- Rezygnacja PiS z wprowadzenia kadencyjności jest definitywna?
- Kadencyjności nie ma i nie będzie. Na pewno nie jest to definitywna rezygnacja z pomysłu, bo postulat wprowadzenia kadencyjności popierało 80 proc. członków PiS oraz ponad 50 proc. społeczeństwa. Prace nad zmianą Ustawy o wyborach samorządowych idą nadal w kierunku ograniczenia czasu sprawowania władzy w samorządach do dwóch kadencji. Ale jakie będą tego szczegóły i kiedy zmieniona ustawa wejdzie w życie, nie potrafię powiedzieć. Sądzę, że będzie to już po wyborach samorządowych w 2018 roku. Ale na razie szczegółow tego projektu nie ma.
- Więc dlaczego PiS wycofało się teraz z tego projektu?
- Nie wiem do końca jaki był powód, decyzja zapadała w ścisłym kierownictwie PIS, przyczyny były pewnie złożone. Na pewno miało znaczenie to, że prezydent Andrzej Duda nie był przekonany do tego projektu. Nie chodziło o samą ideę, bo ta mu się podobała, ale jako prawnik miał wątpliwości, co wielokrotnie mówił, czy przepisy te powinny działać wstecz. Nawet w Trybunale Konstytucyjnym były różne stanowiska, czy można wprowadzić kadencyjność liczoną wstecz. Tym samym nie było pewności czy sędziowie Trybunału zatwierdzą ustawę w takiej formie.
- Trudno uciec od wniosków, że PiS po prostu wystraszyło się skutków, jakie może mieć wprowadzenie kadencyjności. Protestowało przeciwko temu wiele środowisk, m.in. obecni prezydenci, burmistrzowie, czy wójtowie, także ci z PiS…
- To jest bardziej pytanie do rządzących. Ale to nie jest tak, że PiS wprowadza swe pomysły na siłę, jeśli są duże wątpliwości to kierownictwo partii analizuje je i bierze to pod uwagę. W przypadku wprowadzenia kadencyjności byłby konflikt z samorządowcami, a PiS nie chce „iść z nimi na wojnę”, bo nie taki był cel. Poza tym myślę, że wysłuchano też opinii „z dołu”. Podczas konsultacji pomysłu kadencyjności w powiatach zgłaszaliśmy - i nie tylko my, tak samo było w innych rejonach kraju - że może to osłabić pozycję PiS m.in. w wyborach do sejmików.
Bo jasne jest, że odchodzący ze stanowisk samorządowcy musieliby gdzieś znaleźć pracę, a najłatwiej byłoby im szukać jej w samorządach innych szczebli. A wieloletni wójt, czy burmistrz - mający mocną pozycje oraz wyrobione nazwisko i pieniądze - już na starcie byli by na lepszej pozycji niż inni kandydaci.
- Innymi słowami: w Warszawie zrozumiano, że wprowadzenie kadencyjności nie musi oznaczać, że podczas wyborów samorządowych w 2018 roku PiS „weźmie wszystko”?
- Nigdy nie uważaliśmy, że kadencyjność przesądzi o tym, że PiS wygra wybory na wszystkich szczeblach. Powiem tak: z kadencyjności zrezygnowano, bo uznano że zysk z jej wprowadzenia nie będzie na tyle duży, by był wart konfliktu z samorządami, który pewnie by wywołał.
- Jak zareagował Pan na rezygnację z projektu wprowadzenia kadencyjności już od najbliższych wyborów samorządowych?
- Ucieszyłem, że jest już decyzja w tej sprawie, bo trudno przygotowywać się do wyborów (Roman Wcisło pracuje w Wojewódzkim Zespole Samorządowym PiS ds. wyborów 2018 - red.), kiedy brakuje wiedzy o kluczowych zasadach ich przeprowadzenia. Teraz wiemy, że wszystko będzie odbywać się - od gmin, po województwo - według dotychczasowych reguł. Uważam, że dobrze się stało, że wprowadzenie kadencyjności zostało przesunięte w czasie, bo sam niejednokrotnie słyszałem od ludzi opinie, że to dzieje się trochę za szybko.
- Jest Pan za ograniczeniem kadencyjności?
- Zmiany w samorządach byłyby cenne, bo zbyt długie sprawowanie władzy też nie jest dobre. Jestem zwolennikiem kadencyjności, ale skłaniam się bardziej ku limitowi trzech kadencji, a jeśli miały by być one dwie - to pięcioletnie. Z drugiej strony rozumiem też stanowisko ludzi, którzy uważają że jeśli dany samorządowiec jest ceniony, lubiany i mieszkańcy chcą go znów wybierać, to zawsze powinni mieć taką możliwość.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?