Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zdaniem noblistki życia nie trzeba traktować zbyt poważnie

Łukasz Gazur
Swietłanę Aleksijewicz przywitały owacje
Swietłanę Aleksijewicz przywitały owacje fot. Piotr Idem
Literatura. W Krakowie ruszył Conrad Festival. Tłumy wypełniły salę Auditorium Maximum UJ, gdzie odbywało się spotkanie z tegoroczną noblistką literacką Swietłaną Aleksijewicz.

Gdy bohaterka wieczoru weszła do sali, przywitały ją owacje porównywalne do tych, jakimi wita się gwiazdy rocka. Z dnia na dzień stała się celebrytką świata literackiego. Ale sama Swietłana Aleksijewicz sprawia wrażenie, jakby ją to lekko kłopotało, jakby zgiełk ją onieśmielał. A tymczasem witał ją m.in., list od Grzegorza Schetyny, ministra spraw zagranicznych, przekazany przez wiceministra Rafała Trzaskowskiego.

Podczas spotkania z czytelnikami na krakowskim festiwalu mówiła m.in. o swoich nowych książkach, których bohaterami mają być: miłość i starość. Pytana, czy będą to tomy, w których wyczuwalny będzie dotychczasowy klimat jej twórczości reportażowej, twierdzi, że trudno jej jednoznacznie odpowiedzieć.

- Po tym, gdy zmierzyłam się z homo sovieticusem i z wojną, postanowiłam skupić się znów na czymś, co porządkuje życie, wokół czego kręci się ludzka egzystencja, stąd zwróciłam się w stronę miłości i śmierci - mówiła noblistka.

- Ale gdy ktoś mnie pyta, czy będzie to rzecz o „miłości szczęśliwej”, od razu pytam: „A czy pan lub pani są zakochani? Gdy mówią tak, pytam dalej: „A czy są państwo szczęśliwi? I wtedy zapada cisza. Bo w miłości są chwile szczęśliwe. Gdy blisko jest niebo i gwiazdy. Ale to momenty. Tak wygląda prawdziwe życie - dodaje.

I namawia do „smakowania życia bez pośpiechu”. - Życia nie trzeba traktować bardzo poważnie. Ale pamiętajcie, że jest jedno, i że to jest ciekawa przygoda. Nie trzeba się spieszyć. Stary Zachód jest rozczarowujący w swym konsumpcjonizmie - twierdzi.

Z kolei odnosząc się do tematu starości, Swietłana Aleksijewicz stwierdza, że zaczęła myśleć o książce dotykającej tego tematu ze względu na brak we współczesnym świecie „filozofii ostatniego etapu życia ludzkiego”. Tłumaczy, że w czasie, gdy średnio żyjemy dłużej o 20, a nawet 30 lat, ludzie nie mają pomysłu na to, jak ten czas zagospodarować.

- Zazwyczaj oddają ten czas własnym dzieciom pod nogi, opiekując się wnukami albo po prostu chodzą po szpitalach, jakby bez pomysłu. A to może być czas, który na nowo nas definiuje. Rozmawiałam z pewnym mężczyzną, który mi mówi, że wreszcie czuje się wolny. Nic nie musi, nigdzie się nie spieszy i nawet oglądanie się za dziewczynami już nie jest dla niego przymusem. Po prostu wreszcie może żyć - zaznacza Aleksijewicz.

Ale odnosząc się do swoich poprzednich książek, jak „Wojna nie ma w sobie nic z kobiety” oraz „Cynkowi chłopcy”, noblistka mówi, że jest to pewien rozrachunek z przegraną rosyjskiej inteligencji. - My zastanawialiśmy się, gdzie jest naród. Gdy ten przemówił, i okazało się, że ponad 80 proc. popiera Putina i rządy silnej ręki, przeraziliśmy się. Przez ten czas jakbyśmy siedzieli w kuchni i nie widzieli, czego chcą ludzie. Im nie zależało na wolności. Chcieli żyć lepiej.W latach 90. myśleliśmy, że to wszystko stanie się samo, wystarczy przeczytać „Archipelag Gułag” Sołżenicyna. A ludzie chcieli spróbować nowego rodzaju kiełbasy, sprawdzić, jak smakuje kawa z ekspresu - sugeruje Swietłana Aleksijewicz.

Nie szczędziła przy okazji pochlebnych słów na temat polskiej literatury. Zachwalała m.in. twórczość Olgi Tokarczuk (która też jest gościem Conrad Festivalu), mówiąc, że „literatura musi być papierkiem lakmusowym nastrojów i ukrywanych w społeczeństwie lęków”.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski