Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ze szkół znikają sklepiki

Anna Kolet-Iciek
Prowadzący sklepiki liczą na złagodzenie przepisów
Prowadzący sklepiki liczą na złagodzenie przepisów Andrzej Wiśniewski
Oświata. Małopolskie szkoły mają ogromne problemy z antyfastfoodową ustawą

Już w pierwszym miesiącu funkcjonowania nowych zasad żywienia dzieci w małopolskich szkołach zlikwidowano 4 stołówki i aż 49 sklepików. Wiele kolejnych przygotowuje się do zamknięcia. Dzieci nie chcą jeść szkolnych obiadów, a po słodycze wymykają się na przerwach do pobliskich sklepów.

Zgodnie z przepisami, które weszły w życie 1 września tego roku, w szkołach i przedszkolach nie można podawać dzieciom niezdrowych przekąsek typu chipsy, batony, paluszki czy słodkie ciastka. Dzieci nie mogą też dostawać napojów i potraw słodzonych cukrem oraz zbyt mocno posolonych dań.

Ministerstwo Edukacji poprosiło dyrektorów szkół, by do końca września przesłali do kuratorów oświaty swoje uwagi dotyczące funkcjonowania nowej ustawy i rozporządzenia zakazującego podawania dzieciom niezdrowej żywności na terenie szkół i przedszkoli. Do dziś kuratorzy mają przesłać wnioski do resortu edukacji. Wiemy już, jakie problemy zgłosili przedstawiciele małopolskich szkół i przedszkoli. W naszym województwie ankiety wypełnili dyrektorzy blisko 500 placówek oświatowych. Zdecydowana większość z nich krytycznie ocenia funkcjonowanie szkolnych sklepików i stołówek po wprowadzeniu nowych przepisów.

Elwira Frosik, dyrektor Gimnazjum nr 17 w Krakowie, też przesłała do kuratorium swoją ankietę, a wcześniej zapytała o opinię uczniów i osoby prowadzące sklepik oraz stołówkę. - Naszym uczniom brakuje przede wszystkim słodyczy i drożdżówek, chcieliby, żeby w sklepiku można było kupić wodę mineralną w większej butelce, które teraz są zakazane, dzieci skarżą się również na brak kanapek z białego pieczywa - mówi dyr. Frosik. W jej szkole część uczniów rezygnuje też z kupowania obiadów w stołówce, bo nowe przepisy sprawiły, że dzieciom posiłki przestały smakować. - Nasi uczniowie przynoszą sobie z domu przyprawy, głównie sól - dodaje Leokadia Masłowska, intendentka w Zespole Szkół nr 4 w Tarnowie.

Tylko w 15 małopolskich szkołach sklepiki funkcjonują bez większych trudności. W 49 placówkach już zostały zlikwidowane, a w 24 kolejnych szykują się do zamknięcia. - Ajenci czekają jednak do końca roku, licząc na zmianę przepisów - mówi Mariusz Maziarz z krakowskiego Kuratorium Oświaty.

Dyrektorzy szkół zauważyli również, że w wielu sklepikach wzrosły ceny, bo zdrowa, nieprzetworzona czy ekologiczna żywność jest znacznie droższa. Zdaniem dyrektorów 126 małopolskich szkół, asortyment sklepików jest dużo uboższy niż wcześniej. Od września zdecydowanie gorzej funkcjonują również szkolne i przedszkolne stołówki. 4 z nich już zostały zamknięte, bo dzieci nie chciały jeść niesłonych lub niesłodkich obiadów.

W części szkół natomiast nastąpiła redukcja personelu, bo znacznie zmniejszyła się liczba dzieci korzystających z jadłodajni. - Sama zaczynam się zastanawiać nad opłacalnością tego biznesu - przyznaje Elżbieta Sawka, prowadząca stołówkę w krakowskiej SP nr 151 i w Gimnazjum nr 23.

Jej największe wątpliwości budzi konieczność słodzenia potraw i napojów miodem, który jest bardzo drogi i podawania raz w tygodniu ryby, bo jedno i drugie znacznie zwiększa wydatki na przygotowanie obiadu. - Trudno mi będzie powiedzieć rodzicom, że cena obiadu wzrośnie, skoro już teraz kosztuje 8 zł, bo miasto przestało dofinansowywać stołówki - tłumaczy.

Ci, którzy nadal jedzą obiady w szkole, przynoszą w tornistrach własne przyprawy (dotyczy to 16 proc. szkół), a niemal połowa przedszkoli ma problem z zachęceniem maluchów do jedzenia posiłków, przez co jedzenie znacznie częściej niż kiedyś ląduje w koszu. - Ten problem zgłasza połowa ankietowanych szkół i ponad 40 proc. przedszkoli - mówi Mariusz Maziarz.

Dzieciom nie smakuje niesłodki kompot, nieposłodzone naleśniki z serem czy niedosolona zupa. Dyrektorzy zgłaszają, że wiele maluchów ma alergię na miód, który jest jedynym produktem dopuszczonym obecnie do słodzenia.

Wszyscy czekają na zmianę restrykcyjnych przepisów, a wszystko na to wskazuje, że nowelizacja zostanie przygotowana. - Wszystkie uwagi dyrektorów szkół przekażemy do ministra zdrowia i dopiero wtedy będzie możliwe określenie ewentualnych szczegółowych zmian w przepisach - mówi Justyna Sadlak z MEN. - Powrotu do przeszłości nie ma. Chcemy, by dzieci jadły zdrowo - dodaje jednak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski