Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zbyt dużo prezentów

Redakcja
I LIGA SIATKARZY. Kęczanin Kęty przegrał wyjazdowe spotkanie z Krispolem Września 0:3, ale wciąż ma szansę zakwalifikowania się do play-off, co zapewniłoby mu utrzymanie w I lidze męskiej już po fazie zasadniczej.

Kęczanie zajmują 9. miejsce (17 pkt.), ale mają tylko o dwa "oczka" mniej od wyprzedzającej ich Stali Nysa i o trzy mniej od Pekpolu Ostrołęka (7. miejsce).

- Co z tego, że mamy kontakt z "ósemką", w której miejsce zapewni utrzymanie po fazie zasadniczej, skoro nie punktujemy - mówi Marek Błasiak, trener kęczan. - Krispol był w naszym zasięgu. Mógłbym przyjąć porażkę ze spokojem, gdybyśmy byli zespołem gorszym, a tak wcale nie było - martwi się kęcki szkoleniowiec, bo jego zespół w tym sezonie punktuje głównie na wyjazdach.

Kęcki szkoleniowiec liczył, że obecność kamer telewizyjnych pozytywnie zmotywuje jego zespół do walki. Tymczasem efekt był odwrotny.

- Mógłbym zrozumieć tremę młodych zawodników, a nie tych ogranych już przecież na pierwszoligowych parkietach - podkreśla trener Błasiak. - Efekt tremy był taki, że zespół popełniał błędy, i to zbyt wiele, by myśleć o korzystnym wyniku.

W każdym secie kęczanie zaliczyli aż dziesięć błędów, przy tylko czterech rywali. - Przy zaledwie 70-procentowej skuteczności w przyjęciu, dopuszczalne jest popełnienie od czterech do sześciu błędów - wylicza trener Błasiak. - Gdybyśmy na poziomie poprzednich spotkań oddawali punkty rywalom, końcowy wynik byłby odwrotny. Matematyki nie da się oszukać.

Jerzy Zaborski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski