MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zbyt łatwo tracili gole

Redakcja
Aron Chmielewski z Cracovii w starciu z Patrykiem Noworytą Fot. Michał Klag
Aron Chmielewski z Cracovii w starciu z Patrykiem Noworytą Fot. Michał Klag
Niespodzianki nie było i w Krakowie Aksam Unia przegrała czwarty raz z broniącą mistrzostwa Polski Cracovią 3-5 (2-0, 1-3, 0-2), żegnając się z półfinałem w minimalnej liczbie spotkań.

Aron Chmielewski z Cracovii w starciu z Patrykiem Noworytą Fot. Michał Klag

HOKEJ. Aksam Unia Oświęcim gładko przegrała półfinał z broniącą mistrzowskiego tytułu Comarch Cracovią i została jej walka o brązowy medal

Po meczu trener krakowian Rudolf Rohaczek nie krył satysfakcji z awansu "Pasów" do finału. - Chciałem tylko przypomnieć, że jeszcze kilka tygodni temu nie brakowało opinii, że w ogóle nie wejdziemy do medalowej czwórki - zwraca uwagę krakowski szkoleniowiec.

Przed czwartym meczem w oświęcimskim obozie wspominano wielką mobilizację. Mówiono o przeciągnięciu rywalizacji ponad minimalną liczbę czterech spotkań, bo porażka do zera zaciemniłaby obraz rywalizacji tej pary półfinałowej.

Po pierwszej tercji wydawało się, że wszystko jest na dobrej drodze do pierwszego, upragnionego zwycięstwa. Unia prowadziła 2-0.

- Co można powiedzieć po takim meczu? - rozpoczyna Tomasz Piątek, II trener Aksamu. - Smutne było to, że sami musieliśmy bardzo ciężko zapracować na bramki, a tak łatwo je straciliśmy. Z pewnością zbyt szybko po przerwie krakowianie odrobili straty. Mecz zaczął się od nowa i gospodarze uwierzyli, że jeszcze nie wszystko stracone.

Zwłaszcza pierwsze dwie bramki były oddane rywalom za darmo. - Z jednej strony trudno winić Krzyśka Zborowskiego za utratę pierwszej bramki, ale też skoro obrońca uniemożliwił przeciwnikowi wyjazd zza bramki i znalezienie się na wprost niej, to bramkarz powinien się spodziewać, że krakowskiemu zawodnikowi nie pozostanie nic innego, jak - nie patrząc na nic - zawinąć krążek w stronę bramki. Tyle mógł zrobić, byśmy nie przejęli krążka. W dodatku trafił do siatki. Z kolei drugi gol był samobójczy.

Potem oświęcimianie stracili koncepcję. Nie grali już tak pewnie jak w pierwszej odsłonie. - Popełniliśmy wiele prostych błędów - zwraca uwagę trener Piątek. - Nie można faulować w tercji obronnej przeciwnika i nie przyjmuję tłumaczenia, że komuś puściły nerwy. One mogą dać znać o sobie wtedy, gdyby po ataku przeciwnika ktoś trafił do szpitala. Tymczasem głupio zahaczaliśmy rywala w ataku, a wszystkie te "drobnostki", po połączeniu w jedną całość, składają się na końcowy wynik.

Tomasz Piątek zawodniczą szkołę przeszedł pod okiem białoruskiego "Cara" Andrieja Sidorenki, a potem 10 lat terminował w USA. - W play-off decydującą rolę odgrywa charakter, a jego nam często zabrakło - kwituje ze smutkiem drugi szkoleniowiec Aksamu Unii.

Jerzy Zaborski

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski