Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zbór sądeckich kolonistów

Redakcja
Kościółek wart był obejrzenia, a już zupełnie zafascynowała mnie jego historia.

27 rolniczych kolonii

   Nieco na zachód od Nowego Sącza, po drugiej stronie Dunajca, leży wioska o "romantycznej" nazwie Świniarsko. Zagnało mnie tam kiedyś przez przypadek, jechałem sobie powoli, rozglądałem się po okolicy i nagle wzrok mój padł na wielce malowniczą budowlę: stary, drewniany kościółek wśród drzew. Przepadam za drewnianymi świątyniami, postanowiłem więc i tę zwiedzić.
   W 1781 r., kiedy Galicja znajdowała się już pod zaborem austriackim, cesarz Józef II zainicjował akcję kolonizacyjną na terenie Karpat. Jednym z głównych ośrodków owej kolonizacji józefińskiej była Sądecczyzna, a szczególnie tereny położone nad Dunajcem, na zachód od Nowego i Starego Sącza. Austriacy rozparcelowali tutaj ziemie dawnych królewszczyzn oraz majątki zabrane klasztorom, między innymi starosądeckim klaryskom.
   Osadnicy pochodzili w większości z przeludnionych terenów Palatynatu (południowe Niemcy) i przeważnie byli luteranami, choć zdarzali się i ewangelicy reformowani, a nawet katolicy. Do 1788 r., kiedy to akcja została wstrzymana, powstało na Sądecczyźnie 27 niewielkich rolniczych kolonii w następujących miejscowościach: Biczyce, Biegonice, Chełmiec, Dąbrówka, Gaboń, Gołkowice, Gaj, Juraszowa, Kadcza, Łącko, Mokra Wieś, Moszczenica Niżna, Mystków, Naszacowice, Olszanka, Piątkowa, Podegrodzie, Podrzecze, Rytro, Stadła, Stary Sącz, Strzeszyce, Szczereż, Świerkla, Świniarsko, Zagorzyn i Żbikowice. Zaznaczyć trzeba, że kolonizacja józefińska na Sądecczyźnie nie okazała się wielkim sukcesem w sensie liczbowym - we wspomnianych 27 koloniach osiedliło się łącznie zaledwie 235 rodzin.
   Po przybyciu do nowej ojczyzny rodzina kolonistów otrzymywała przydział ziemi oraz dom wraz z zabudowaniami gospodarczymi. Domy były najczęściej z drewna lub z pruskiego muru (drewniany szkielet wypełniony gliną). Dwuspadowe dachy pokrywano słomą, a czasem gontem.
   Typowy dom przedzielony był sienią na dwie części. Po jednej stronie znajdowała się kuchnia z piecem zaopatrzonym w komin, izba mieszkalna oraz komora, a po drugiej - stajnia. Naprzeciwko domu stał spichlerz - pomiędzy tymi dwoma budynkami wznoszono bramę. Zagrody miały kształt regularnego prostokąta. Dom i spichlerz stały od frontu, przy ulicy, a w głębi parceli znajdowały się pozostałe zabudowania gospodarcze, a także ogródki i sady.
   Sądecczyzna wcale nie była dla przybyszów "krainą pieczonych gołąbków". Po zagospodarowaniu się zaczynali bowiem ratalne spłacanie kosztów poniesionych przez państwo na budowę domu, musieli również uiszczać czynsz gruntowy i czynsz od budynków. Obowiązkowe były także inne, drobniejsze świadczenia, jak np. dostawy dla wojska, praca przy utrzymaniu dróg itp.
   Władze wiązały z kolonistami duże nadzieje i wiele od nich wymagały. Osadnicy mieli świecić przykładem we wszelkich dziedzinach życia: wzorowo i nowocześnie prowadzić gospodarstwa, podnosić wydajność produkcji, no i, rzecz jasna, czcić i kochać cesarza.
   Zakładano, że kolonizacja znacznie poprawi stan gospodarki rolnej w Galicji i bardziej zwiąże tę krainę z Austrią, ale nadzieje te nie spełniły się. Kolonie słabo się rozwijały, wielu przybyszów wyemigrowało do Prus, a nawet do Ameryki, wielu się spolonizowało. W czasie spisu ludności w 1921 r. w całym powiecie nowosądeckim narodowość niemiecką zadeklarowało zaledwie 529 osób.
   Świątynię w Stadłach wzniesiono w 1786 r., a służyć miała wszystkim ewangelikom z kolonii józefińskich w okolicach Nowego Sącza. Lokalizacja zboru była przemyślana, bo Stadła znajdowały się w centrum kolonizowanego terenu, a najodleglejsze osady oddalone były od nich o nie więcej niż kilkanaście kilometrów. Pod względem architektonicznym zbór w Stadłach był pewnego rodzaju kuriozum. Miał wiele cech typowych dla świątyń protestanckich, ale przy budowie posłużono się specyficznie polską konstrukcją zrębową.
   Była to budowla salowa (prezbiterium i nawa tej samej szerokości), do nawy przylegała niska dzwonnica zwieńczona ogromną latarnią z cebulastym hełmem. Dość niepozorny z zewnątrz kościół miał bardzo ciekawie rozwiązane wnętrze. Strop podtrzymywały dwa rzędy słupów, a po bokach znajdowały się piętrowe empory, wsparte również na dolnych odcinkach wspomnianych słupów. Strop oraz parapety empor pokrywała polichromia z 1800 r.
   Szczególną uwagę zwracał bardzo cenny ołtarz ambonowy, skomponowany z elementów pochodzących prawdopodobnie z kościoła Franciszkanów w Nowym Sączu. Składał się on z manierystycznego tryptyku z początków XVII wieku oraz wbudowanej nad nim ambony.

Służył ewangelikom

   Zbór w Stadłach służył ewangelikom do końca drugiej wojny światowej. Po wojnie świątynia nie była użytkowana i zaczęła powoli popadać w ruinę. W latach pięćdziesiątych pojawiła się inicjatywa przejęcia cennej budowli przez Kościół rzymskokatolicki i przeniesienia jej do wsi Świniarsko, gdzie utworzono nową parafię, a kościoła nie było.
   Translokacji obiektu dokonano w latach 1958-59. Kościół rozebrano, przewieziono w częściach i zrekonstruowano w Świniarsku. Rekonstrukcji towarzyszyły jednak liczne zmiany i przeróbki architektoniczne, których projektantem był Stefan Świszczowski. Zmiany w bryle zewnętrznej polegały na dobudowaniu trzech pomieszczeń zakrystyjnych przy prezbiterium, otwartych podcieni wokół kościoła oraz sygnaturki na dachu. Dość znacznie przebudowano również wieżę: podwyższono ją i przykryto zupełnie innym, prostszym, namiotowym hełmem z małą latarnią. Wnętrze świątyni też różni się nieco od pierwotnego, zlikwidowano bowiem piętrowe empory, przebudowano ołtarz (oddzielono ambonę) oraz w 1966 r. wykonano nową polichromię.
    TOMASZ CH. FUERST

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski