- Zaskoczył Pana taki wynik?
- Jeszcze kilka tygodni temu nie wiedziałem, czy zostanę wybrany. Dziś dowiedziałem się, że mam najlepszy wynik na liście PiS i do tego pokonałem liderów wszystkich konkurencyjnych partii. To sukces i zobowiązanie wobec tych, którzy mi zaufali. Na spotkaniach ludzie dawali wyraz zaufania do moich działań, jako ministra sprawiedliwości.
- Chciałby Pan znów być ministrem?
- O tym, kto będzie ministrem sprawiedliwości, zadecyduje premier. Dla mnie nie liczy się stanowisko, tylko dobre zmiany.
- Potrafi Pan wskazać osobę, która nadawałaby się na szefa resortu sprawiedliwości?
- Powinna to być osoba kompetentna, doświadczona i odważna, ale o mianowaniu na stanowiska zdecyduje szef rządu.
- Jakie zmiany w resorcie widziałby Pan na początek?
- Trzeba odbudować zaufanie do sądów i prokuratury. Połączyć urzędy ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Zmienić zasady postępowania dyscyplinarnego wobec sędziów. Do tego potrzebni są ludzie spoza korporacji. Na przykład, tak jak w USA, obywatele zasiadający w ławach przysięgłych. Należy zmienić system przydzielania spraw sędziom. To powinno być zawsze losowanie. A nie wskazywanie palcem przez przewodniczącego konkretnych sędziów do rozpoznania sprawy, bo to narusza zaufanie do obiektywizmu.
- Zarzuca Pan sędziom uległość przełożonym?
- A pamięta pan prezesa Milewskiego z gdańskiego sądu, który „gwarantował” asystentowi Donalda Tuska zaufanych sędziów do sprawy Amber Gold? Zmiany muszą doprowadzić do tego, by każdy sędzia mógł wspinać się po ścieżce awansów niezależnie od prezesów sądów i korporacyjnych układów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?