- Zdobył Pan złoty medal mistrzostw Polski. To niewątpliwie największe Pana osiągnięcie w karierze.
- Tak, zgadza się. Jestem dumny z tego. Na pewno nie byłem faworytem, zawsze jest wielu kandydatów do medalu. Bardzo dobrze przygotowywałem się do tych mistrzostw, opłaciła się solidna praca na treningach. Rok temu, jeżdżąc jeszcze w kategorii juniorów, miałem srebrny medal, teraz zrobiłem postęp. Po zeszłorocznych mistrzostwach miałem niedosyt, bo o włos przegrałem koszulkę z orłem na piersi. Nie chciałem popełnić błędu, postawiłem wszystko na jedną kartę i udało się. Wtedy za późno zaatakowałem na ostatnim podjeździe i koła dotrzymał mi Szymon Krawczyk, który wtedy wygrał. Teraz zaatakowałem wcześniej.
- Przed tym sezonem zmienił Pan grupę, przechodząc z Krakusa bbc Czaja Swoszowice do Wibatech Fuji 7R. Kto stał za tą przeprowadzką?
- Odezwali się do mnie. W tej ekipie jeździł przez kilka sezonów mój brat Krzysztof, znał szefów i za jego pośrednictwem dostałem się do tej grupy. Zwrócono też uwagę na moje wyniki. Odezwał się do mnie menedżer Wiesław Ciasnota i zaproponował roczną umowę. Nie rozważałem innych opcji. Ten team ma w swoim składzie doświadczonych zawodników, od których mogę się wiele nauczyć. Ekipa jeździ prestiżowe wyścigi z kalendarza UCI, to miało wielkie znaczenie.
- Wspomniał Pan o doświadczonych kolegach. Chyba najwięcej może Pan się nauczyć od Marka Rutkiewicza?
- Z pewnością tak, ale też od Jacka Morajki. To są zawodnicy, którzy wiele przeżyli w kolarskim peletonie, są pomocni dla tak niedoświadczonego zawodnika jak ja.
- Zanim przyszła oferta z Wibatechu 7R Fuji, rozważał Pan odejście z Krakusa?
- Tak, zanim poszedłem do Wibatechu, byłem na stażu w hiszpańskiej drużynie młodzieżowej Caja Rural. Moja przygoda nie trwała długo, bo po trzech miesiącach musiałem wrócić do kraju, by zakończyć ostatnią klasę liceum. Musiałem przystąpić do matury. Zdałem egzamin dojrzałości i teraz robię sobie przerwę w edukacji. Na studia nie miałbym czasu, jestem skupiony na treningach i zawodach.
- Co jeszcze czeka Pana w drugim półroczu?
- To, że wywalczyłem tytuł mistrza Polski, zobowiązuje mnie do tego, bym występował w wyścigach z kadrą. Na mistrzostwa Europy wprawdzie nie pojadę, ale wystąpię w prestiżowej „etapówce” Tour de l’Avenir, czyli w Tour de France dla orlików. Zaczyna się 19 sierpnia, jest dziewięć morderczych etapów. Słyszałem, że w tym roku jest najcięższa edycja w historii. Będę tam walczył. Celem są także mistrzostwa świata w Norwegii.
- Musi Pan więc jeszcze szykować dwa szczyty formy.
- Tak, właśnie teraz mam ciężkie treningi. Przeniosłem się do brata, który mieszka w Myśleni-cach, na kilka dni. Po to, by pojeździć po Pogórzu Wielickim. Znam te tereny z wyścigów juniorskich.
- Na nie pojedzie Pan sam, a czy z Wibatechem planowane są jeszcze jakieś występy?
- Pod koniec lipca wystartuję w wyścigu Dookoła Mazowsza i przed wyścigiem we Francji mam memoriał Henryka Łasaka w Suchej Beskidzkiej.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska#TOPSportowy24
- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?