Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zbyt mało miejsca dla pieszych na chodnikach w strefie parkowania

Sylwia Nowosińska
Piesi tłoczą się na chodniku
Piesi tłoczą się na chodniku Fot. Piotr Idem
Kontrowersje. Miejscy aktywiści piszą skargę do prezydenta Krakowa. Twierdzą, że linie wyznaczające postój są niezgodne z przepisami.

Grupa miejskich aktywistów podejrzewa, że Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu złamał prawo, malując na chodnikach w strefie linie wyznaczające miejsca parkingowe. Wystosowała w tej sprawie skargę na urzędników do prezydenta Krakowa.

Zwróciła się też do ZIKiT „o usunięcie niezgodnych z prawem miejsc parkingowych”. - W mojej ocenie ZIKiT złamał przepisy organizacji ruchu - uważa Adam Łaczek, który zwrócił się do ZIKiT w tej sprawie. - Urzędnicy nie mogą planować dowolnej organizacji ruchu, ale taką, która jest zgodna z przepisami - podkreśla.

Autorami skargi do prezydenta Jacka Majchrowskiego są aktywiści z inicjatywy Oddajmy Chodniki Pieszym. - Nie możemy pozwolić, żeby pieszy był zawsze najsłabszym ogniwem. Będziemy walczyć, bo przepisy są po naszej stronie - mówi jeden z autorów skargi w rozmowie z „Dziennikiem Polskim” (zastrzegł swe nazwisko do wiadomości redakcji). Teraz aktywiści czekają na odpowiedź od ZIKiT.

Jeżeli nie będą nią usatysfakcjonowani, złożą odwołanie w biurze wojewody. Powołują się na rozporządzenie ministra infrastruktury z 3 lipca 2003 r. w sprawie szczegółowych warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych oraz urządzeń bezpieczeństwa. Według tego dokumentu przy wyznaczaniu miejsc parkingowych biała linia powinna być namalowana tak, by szerokość chodnika pozostawionego dla pieszych wynosiła co najmniej dwa metry. Pozostawienie chodnika o szerokości półtora metra dopuszcza się „wyjątkowo”. Na to ostatnie słowo aktywiści zwracają największą uwagę, bo w wielu miejscach piesi nie mają zagwarantowanego dostępu nawet do 1,5 metra chodnika, ale mniej - od 1,3 metra do 90 cm.

Tak jest na ul. Starowiślnej - na odcinku od ul. Dietla do ul. Berka Joselewicza. Podobnie jest na ul. Ogrodowej, Skałecznej, Kalwaryjskiej czy Dietla. Piesi nie mieszczą się tam na wąskim pasku chodnika, który im pozostał, a kiedy się mijają, muszą poruszać się wahadłowo. Autorzy pisma do urzędników zwracają uwagę, że wspomniane przez nich rozporządzenie nałożyło na ZIKiT obowiązek oceny przepustowości ruchu pieszego. „Wydaje się, że Państwo tego nie zrobili. Jak również nie uwzględnili interesów pieszych wynikających z przepisów prawa” - zwracają uwagę aktywiści w swoim piśmie do ZIKiT.

„Na ul. Starowiślnej dokonaliśmy pomiarów i kilkudniowych obserwacji. Na tym odcinku nie ma takiej szerokości chodnika, która umożliwiałaby parkowanie całego pojazdu samochodowego wszystkimi kołami na chodniku, jak to sugerują tabliczki T-30a pod znakiem D-18” - piszą w piśmie skierowanym do ZIKiT mieszkańcy z inicjatywy Oddajmy Chodniki Pieszym.

Także linia wyznaczająca parkowanie na opisanym przez mieszkańców odcinku Starowiślnej nie daje pieszym półtora metra. „Parkowanie w tym miejscu nie pozwala również na spełnienie warunków Ustawy Prawo o Ruchu Drogowym (art. 47 ust. 1, pkt 2) odnośnie parkowania samochodu tak, by nie utrudniał on ruchu pieszym” - podkreślają w swoim piśmie mieszkańcy.

ZIKiT tłumaczy, że przy wydawaniu decyzji opierano się na innym przepisie, który mówi, że „szerokość samodzielnego ciągu pieszego nie powinna być mniejsza niż 1,5 m, a dopuszcza się miejscowe zmniejszenie szerokości chodnika do 1,0 m, jeżeli jest on przeznaczony wyłącznie do ruchu pieszych. - ZIKiT powołuje się na zupełnie niezwiązane ze sprawą przepisy dotyczące nowo wybudowanych chodników. W tym przypadku nie powinny mieć one zastosowania - twierdzą jednak autorzy skargi do prezydenta Krakowa.

- Nasi inżynierowie ruchu starają się, by miejsce dla pieszych wynosiło nie mniej niż 1,5 m, ale w niektórych częściach miasta są duże potrzeby parkingowe, więc zwężenie jest dopuszczalne - tłumaczy Michał Pyclik z ZIKiT.

Filip Szatanik z magistratu potwierdza, że skarga mieszkańców wpłynęła do urzędu w ubiegłym tygodniu. - Przyjrzymy się tej sprawie - obiecuje.

Sytuację będzie monitorował także Urząd Wojewódzki. - Być może doszło tutaj do kolizji przepisów - mówi Mirosław Chrapusta, dyrektor Wydziału Prawnego i Nadzoru Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego. Zapewnia, że stanowiska obu stron zostaną dokładnie przeanalizowane i urząd wyda opinię w ciągu tygodnia.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski