Zbyt wolna reakcja w sprawie szybkiej sieci

Jak to możliwe, że Małopolska Sieć Szerokopasmowa, projekt uznawany 10 lat temu za niezbędny dla naszego regionu, okazał się katastrofą? Powodów jest kilka - nieubłagany upływ czasu, polityka i błędy.

Czytaj więcej: Małopolska Sieć Szerokopasmowa nie wypaliła. Urząd chce odzyskać miliony

Kiedy pierwszy raz mówiono o szerokopasmowym internecie, dostępu do wirtualnej sieci brakowało w wielu miejscach. Dzięki Małopolskiej Sieci Szerokopasmowej otwarcie na świat miało uzyskać ponad 700 tys. osób. Dlaczego dziś nie chcą one korzystać z tej możliwości? Albo mają już dostęp z innej sieci, albo oferta jest dla nich za droga. Bez względu na to, jaka jest przyczyna, brak klientów podważa sens wydania blisko 200 mln zł (z tego ok. 60 mln zł z unijnych funduszy).

Trochę winna temu jest polityka. Rządząca w naszym regionie koalicja PO-PSL sprzedała spółkę odpowiedzialną za budowę sieci firmie, której szefem był wtedy były poseł PO. To wywołało ogromne kontrowersje, bo spółkę sprzedano za 2,6 mln zł, a miała ona gwarancje uzyskania ponad 60 mln z unijnych funduszy. Prokuratura akurat w tej transakcji nie dopatrzyła się niczego sprzecznego z prawem, ale przy okazji postawiła byłemu posłowi zarzut wyłudzenia 8 mln zł, części unijnych dotacji i próby wyłudzenia kolejnych 3 mln zł.

Dziś Urząd Marszałkowski chce odzyskać nie tylko kwoty objęte prokuratorskimi zarzutami, ale całą dotację. To trochę spóźnione działania - sygnały, że nadchodzi katastrofa, były widoczne od kilku lat. A jeszcze niespełna rok temu Zarząd Województwa nie widział zagrożenia utraty kilkudziesięciu milionów złotych. Reakcja w sprawie szybkiej sieci była chyba zbyt wolna.