Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zbigniew Święch "Klątwy, mikroby i uczeni"; tom II: "Wileńska klątwa Jagiellończyka" (fragmenty) odc. 4

Redakcja
Wilno, kaplica św. Kazimierza - katedra FOT. ARCHIWUM Z. ŚWIĘCHA
Wilno, kaplica św. Kazimierza - katedra FOT. ARCHIWUM Z. ŚWIĘCHA
Dlaczego świętemu Kazimierzowi urosła trzecia ręka? Kończy się kilkunastoletnia praca budowniczego Dankersa, i to kończy tragicznie - starzec wracający wozem do Wilna otrzymuje siedem ciosów siekierą. Egzekucja morderców. Minęło trochę czasu i wieża frontowa katedry z niewiadomych przyczyn runęła. Winą obarczono biskupa. Kasata zakonu jezuitów pomaga w odbudowie.

Wilno, kaplica św. Kazimierza - katedra FOT. ARCHIWUM Z. ŚWIĘCHA

***

Jest pod trumną wielka osobliwość tej kaplicy: na samym ołtarzu widzimy dziwny obraz św. Kazimierza z trzema rękami. Bohater w dwóch prawych rękach trzyma lilie, zaś w lewej różaniec. Z tymże obrazem związane jest następujące podanie: malarz, który ten obraz w Wilnie malował stwierdził, że prawa ręka jest za długa. Zakrył ją więc farbą i na jej miejscu wymalował drugą, zgiętą w łokciu. Ale gdy pierwsza ręka, pomimo kilkakrotnych warstw farby, zawsze się pojawiała, zaniechał zamiaru, widząc w tym cud jakowyś i taki trójręczny obraz ofiarował do kościoła katedralnego. Kiedy ten obraz był malowany, trudno powiedzieć - jest bardzo stary, jak tego dowodzi napis pod srebrną szatą świadczący, iż w roku 1594 został odnowiony, a zatem musiał powstać znacznie wcześniej, prawdopodobnie w roku 1521, gdy tylko św. Kazimierz został przez Leona X zaliczony w poczet błogosławionych.
Pamiętajmy wszelako, iż są to opisy historyczne. Po II wojnie światowej we wnętrzach katedry wileńskiej była… Galeria Obrazów, a trumna św. Kazimierza została w 1951 roku przeniesiona na długich lat czterdzieści do kościoła Świętych. Piotra i Pawła na Antokolu i ustawiona na ołtarzu. Miejmy nadzieję, że więcej trumna z patronem Litwy nie będzie musiała uciekać przed wrogami lub peregrynować z powodu poniżania wspaniałej katedry. Wszelako dobrze jest przytoczyć treść napisu, jaki w języku łacińskim został umieszczony na tablicy z ciemnego szaro-czerwonego marmuru, oprawionej w ozdobne ramy, rzeźbione z kamienia - a u góry kamienna tarcza z pogonią i orłem polskim, wykutymi z białego marmuru. U spodu order złotego runa, którym był udekorowany król Władysław IV. Po polsku brzmi to tak: "Bogu wszechmogącemu - świętemu Kazimierzowi - Kazimierza Jagiellończyka króla synowi - królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego - patronowi, opiekunowi, obrońcy - Pokrewnemu Książęciu - Zygmunt III, polski i szwedzki król tę kaplicę - wiecznej pobożności i czci swojej - pomnik wzniósł, urządził, ozdobił. - Władysław IV - Świętego ciała przeniesieniem - uczcił, był obecny, poświęcił - Roku Pańskiego 1636 dnia 14 sierpnia". I - ani słowa o Dankersie, o jego kilkunastoletniej pracy. Zwłaszcza że jak mówi wileńska legenda, życiem ją przypłacił.
Piotr de Ry-Dankerse, urodzony w 1583 roku w Amsterdamie, był - jak już wiemy - nadwornym budowniczym i malarzem obu królów: Zygmunta III i Władysława IV, którzy wysoko jego talenty cenili. Dankers został zabity i umarł w Rudnikach pod Wilnem, w roku 1661. Starzec - lat 78 - wracał konnym wózkiem do stolicy, gdy w okolicy Rudnik został napadnięty przez dwóch zbójców. Chłopak, który go wiózł, chciał bronić siebie i malarza, lecz ugodzony siekierą w głowę - padł trupem. Zbójcy zadali Dankersowi 7 śmiertelnych ran i zrabowawszy pieniądze, porzucili broczącego krwią na drodze, gdzie niebawem znaleźli go przejeżdżający włościanie i odwieźli do Rudnik. Tegoż dnia Dankers umarł. Prawie już konając, narysował portrety zbójców, którzy na trzeci dzień po morderstwie zostali rozpoznani w Wilnie i na rynku straceni. 2
Fatum przełomu wieków?
Dnia 2 września 1769 roku wieża frontowa katedry - od strony miasta - runęła na kaplicę Imienia Maryi. Upadając, złamała sklepienie w tej kaplicy; pięciu kapłanów i kleryk zostali zabici. Kaplica pozostała bez dachu i sklepienia. Ta straszna przestroga poruszyła wszystkich: sarkano na biskupa za opieszałość i wyrzucano mu, iż buduje pałace, a opuszcza katedrę.
Jak mogło dojść do takiego dramatu, ba - tragedii?
Ksiądz Jan Kruczewski w swym dziele "Kościół zamkowy, czyli katedra wileńska w jej dziejowym, liturgicznym, architektonicznym i ekonomicznym rozwoju" tak tę sytuację tłumaczył: "Po objęciu stolicy wileńskiej przez młodego, przedsiębiorczego, wysoce wykształconego i hojnie uposażonego księcia Massalskiego zdawało się, że jaśniejszy promyk zaświecił nad zagrożoną katedrą, a to tym bardziej, iż młody biskup na samym wstępie wykazał wiele dobrych chęci i zamiarów, tak względem diecezji i seminarium, jak i względem katedry".
Biskup z początku gorąco się zajął sprawą pokrycia katedry i zażądał pieniędzy na to przeznaczonych. Już nawet był wyznaczony "inspektor fabryki" w osobie kanonika Ksawerego Brzostowskiego. Na tym jednak zakończyła się sprawa pokrycia katedry. Umysł biskupa zaprzątnięty był sprawami Rzeczypospolitej, porywającej się do odrodzenia w kierunku oświaty, ekonomii i urządzenia społeczno-politycznego, tym bardziej iż groza szła od sąsiadów, czyhających na jej zgubę. Sprawy publiczne przesłoniły i odsunęły na plan dalszy katastrofę w katedrze. Dopiero w roku 1771, w maju, kanonik Siestrzeńcewicz, jako pełnomocnik biskupa, obejrzał katedrę i oświadczył kapitule, że gmach jest poważnie zagrożony.
Zniesienie zakonu jezuitów w roku 1773, które było klęską na niwie Bożej i epoką przełomową w dziejach oświaty na Litwie, nie tylko nowe pole do pracy otworzyło Massalskiemu, ale i podyktowało mu nową myśl do załatwienia tanim kosztem urządzenia katedry. Gdy nastąpił podział dóbr jezuickich i dobytków ich pracy umysłowej, Komisja Edukacyjna zabrała z akademią majątki i fundusze jezuickie. Massalskiemu, jako biskupowi, oddano kościoły i sprzęty kościelne. Jeśli chodzi o katedrę - zamyślał uzyskać zgodę kapituły na przeniesienie jej do jednego z pozostałych kościołów pojezuickich. Ponieważ - według zdania architektów - katedra niedługo postoi (powiada biskup), należy przeto nabożeństwo z tytułem przenieść do kościoła św. Jana albo św. Kazimierza; zostawić tylko kaplicę św. Kazimierza i należycie ją odnowić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski