Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zdrowie i uroda zaklęte w zielnym bukiecie

Marzena Rogozik
Marzena Rogozik
Anna Kaczmarz
Tradycja. O tym, jakimi roślinami zielnymi można się najeść, a które przynoszą ulgę wątrobie, opowiada nam DANUTA BENER, zielarka z pasji i prezes Polskiego Klubu Ekologicznego.

- 15 sierpnia, w święto Matki Boskiej Zielnej w kościołach widuje się coraz więcej bukietów, które bardziej przypominają kompozycje z kwiaciarni niż pęki polnych ziół. Ta tradycja powoli odchodzi do lamusa?

- Nie patrzmy na to jak na odejście od tradycji, ale kultywowanie jej w warunkach, w jakich się znaleźliśmy. Dawniej mieliśmy zioła za progiem, a teraz, zwłaszcza w mieście, nawet nie każdy ma działkę. W bukietach można więc znaleźć to, czym dysponujemy: kwiaty z trawników czy ogródków. To prawda - mniej jest w nich ziół, a więcej cyni czy róż.

- A co zawierały te tradycyjne?

- Bazowały na dwóch podstawowych ziołach: dziurawcu i bylicy pospolitej. Do tego takie zioła, które kwitły w danym miejscu i tej porze roku, czyli np. bodziszek, mięta, pokrzywa, wrotycz, lubczyk, bławatki, krwawnik, łoboda, dziewanna czy maki. Dodawano też kwiaty z domowego ogródka, takie jak np. malwy, nagietki. W Bieżanowie albo Dobczycach do bukietów dodawano też rozchodnik. Czasem był to bukiet z wielu ziół, a czasem z jednego. Zioła miały przynosić pomyślność i obfitość materialną, a jeśli bukiet zawierał dziurawiec i bylicę - to zdrowie.

- Ale ziołowe bukiety miały też inne, magiczne znaczenie.

- W każdym regionie inne. W okolicach Krakowa np. każda położnica miała przy sobie wianek albo bukiet z dziurawcem i kładła go dziecku za pieluchy lub wtykała w okna, by nie porwały go boginki albo by nie zabrały matki z łoża. Zaś bluszczykiem kurdybankiem okadzano krowy, by dawały dobre mleko. Z kolei witki brzozowe wieszane u powały miały chronić przed urokami, a wierzbowe gałązki przed burzą, piorunami i ogniem.

- Powszechnie wiadomo, że zioła mają właściwości lecznicze. Na które z nich powinniśmy zwrócić szczególną uwagę?

- Bylica pospolita jest nie tylko aromatycznym dodatkiem do pieczeni wołowej czy dziczyzny, ale wspomaga też trawienie. Napar lub nalewkę z tej rośliny stosowano kiedyś głównie przy zakażeniach i ciężkich zatruciach. Docenić powinniśmy także ostrożeń warzywny (roślina podobna do ostu). Jego liście świetnie zastępują herbatę, a zioło ma dobry wpływ na wątrobę. Niezastąpionym źródłem białka jest natomiast niecierpek gruczołowaty. Gdy zapomnę kanapek na górską wycieczkę, to najadam się do syta jego strąkami.

- Są też podobno zioła, które łagodzą objawy boreliozy.

- Takie właściwości ma głównie wrotycz. Ma on działanie przeciwbakteryjne i przeciwwirusowe. O tym, jak jest wartościowy, świadczy choćby to, że interesują się nim już firmy farmaceutyczne, a jedna z nich nawet zgłosiła wykorzystywanie go jako patent. Jako zielarka mam nadzieję, że do tego nie dojdzie.

Także piwonię planuje się wykorzystać do terapii antynowotworowej. Zainteresowanie ziołami wzrasta i dobrze, bo widać, że zaczynamy bardziej dostrzegać ich potencjał.

- Wiemy już, co warto zbierać dla zdrowia. A co dla urody?

- Doskonały jest tonik z płatków róży. Wystarczy zalać je wodą na 12 godzin, a potem podgrzać do temperatury maksymalnie 30 stopni Celsjusza. Następnie odcedzić, wystudzić, zakwasić cytryną i wstawić do lodówki. Tonik trzeba zużyć w ciągu dwóch tygodni. Polecam też nagietek, który świetnie nawilża, wygładza i koi podrażnioną skórę.

- Nie możemy popaść jednak w obsesję, bo zioła można przedawkować...

- Oczywiście. Czasami np. osoby starsze używają wiele różnych ziół na różne dolegliwości i mieszają je ze sobą - z nie najlepszym skutkiem, bo jedne mogą wzmacniać działanie innych i zaburzać np. pracę organów wewnętrznych. Ogólnie nie powinno się stosować jednego zioła dłużej niż przez miesiąc.

- Gdzie w Krakowie można nazbierać ziół do bukietu?

- Polecam szczególnie tereny wzdłuż Rudawy, przy rzece Prądnik, w okolicach kopców, ale także na Błoniach, Łąkach Nowohuckich czy w Lesie Wolskim. Zioła rosną też np. przy budynku Uniwersytetu Rolniczego. Obok AGH widuję bylicę czy jasnotę białą. Zresztą zioła można znaleźć nawet przy żywopłotach czy w szparach chodników, a przy drogach rośnie chrzan, którego liście mogą być efektowną otoczką do bukietu. Zioła znajdziemy też na łąkach kwietnych. Jednak jeżeli chcemy używać ich do leczenia, to lepiej unikać tych z okolic ruchliwych ulic czy z obszarów przemysłowych.

- Ma Pani olbrzymią wiedzę. Od jak dawna zielarstwo jest Pani pasją?

- Zielne bukiety robiłam już w dzieciństwie. Gdy miałam osiem lat, największą rozrywkę stanowiło dla mnie bieganie po łąkach i robienie bukietów albo zbieranie roślin i przyrządzanie z nich wywarów czy maści. Podpisywałam je potem po polsku i po łacinie, a następnie ustawiałam na strychu w butelkach po syropach. Miałam całkiem imponującą „aptekę”, dopóki rodzice jej nie odkryli. I ta pasja została mi do dzisiaj.

WIDEO: Magnes. Kultura Gazura - odcinek 16

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski