie będę aż do 18 sierpnia, ale po to, żeby trenować. Jestem już w fazie ciężkiego treningu, więc czasu na odpoczynek brak.

Nie ma Pani planów wakacyjnych?
Nie, na razie w ogóle o nich nie myślę. Wakacje będę mieć, ale dopiero we wrześniu, bo sezon kończę właśnie występem na Memoriale Kamili Skolimowskiej (13 września - przyp. red.).

Lubi Pani ciepły klimat, np. taki, jaki panuje w Pekinie i Rio de Janeiro, gdzie za rok odbędą się igrzyska olimpijskie?
Z tego, co słyszałam, kiedy będę na igrzyskach, w Brazylii będą podobne warunki jak w Polsce, z tą różnicą, że będzie wyższa temperatura. Z kolei w Pekinie ma być duża wilgotność. Nie przepadam za tym, ale będę musiała się jakoś przyzwyczaić.

Łatwo się Pani aklimatyzuje?
Tak. Była nawet taka sytuacja, że przed sezonem uzgodniliśmy, iż do Pekinu pojedziemy wcześniej, żebym mogła się lepiej przystosować do tamtejszych warunków. Jednak będąc tam w maju na zawodach stwierdziłam, że nie ma takiej potrzeby. Bardzo dobrze przeszłam aklimatyzację. Prawie w ogóle nie odczułam zmiany stref czasowych. Przed Pekinem wolę więc dłużej pozostać w kraju.

W kraju nie ma Pani jednak idealnych warunków do trenowania. Podobno stadion Skry w Warszawie, z powodu sporego zadłużenia klubu, przejęło już miasto.
Rzeczywiście, nie jest zbyt dobrze. Na szczęście na razie mam jeszcze gdzie trenować. Jak już wspomniałam, większość czasu spędzam we Władysławowie w Ośrodku Przygotowań Olimpijskich, ponieważ na stadionie Skry nie ma dobrych warunków. Mam jednak nadzieję, że mi tam nie zamkną rzutni, siłowni i kantorka, w którym trzymam młoty, bo wtedy naprawdę przestanie być wesoło.

Trudności Pani jednak nie odstraszają. W wywiadach podkreśla Pani, że jest bardzo silna psychicznie.
Jestem już doświadczoną zawodniczką, więc nie muszę nawet wymyślać specjalnych sposobów na walkę ze stresem czy presją. Wystarczy to, że koncentruję się tylko na sobie i swojej pracy.

Taka siła pomaga w życiu prywatnym?
Z pewnością. Wydaje mi się, że dzięki temu, iż trenuję, jestem mocniejsza na co dzień. Tak jak każdy inny człowiek, prywatnie przeżywam różne, czasami gorsze momenty. Miewam problemy, ale grunt to sobie z nimi poradzić. Sport ukształtował mój charakter i dzięki temu jest mi łatwiej.

Robi Pani wrażenie osoby spokojnej i zrównoważonej. A potrafiłaby Pani komuś, kto by z Panią zadarł, przywalić?
Myślę, że tak (śmiech). Z reguły jestem raczej cierpliwa, ale do czasu.

Ma Pani silny charakter. Z trenerem Krzysztofem Kaliszewskim nigdy nie ma sporów?
Nie. Od sześciu lat pracujemy razem i ani razu na siebie nie krzyczeliśmy, nikt nie podniósł głosu. Mam nadzieję, że tak pozostanie do końca kariery. Można powiedzieć, że żyjemy w pełnej symbiozie. Ja jestem zodiakalną lwicą, a on lwem, więc musimy się jakoś dogadywać (śmiech).

Zdarza się Pani zwątpić w siebie?
Raczej nie. Tylko czasami, ale tylko wtedy, gdy mam kontuzję. Na szczęście te ostatnio mnie omijają i niech tak pozostanie.

Czy kiedykolwiek usłyszała Pani, że rzut młotem to dyscyplina bardziej dla mężczyzn, że kobieta powinna zająć się czymś innym, np. bieganiem?
Nie, akurat takich sugestii nie było.

Czy to prawda, że trenowała Pani sport o nazwie speedrower?
Tak. To dyscyplina bardzo podobna do żużla, z tym, że jeździ się właśnie na rowerze. Trenowałam to, zanim rozpoczęłam moją przygodę z lekkoatletyką.

Podczas mistrzostw Polski rzucała Pani młotem w rękawicy Kamili Skolimowskiej.
Zawsze mam przy sobie jej rękawicę. Z powodu częstego użytkowania już pojawiają się dziury, więc muszę ją oszczędzać, żeby wytrzymała do igrzysk w Rio de Janeiro. Chcę w niej rzucić 80 metrów.

Ćwiczyła już Pani sambę zwycięstwa? W 2009 roku, na mistrzostwach świata w Berlinie, Pani taniec radości nie zakończył się dobrze - kontuzją stopy i gipsem.
Rzeczywiście, będę musiała ją poćwiczyć (śmiech).

W udanym starcie pomaga doping kibiców? A może wrzawa na trybunach Panią dekoncentruje?
Bardzo lubię słyszeć dopingujących kibiców. Niestety, na mistrzostwach w Krakowie nie było z tym za ciekawie. Najlepsze wsparcie z ich strony miałam na Memoriale Kamili Skolimowskiej w ubiegłym roku. To były dla mnie niezapomniane chwile. Mam nadzieję, że w Pekinie polscy kibice mnie nie zawiodą.

Na wielkich imprezach uwagę telewidzów zwracają Pani paznokcie. Czy Pani już wie, jaki wzór pojawi się na nich w Pekinie?
Jeszcze nie, ale pewnie będzie to coś nowego. Muszę się jednak przyznać, że sama ich nie dekoruję. Mam zaprzyjaźnioną osobę, która projektuje mi wzorki i je wykonuje.

Kim byłaby Anita Włodarczyk, gdyby nie postawiła na sport?
Nigdy się nad tym nie zastanawiałam. I nie mam pojęcia, czym się będę zajmować po zakończeniu kariery. Na razie rzucam młotem, całkiem dobrze mi to wychodzi, więc na razie nie muszę o tym myśleć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski