Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zawsze z pasją do futbolu

Jerzy Zaborski
Krzysztof Tyrpa
Krzysztof Tyrpa fot. archiwum rodzinne
Dawne sławy krakowskich boisk: Krzysztof Tyrpa. Mimo 50 lat, po ciężkim dniu pracy, ma jeszcze w sobie tyle energii, żeby pobiegać w lesie koło domu w Sułkowicach, a potem jeszcze pojechać na trening do występującego w V lidze chrzanowskiej Sokoła Przytkowice. Tam szkoli bramkarzy. Futbol zawsze był jego pasją, choć zdarzył się okres, gdy mocno się do niego zraził.

To było o jeszcze w czasach występów na krajowych salonach, w Hutniku Kraków, do którego trafił w wieku 24 lat. Dlatego, że był pasjonatem pracy, nie było dla niego przeszkodą późne profesjonalne zajęcie się futbolem.

– Mając 21 lat, opuściłem rodzinną Gościbię, trafiając do Victorii Jaworzno, gdzie przez trzy miesiące poznałem co to prawdziwy trening bramkarski _– wspomina Krzysztof Tyrpa. – _Dlaczego tak krótko? Bo zostałem powołany do odbycia zasadniczej służby wojskowej, która współczesnej młodzieży jest obca. Będąc już żołnierzem, występowałem w IV lidze. Jestem chyba ewenementem w skali kraju, który w drodze na piłkarskie salony pokonał prawie wszystkie szczeble rozgrywkowe, począwszy od klasy C. Pominąłem tylko trzecią ligę, a pamiętajmy, że wtedy nie było ekstraklasy, Najwyższym szczeblem była pierwsza liga.

W niej rozegrał 74 spotkania. Doskonale pamięta swój debiut. – To było przeciwko Stali Mielec, zremisowaliśmy 2:2 _– wspomina Tyrpa. – Nie był chyba dla mnie udany, bo sprokurowałem rzut karny, po _którym padl gol.

Na początku swojej przygody na Suchych Stawach o miejsce między słupkami walczył z Włodzimierzem Kwiatkowskim. Kiedy on wyjechał do Stanów Zjednoczonych, rywalami Tyrpy byli Dariusz Dębosz, Marek Latos i Piotr Pacyga. Potem w klubie pojawił się Siergiej Szypowski.

– Do dzisiaj zastanawiam się, jak potoczyłyby się moje losy, gdyby nie czerwona kartka złapana przeze mnie w meczu przeciwko ŁKS-owi _– wspomina Tyrpa. – _Potem do bramki wszedł Szypowski i tak już zostało. Był bardzo dobrym bramkarzem, więc to zrozumiałe, że potem musiałem czekać na swoją szansę. Mogę mieć żal do trenerów, że nigdy mi jej potem nie dali. Chodziło mi o zwyczajny ludzki sygnał, że jestem tej drużynie potrzebny. Żeby nie być gołosłownym, posłużę się konkretnym przykładem. Przed meczem przeciwko Zagłębiu Lubin Szypowski miał uraz nogi. Na tyle poważny, że nie mógł na niej ustać. Jednak to on wszedł między słupki. Przegraliśmy 0:3, a po meczu trener przyznał się do błędu, że mógł postawić na mnie. Wtedy jednak mleko się już rozlało.

Wtedy zaczął się zrażać do futbolu. Szukał szczęścia w innych klubach. – Miałem propozycję z drugoligowego Naprzodu Rydułtowy. Nie chodziło tylko o pieniądze na Śląsku, tam także można było grać na wysokim poziomie – _podkreśla Tyrpa. – Mimo wcześniejszych ustaleń, po moim przyjeździe na Śląsk, okazało się, że Hutnik podniósł cenę. Okazało się, że krakowscy działacze zdecydowali, że mam grać w III lidze, w Karpatach Siepraw, za... połowę kwoty, która była ustalona z _Naprzodem. Gdzie tu była logika?

W efekcie, po sześciu latach, wziął rozwód z Hutnikiem. Na kolejnych pięć lat zniknął z pola widzenia. W jego życiorysie to „czarna dziura”. Potem zaczął się bawić futbolem, w oldbojach Gościbi, bo prowadzenie firmy razem z żoną pochłania go przez sześć dni w tygodniu. W końcu trafił do Przytkowic (gmina Kalwaria), gdzie wszedł do bramki B-klasowego wtedy Sokoła. Przez siedem lat reprezentował jego barwy. Teraz szkoli bramkarzy. – No i gram w jego rezerwach, w wadowickiej klasie C _– mówi z uśmiechem Tyrpa. _– W Przytkowicach ludzie kochają futbol i przy okazji dobrze się nim bawią. To mi odpowiada. Na głębokiej prowincji dostrzegam wielu zdolnych chłopców. Być może brakuje im kogoś, kto pokazałby im tajniki bramkarskiego rzemiosła, albo pomógł w przebiciu się na wyższe szczeble. Może komuś w przyszłości uda się pomóc, by zaistniał w __futbolu.

Na koncie ma swoje pierwsze sukcesy. To spod jego ręki wyszedł Konrad Kawaler, który w Małopolsce dał się poznać w barwach czwartoligowej Kalwarianki, a obecnie broni barw występującego w III lidze śląskiej Czańca.__

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski