Kęczanie zajmują 9. miejsce (17 pkt.), ale mają tylko o dwa "oczka" mniej od wyprzedzającej ich Stali Nysa i o trzy mniej od Pekpolu Ostrołęka (7. miejsce).
- Co z tego, że mamy kontakt z "ósemką", w której miejsce zapewni utrzymanie po fazie zasadniczej, skoro nie punktujemy - mówi Marek Błasiak, trener kęczan. - Krispol był w naszym zasięgu. Mógłbym przyjąć porażkę ze spokojem, gdybyśmy byli zespołem gorszym, a tak wcale nie było - martwi się kęcki szkoleniowiec, bo jego zespół w tym sezonie punktuje głównie na wyjazdach.
Kęcki szkoleniowiec liczył, że obecność kamer telewizyjnych pozytywnie zmotywuje jego zespół do walki. Tymczasem efekt był odwrotny.
- Mógłbym zrozumieć tremę młodych zawodników, a nie tych ogranych już przecież na pierwszoligowych parkietach - podkreśla trener Błasiak. - Efekt tremy był taki, że zespół popełniał błędy, i to zbyt wiele, by myśleć o korzystnym wyniku.
W każdym secie kęczanie zaliczyli aż dziesięć błędów, przy tylko czterech rywali. - Przy zaledwie 70-procentowej skuteczności w przyjęciu, dopuszczalne jest popełnienie od czterech do sześciu błędów - wylicza trener Błasiak. - Gdybyśmy na poziomie poprzednich spotkań oddawali punkty rywalom, końcowy wynik byłby odwrotny. Matematyki nie da się oszukać.
Jerzy Zaborski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?