Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zdecydował nieobecny

YAN
(INF. WŁ.) Zaledwie jednym głosem Komisja Finansów zaakceptowała wczoraj poprawkę zerowej stawki VAT na usługi transportowe wewnątrz UE. Nie byłoby w tym nic dziwnego, ale okazało się, że decydujący głos należał do osoby, której nie było w sali. Prawda wyszła na jaw tylko dzięki spostrzegawczości dziennikarza radiowej "Trójki"

Poseł Andrzej Fedorowicz podejrzany o głosowanie na dwie ręce

   Głosowanie nad ustawą o VAT przebiegało sennie. Ot, zwyczajna popołudniowa praca Komisji Finansów, nic nie zapowiadało nadciągającego skandalu. Afera wybuchła dokładnie w chwili, gdy odczytano wynik głosowania w sprawie poprawki dotyczącej transportu wewnątrz unijnego. - Za było 20 osób, przeciwko 19 głosów - oświadczył szef komisji. W tym momencie uwagę dziennikarza radiowej "Trójki" przykuło dziwne zachowanie siedzącego naprzeciwko niego posła LPR Andrzeja Fedorowicza.
   - Gdy odczytano wynik, poseł uśmiechnął się i powiedział pod nosem: "To mój głos, wiedziałem, kiedy zagłosować". Kiedy zdał sobie sprawę, że słyszę, co mówi i widzę, że jedna jego ręka jest przy sąsiednim przycisku do głosowania, bardzo się zmieszał - opowiada Paweł Homa.
   Jak relacjonuje reporter, poseł przykrył swoimi dokumentami sąsiednią maszynę do głosowania. Papiery zakrywały także jego dłoń. - Gdy zrozumiał, że wszystko widziałem, zawstydził się i zaczął niby sam do siebie mówić: "O, tu są moje pomoce. Muszę tam coś znaleźć". Ewidentnie się tłumaczył - opowiada Homa.
   Dziennikarz podczas przerwy zawiadomił sekretariat komisji o całym zdarzeniu. Wydruk kolejnych głosowań zastanowił komisję. Jak wynikało z danych zgromadzonych w bazie komputerowej poseł LPR Dariusz Grabowski podczas tego popołudnia tylko raz użył swojej karty. Było to właśnie w głosowaniu dotyczącym stawki VAT na transport wewnątrz Unii Europejskiej. Karta Grabowskiego została odnaleziona w urządzeniu sąsiadującym z miejscem posła Dariusza Fedorowicza. Tymczasem jej właściciel znajdował się w sąsiedniej sali na posiedzeniu Komisji Skarbu.
   - Nie wychodził z tej sali do końca posiedzenia - zapewnia Małgorzata Ostrowska, która siedziała w pobliżu Grabowskiego podczas obrad Komisji Skarbu. Sam poseł przyznaje, że rzeczywiście nie brał udziału w feralnym głosowaniu, a swojej karty po prostu zapomniał. - Śpieszyłem się. Na Komisji Skarbu byłem sprawozdawcą uchwały o wstrzymaniu sprzedaży grupy energetycznej G-8. Rzeczywiście, nie brałem udziału w tym głosowaniu nad podatkiem VAT. Nie wiem, kto skorzystał z mojej karty - stwierdził mocno zakłopotany. Natomiast Andrzej Fedorowicz zaprzecza, aby taki incydent miał miejsce. - Ja mam swoją kartę do głosowania. Nie głosowałem na dwie ręce - oświadczył. Gdy zadawaliśmy mu kolejne pytania, zdenerwowany zakończył rozmowę i odłożył telefon.
   Władze Sejmu zapowiedziały śledztwo, żeby wyjaśnić, kto użył karty Grabowskiego. W tej kadencji był już jeden przypadek głosowania na dwie ręce. Niemal rok temu posłowie SLD Jan Chaładaj i Stanisław Jarmoliński użyli kart swoich nieobecnych kolegów podczas głosowania nad wnioskiem o uchylenie immunitetu Markowi Polowi. Prokuratura prowadzi przeciwko nim postępowanie. Obydwaj są podejrzani o poświadczenie nieprawdy.
(YAN)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski