Zbrodnia miłoszycka. Czego wciąż nie wiemy o tragedii w sylwestrową noc
Zbrodnia miłoszycka. Czego wciąż nie wiemy o tragedii w sylwestrową noc
Zapadł wyrok w procesie dwóch mężczyzn oskarżonych o „zbrodnię miłoszycką” - czyli gwałt i zabójstwo, do którego doszło w sylwestra 1996/1997 na wiejskiej dyskotece w Miłoszycach pod Wrocławiem. To za tę zbrodnię 18 lat niewinnie przesiedział za kratami Tomasz Komenda.
Dziś prokuratura twierdzi, że znalazła dwóch prawdziwych sprawców zbrodni, której ofiarą padła 15-letnia Małgosia.
Co o tej sprawie wiemy, a co wciąż jest tajemnicą? Czy dzisiejszy wyrok przybliża nas do prawdy o piekle, jaki sprawcy zgotowali dziewczynie? Niestety nie. Po pierwsze, wyrok jest nieprawomocny. Jest jeszcze druga instancja, potem Sąd Najwyższy i kasacja. Sporo jeszcze może się zmienić. W końcu prokuratura opiera się na poszlakach - wynikach badań - genetycznych i innych specjalistycznych opiniach. Obrona przekonuje, że są nic nie warte. A nawet gdyby, to same w sobie nie dowodzą, że oskarżeni to mordercy. Co musimy wiedzieć o tej historii? Na jakie pytania wciąż szukamy odpowiedzi? Dlaczego jeden z punktów tej opowieści jest zatytułowany „Solidarność morderców”?
Zobacz na kolejnych slajdach. Posługuj się klawiszami strzałek, myszką lub gestami.