MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zdenerwował go płacz syna

Redakcja
Zniknięcie małego Daniela odkryto przypadkiem. Kiedy policja zaczęła go szukać, nie żył już od kilku miesięcy. Udusił go ojciec, bo za głośno płakał. Matka nie reagowała.

Ewa Kopcik: HISTORIE Z PARAGRAFEM

Poszukiwania Daniela zaczęły się po zgłoszeniu kuratora sądowego. Zaalarmowała go babcia, która nie widziała wnuka od paru miesięcy. Jej niepokój wzrósł, gdy syn jakby mimochodem wyznał jej, że sprzedał chłopczyka.

- Nie wierzę w żadną sprzedaż. Boję się, że doszło do najgorszego i dziecko nie żyje. Byli biedni jak myszy kościelne. Gdyby dostali za dziecko jakieś pieniądze, na pewno byłoby to widać - prognozowali już wtedy sąsiedzi.

Opowiadali, że nieraz dokarmiali Magdę i jej dzieci: 3-letnią Roksanę i kilkumiesięcznego Daniela: - Deszcz nie deszcz, śnieg, zimno, a oni plątali się po osiedlu. Magda była widywana z wózkiem nawet późnym wieczorem. Czasem nocowali po piwnicach...

Pierwsze dziecko Magda urodziła, gdy miała 16 lat i ledwo zaczęła zawodówkę. Musiała przerwać naukę. - Odkąd poznała o dwa lata starszego Mariusza, zupełnie się zmieniła. Jednocześnie bała się go i trzymała rękami i nogami. Wcześniej to było dobre, miłe dziecko. Nie włóczyła się, w życiu nawet na dyskoteki nie chodziła. Dziewczyno, życie sobie zmarnowałaś, mówiliśmy nieraz do niej - wspomina znajoma Magdy.

Przez dwa lata dziewczyna mieszkała wraz z córką w domu matki i jej konkubenta. Postawili jej jednak ultimatum: albo przestanie się zadawać z Mariuszem, albo wyprowadzka. Wytrzymała do 18. roku życia. Wtedy okazało się, że znów jest w ciąży. Nie było dyskusji, musiała się wynieść z domu.

Na jakiś czas znalazła schronienie w domu samotnej matki. Gdy urodziła syna, Mariusz, jej partner, wynajął mieszkanie. Bez żadnych wygód, ogrzewania, pieca kuchennego i toalety, za to z grzybem na ścianie. Dzieci chorowały. W pewnym momencie Daniel zniknął. Ostatni raz widziano go na początku stycznia 2003 r.

Gdy po 5 miesiącach, na wniosek kuratora sądowego, policja zainteresowała się sprawą, Magda i Mariusz także przepadli. Później okazało się, że koczowali w lesie pod namiotem, w okolicach Sidziny. Wpadli po kilku tygodniach i od razu przyznali, że synek nie żyje.

Początkowo zgodnie twierdzili, że chłopiec się zachłysnął, gdy nie było ich w domu. Potem Mariusz K. przyznał, że udusił dziecko. Wkrótce wycofał się z tej wersji, jednak potwierdziła ją Magda.

Z ustaleń prokuratury wynikało, że w czasie awantury domowej Mariusz K. włożył dziecku jakąś tkaninę do ust, ponieważ bardzo płakało. Potem zawinął synka w kołdrę. Przez kilka minut spod kołdry dochodził płacz, ale rodzice odwinęli chłopca dopiero po upływie ok. 2-3 godzin. Stwierdzili wtedy, że nie żyje. Ciało zanieśli na cmentarz i zakopali w rodzinnym grobie. Oboje zostali oskarżeni o zabójstwo.

Podczas pierwszego procesu nie przyznali się do winy. Mariusz wprawdzie przyznał, że w czasie kłótni z Magdą włożył dziecku śpioszki do ust i nakrył je kołdrą, ale według niego, Daniel zadławił się wymiocinami. - Po stwierdzeniu jego śmierci byliśmy w szoku. Chodziliśmy całą noc po mieście, a drugiej nocy pochowaliśmy dziecko w grobie na cmentarzu - wyjaśniał.
Sąd potraktował ich wtedy łagodnie: uznał, że są winni nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka. Mariusza K. skazał na karę 5 lat więzienia, jego partnerkę - na 4,5 roku.

Ten wyrok został jednak uchylony w wyniku apelacji prokuratury. W drugim procesie K. otrzymał wyrok za zabójstwo - 10 lat pozbawienia wolności. Tym razem sąd uznał, że kneblując dziecko i owijając je kołdrą, godził się na jego śmierć.

- Szans na uratowanie życia nie dała dziecku także matka, która bez najmniejszego wysiłku mogła je uratować, ale nie zrobiła tego - stwierdził sąd, wymierzając jej karę 8 lat więzienia za pomocnictwo w zabójstwie. Jako okoliczność łagodzącą przyjęto młody wiek oskarżonych i to, że nie uzyskali od nikogo wsparcia.

Ten tok rozumowania podzielił sąd apelacyjny, który w uzasadnieniu wyroku stwierdził m.in., że moralny ciężar tragedii spoczywa także na otoczeniu i rodzinie, którzy nie udzielili młodym ludziom pomocy. Dlatego zmniejszył kary oskarżonym. Ostatecznie za śmierć Danielka jego ojciec został skazany na 8 lat więzienia, matka - na 5 lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski