Zdrajcy polskiej historii

Jan Pietrzak: JAK W KABARECIE

Jak wiadomo, przypięci jesteśmy do Niemiec za sprawą Tuska na amen. Nie przewidywał jednak premier, że czołowy niemiecki lustrator, czyli po naszemu „oszołom z ciemnogrodu” sprawować będzie taki prestiżowy urząd. Gauck zna pewnie akta STASI na temat wielu polskich osobistości. I jak tu z takim gadać? O Polsce wyraża się dobrze, nawet życzliwie. Niewykluczone, że spowoduje wycofanie dyrektywy o wynaradawianiu Polaków.

Właśnie w tych dniach pięciu działaczy opozycji z lat 80. rozpoczęło strajk głodowy przeciwko ograniczeniu w liceach lekcji historii i przedmiotów humanistycznych. Zapamiętajcie te nazwiska! Adam Kalita, Leszek Jaranowski, Grzegorz Surdy, Ryszard Majdzik, Marian Stach protestują przeciwko rozporządzeniu ministra edukacji, według którego lekcje historii będą się kończyć w pierwszej klasie liceum. „To się wpisuje w pewien obraz likwidacji wszystkiego, co ma coś wspólnego z pamięcią historyczną. Myślę– mówi Kalita – że chodzi o ograniczenie tożsamości Polaków. To kulturowe barbarzyństwo, zdrada poprzednich pokoleń”…

Zdrada – mocne słowo, ale czy jest łagodniejsze na określenie wielu zdumiewających akcji władzy wobec polskiej pamięci, wrażliwości, tożsamości? Czym była medialno-policyjna prowokacja w Narodowe Święto 11 listopada? Dlaczego pieszczoch mediów, wylansowany na polityka wygłasza opinię, że Polacy muszą wyrzec się polskości? Co znaczą finansowe insynuacje, napuszczające mniej rozgarniętych, otumanionych telewizorami ludzi na Kościół katolicki, który towarzyszy narodowi od tysiąca lat. Był opoką narodowego ducha podczas zaborów, światowych wojen, okupacji niemieckiej i rosyjskiej. Czy to w ogóle można przeliczyć na pieniądze? Kościół krzywdy Polsce nigdy nie zrobił. Zdrajcy – tak, wielokrotnie.

Są Rodacy, którym to nie przeszkadza. Nie rozumiem ich.