– Nie ma między Panem a Szpilką wojny na słowa.
Nigdy nie lubię dużo gadać przed walką. Jeśli nie pokażesz w ringu duszy wojownika i nie dasz dobrego pojedynku, później wychodzisz na idiotę. Więc lepiej nie mówić, a swoją robotę wykonać w ringu. Trzymam się tej zasady i chcę taki pozostać.
– Czym góruje Pan nad Szpilką?
– Nigdy nie wchodzę w takie rozważania. Zawsze patrzę na siebie i bądźcie pewni, że jeszcze zobaczycie mnie w ringu. Stoczyłem wiele wojen i będą kolejne.
– Bez względu na werdykt pojedynku w Krakowie?
– Ja wiem, że wygram tę walkę i pokażę, że prawie 38 lat to niewiele, jak na wagę ciężką. Powrócę silniejszy, a w kolejnym pojedynku będę jeszcze lepszy.
– Jakimi atutami chce Pan pokonać Szpilkę?
– Bycie w ringu przez tyle lat mówi samo za siebie. Do tego dochodzi moja szybkość, która na razie nie przemija, a jak mówią w Stanach Zjednoczonych, „speed is everything” (szybkość jest wszystkim). Jeśli jesteś mobilny i świeży w ringu, pozostajesz nie do trafienia i wygrywasz każdą walkę. Jeśli taki będę przeciwko Szpilce, to zbiję chłopca i wrócę do Ameryki.
– Przed ostatnią przegraną walką z Wiaczesławem Głazkowem też mówił Pan, że jest szybki i świeży, a później usprawiedliwiał się Pan brakami w przygotowaniach.
– Dlatego powtarzam, że prawdziwą weryfikacją jest ring, nie pojedynek na słowa. Wówczas na sparingach nie wyglądałem źle, a jednak w samej walce czegoś brakowało. Dokonałem analizy i wyciągnąłem wnioski. Teraz jestem w lepszej dyspozycji, czuję się naprawdę dobrze i jestem gotowy na wielką wojnę.
– Mieszka Pan z trenerem w domu rodzinnym w Gilowicach, trenuje w miejscowym gimnazjum, a obiady gotuje wam mama. Pojawiają się wątpliwości, czy taką chałupniczą metodą zdoła Pan przygotować najwyższą formę.
– Gdyby ludzie zobaczyli, w jakich warunkach pięściarze trenują w Stanach i z jakich sal wychodzą wielcy mistrzowie, to Gilowice są przy tym jak Manhattan.
– Jacy pięściarze są Pana sparingpartnerami?
– Jeden przyleciał z Ameryki (Jason Bergman – red.), a drugi jest z Polski. Jestem zadowolony, bo wykonują dobrą pracę, czyli dają mi lekcje, a ja odrabiam swoje zadanie.
– Polak w roli sparingpartnera to duże zaskoczenie. Kogo Pan wyszukał?
– Dokładnie mówiąc, chłopak pochodzi z Rosji, ale mieszka z rodziną w naszym kraju. Powiem szczerze, że nawet nie wiem, jakie ma nazwisko. Liczy się to, co pokazuje w ringu.
– Obaj są mańkutami?
– Oczywiście, to podstawowe kryterium. Wprawdzie nie jest łatwo o leworęcznych zawodników, obdzwoniliśmy kawał Stanów Zjednoczonych, ale w końcu daliśmy sobie radę.
– Którą szkołę boksu – polską czy amerykańską – szykuje Pan na leworęcznego Szpilkę?
– Zawsze realizuję amerykański styl, bo on pozwala być w ringu długo i cieszyć się zdrowiem. A jeśli przyjmujesz ciosy czyste, wtedy żywotność w ringu jest krótka. Oto cała odpowiedź.
– W kontrakcie nie ma zapisu o rewanżu, ale temat jest otwarty. Czy w przypadku emocjonującej walki byłby Pan skory do rewanżu?
– Poczekajmy na przebieg pierwszego pojedynku. 8 listopada dojdzie do weryfikacji, a już dzień później będzie można negocjować kolejną propozycję.
– Kraków Arena robi wrażenie?
– Superobiekt, miło oglądać taki rozwój ojczyzny. Oby tylko nie brakowało nam świetnych sportowców, którzy zapewniają świetne widowiska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?