Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zbrodniarz nad zbrodniarzami

Rozmawiał Włodzimierz Knap
Lenin był mistrzem monstrualnego wodolejstwa
Lenin był mistrzem monstrualnego wodolejstwa fot. Wacław Klag
Lenin. Choć Stalin popełnił więcej zbrodni od Lenina, to jednak wina Włodzimierza Iljicza jest winą „założycielską”, większą od Winy następcy – kontynuatora. Rozmowa z prof. Józefem Smagą, znawcą Rosji.

– Co jest istotą Lenina?

– Terroryzm. To był człowiek, który po trupach szedł do celu. Za nic miał wolność, jednostkę. Był bezwzględny. Nie uważał za człowieka kogoś, kto miał różne od niego zdanie. Nie wierzył Rosjanom, ufał za to Niemcom. Ich chciał naśladować. Nie znał zresztą Rosji, bo większość dorosłego życia spędził za granicą. Dodam, że nie znał też robotników. Zbudował system, który opierał się na przemocy. Z pełną świadomością, bo był prawnikiem z wykształcenia, stworzył system totalnego bezprawia. Był opętany polityką i władzą. Kiedyś w Szwajcarii z grupą znajomych wybrał się w Alpy. Na szczycie, gdy wszyscy podziwiali piękną panoramę, Lenin kręcił głową i syczał: „Ach ci mienszewicy, mienszewicy, jak nam brużdżą”.

– Nienawidzi Pan Lenina?

– Nie cierpię, gdy ktoś mówi, że Lenin dobrze chciał, tylko Stalin wszystko zniszczył. Tak może mówić ktoś, kto nie zaglądnął do tego, co napisał Lenin. Podam dwa smakowite kąski z jego dzieł: „Jest rzeczą naturalną, że do partii rządzącej lgną najgorsze elementy, tylko dlatego, iż jest to partia rządząca”. Drugi: „Boimy się nadmiernego rozrostu partii, ponieważ do niej garną się nieuchronnie karierowicze i najgorsze szuje, zasługujące tylko na to, by ich rozstrzelać”.

– Pan przeczytał wszystko, co napisał?

– Tak. 46 tomów.

– Zna Pan kogoś innego, kto przeczytał całego Lenina?

– Nie. Wielu przyjaciół Rosjan mówiło mi wprost, że tylko idiota może czytać Lenina, bo przecież sama myśl o lekturze jego prac musi wywoływać odruch wymiotny. Jednocześnie ci sami ludzie, gdy atakowałem Lenina, posługując się jego tekstami, bronili go, podkreślając, że przecież on chciał dobrze. I tak w kółko. Słyszałem: „Nie znam pism Lenina, lecz on chciał dobrze”. Choć Stalin popełnił więcej zbrodni od Lenina, to jednak wina Władimira Il-jicza jest winą „założycielską”, większą od winy następcy – kontynuatora. To on wymyślił system i był pionierem zbrodniczych metod. Dodam, że większą męką była lektura „Czerwonego koła”, wielotomowego dzieła Aleksandra Sołżenicyna, które pisał przez 20 lat.

– Lenina łatwiej się czytało?

– Większość z jego prac to publicystyka. O wielu kwestiach pisze praktycznie jedno i to samo.

– Napisał coś wartościowego?

– Jeśli już, to tylko „Powstanie i rozwój kapitalizmu w Rosji”. Tam są liczby, fakty, odwoływanie się do źródeł. I nie ma ohydnych inwektyw. Do nich Lenin uciekał się nagminnie. To był wyjątkowy cham. Gdy np. czytał jakąś książkę, to na marginesach stawiał uwagi, ograniczające się zwykle do przekleństw. Jego starsza siostra starała się je gumką wymazywać.

– W swoich pracach przekonuje Pan, że Lenin miał niezwykle trudną osobowość.

– To był taran, typ wyjątkowego autokraty. Był przekonany, że nosi w sobie jedyną prawdę. Stąd płynęła jego pogarda dla inteligencji jako klasy i inteligentów. Kiedy po rewolucji bolszewickiej aresztowanych zostało kilku profesorów uniwersytetu w Sankt Petersburgu, u Lenina wstawił się za nimi Maksym Gorki, argumentując, że inteligencja to mózg narodu. Gorki ubolewał: „Mózgu tego, Włodzimierzu Iljiczu, mamy tak mało”.

Ten w swoim stylu odpowiedział: „W istocie to nie mózg, lecz gówno”. Dodam, że nie spotkałem w rosyjskiej literaturze batalistycznej z okresu sowieckiego, opisującej czasy II wojny światowej, by zdrajcą w szeregach Armii Czerwonej był chłop czy robotnik. Zawsze był nim inteligent. W doktrynie leninowskiej mamy zresztą „inteligencję pracującą”, czyli w domyśle, że istnieje „inteligencja niepracująca”. Nie do pomyślenia byłoby sformułowanie „proletariat pracujący”. Lenin był też twórcą partii nowego typu, czyli późniejszej partii komunistycznej. Opierać się miała na świadomości proletariatu i świadomości prole- tariackiej.

– A jaśniej?

– Świadomość proletariatu odnosiła się do robotników. Ci zaś nie mieli najmniejszego pojęcia, że mają do odegrania rolę przywódczą w dziejach. Lenin to wiedział. Dlatego uznał, że świadomość proletariacką ma inteligencja, oczywiście właściwa. I to ona dla dobra robotników przejmie władzę. Również dla ich dobra – dyktatorską. Trzeba jednak wiedzieć, że partia komunistyczna z ruchem robotniczym nie miała nic wspólnego.

– Alain Besancon, francuski politolog, sowietolog, badał intelektualne możliwości Lenina pod kątem spraw, ludzi, problemów, o których pisał on w swoich pismach, zajmując się np. filozofią czy ekonomią. Zdaniem Besancona, możliwości zrozumienia przez Lenina skomplikowanych zagadnień były mocno ograniczone.

– Jego interesowała tylko jedna rzecz: ruch rewolucyjny. W pozostałych był ignorantem. Jego twórczość cechowało także notoryczne przeczenie sobie. Raz np. pisał, że dyktatury proletariatu nic nie może ograniczać, w tym żadne ustawy, a także stosowanie masowego terroru. I tak myślał. A potem i działał. Jednocześnie potrafił napisać, że „władza sowiecka jest milion razy bardziej demokratyczna niż najbardziej demokratyczna republika burżuazyjna”.

Kiedy jednak zaglądnie się do jego pism sprzed I wojny światowej, to widać, że był pod wrażeniem warunków politycznych i ekonomicznych, jakie panują w niektórych krajach zachodnich. Gdy był w Krakowie w 1912 r., do woli korzystał ze swobód, jakie dawała monarchia habsburska. Czytał gazety, chodził do bibliotek, wygłaszał referaty o sytuacji w ruchu robotniczym, choć z robotnikami nie miał żadnych kontaktów. Wiedzę na ich temat czerpał z „sufitu”. I dziś nie brakuje intelektualistów, którzy ślepo wierzą Leninowi.

– Kto na przykład?

– Slavoj Żiżek, słoweński filozof pisze, że Lenin w 1918 r. dał Ukrainie niezależność, bo tak wyczytał u niego. Trzeba być kompletnym idiotą, by takie głupoty powtarzać. Gdyby zresztą Żiżek znał Lenina jak trzeba, wiedziałby, że on sam napisał: „Kto wierzy na słowo, jest bez wątpienia idiotą, na którego można tylko ręką machnąć”. Przypomnę, że Lenin obiecywał wszystkim narodom niezależność. Szczególnie jednak Polakom i Finom. Obie nacje uważał za jedyne w imperium carskim, które mogą pretendować do podmiotowości państwowej. Wszystkim innym tego prawa odmawiał. Kiedy jednak Finowie i Polacy chcieli własnego państwa, to o tym, jak zachował się Lenin, chyba wszyscy wiemy, pamiętając choćby o wojnie roku 1920.

– Niewielu w dziejach było polityków, którzy w tak krótkim czasie sprawowania władzy mają tak wiele na sumieniu jak Lenin. Ale też los, tak to nazwę, bardzo chciał, by doszedł do władzy.

– Zgadzam się, jeśli chodzi panu o to, że niewielu by dzisiaj o Leninie słyszało, gdyby nie wybuchła najpierw wojna rosyjsko-japońska (1904–1905), fatalna w skutkach dla caratu, potem wojna światowa, a następnie rewolucja, tzw. lutowa. Faktem jest, że doskonale potrafił wykorzystać koniunkturę międzynarodową.

Udawało się to nielicznym. Gdy np. przywódcy innych partii w Rosji po upadku caratu mieli takie czy inne wątpliwości, wahali się, czy ich postępowanie nie naruszy norm demokratycznych, Lenin miał takie dywagacje głęboko gdzieś. To był nihilista. Uważał, że moralność ma charakter klasowy, a zatem reguły moralne dla niego nie istniały. Oddać mu trzeba to, że był świetnym organizatorem. Bolszewikom udał się przewrót, bo w swoich szeregach mieli dwóch ludzi: Lenina i Lwa Dawidowicza Trockiego.

– Pan twierdzi, że Lenin osobiście był skromny.

– Bo taki był. Z pewnością nawet do głowy by mu nie przyszło, że po śmierci spocznie w mauzoleum, a wokół niego roztoczy się niemal boski kult. Taka praktyka, ubóstwiania wodza, nie mieściła się także w głowach jego wieloletnich współtowarzyszy partyjnych. Dla nich oraz Lenina była sprzeczna z marksizmem – internacjonalizmem, w który wierzyli. To był wymysł Stalina, który miał tylko jemu służyć. Josif Wissarionowicz spreparował historię partii bolszewickiej, przedstawiał się w niej jako najwierniejszy uczeń Lenina i jego naturalny spadkobierca. Oczywiście, że wszelkie zbrodnie, jakie popełniał, robił w imię wierności Leninowi.

– To jednak Lenin był twórcą sowieckiej machiny terroru.

– Naturalnie. Kopalnią wiedzy o jego działalności są noty i telegramy z okresu wojny domowej. Zachęcał w nich do maksymalnego terroru oraz rozstrzeliwania ludzi bez sądu. Starał się przy tym zacierać ślady swojego udziału. I tak np. 29 stycznia 1919 r. ukazała się instrukcja podpisana przez Jakuba Swierdłowa w sprawie likwidacji Kozactwa.

Dziś wiemy, że była autorstwa Lenina, lecz ci, którzy znali jego retorykę, już dawno temu nie mieli wątpliwości, że on ją zredagował, bo któż inny mógł tak pisać: „Przeprowadzić masowy terror przeciw bogatym Kozakom, likwidując ich całkowicie; przeprowadzić bezwzględny masowy terror w stosunku do wszystkich Kozaków biorących jakikolwiek bezpośredni lub pośredni udział w walce z Władzą Radziecką”. Jak się czyta dokumenty podpisane lub napisane przez Lenina, rzuca się w oczy ich „blankietowy” charakter. Pod liczne „itd.”, „itp.” można wstawiać dowolne kategorie podejrzanych. Tym bardziej że często pisał o „wrogach obiektywnych”, czyli takich, którzy na razie nie szkodzili nowej władzy, ale „powinni” to robić w dowolnej chwili.

– Uchodzi też za twórcę sowieckiej propagandy.

– Śmiało można go nazwać jej „ojcem”. Od niego wywodzi się praktyka naklejania etykietek i nagminnego stosowania dyskredytujących epitetów. Uczył, że dziewięć dziesiątych przemówień winno być o „knowaniach, zakusach” czy „pożarze rewolucji światowej”.

– Sam piętnował uciekanie się do frazesów.

– Owszem, lecz nagminnie po nie sięgał. Był wzorem monstrualnego wodolejstwa. Nigdy nie apelował do rozumu, ale do emocji odbiorcy. Nie o dyskusję mu zresztą chodziło, co o bezkrytyczne przyjęcie jego „prawdy”. Typowy dla leninowskiego stylu był potok wyzwisk i epitetów, np. „łajdak”, „lokaj”, sługus”, „uczeni głupcy i stare baby”, „gówniani politycy”, „zgniły kompromis” czy „cuchnące ustępstwa”.

CV
Prof. Józef Smaga, wielki znawca Rosji, jej historii i kultury, członek Komisji Wschodnioeuropejskiej PAU, wieloletni wykładowca w Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski