TRZEBINIA. Mieszkańcy dopiero teraz zdali sobie sprawę z zagrożenia
Po tym, jak mieszkańcy Trzebini usłyszeli o tragedii na Węgrzech, chwycili się za głowy. W poniedziałek w miejscowości Ajka położonej 160 km na południowy zachód od Budapesztu puściła tama i toksyczna ciecz wraz ze skażonym szlamem zalała kilka miasteczek. Kilka osób zginęło, ponad sto jest rannych. - Gdy obejrzałam wiadomości dotarło do mnie, że kilka lat temu ten sam scenariusz mógł wydarzyć się tu, w Trzebini. Zbiornik "Górka", którego do dziś nie udało się całkiem zlikwidować, to taka sama bomba ekologiczna. Tu też znajdują się odpady z produkcji glinu, jak na Węgrzech, a kilka lat temu zniszczona tama, która powstrzymywała ciecz przed wylaniem, groziła przerwaniem - wspomina Zofia Nowakowska.
Na szczęście dziś już takiego zagrożenia nie ma. Minęło dwa lata, a gminie udało się wypompować ze zbiornika 533 tys. metrów sześciennych skażonej cieczy. - Na I etap rekultywacji zbiornika "Górka" udało nam się pozyskać z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska oraz z funduszu wojewódzkiego 26 mln zł. To, że pieniądze na ten cel się znalazły i że skażoną ciecz wypompowano, to zasługa burmistrza Adama Adamczyka, który chodził od drzwi do drzwi kolejnych instytucji i prosił o pomoc - podkreśla Robert Siwek, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Trzebini.
Jesienią gmina zamierza wystąpić z wnioskiem o dofinansowanie kolejnego etapu rekultywacji. W zbiorniku jest jeszcze woda, która sięga niespełna metra. Najbardziej niebezpieczny jest jednak osad zalegający na dnie. Można tu znaleźć całą tablicę Mendelejewa. Na pozbycie się odpadu i zakończenie rekultywacji potrzeba 30 mln zł. - NFOŚ ogłosił konkurs na najlepszą technologię pozbycia się niebezpiecznego szlamu. Z czterech złożonych koncepcji wybrano tą, która zakłada odizolowanie szlamu od bijących tu źródeł wody. Chodzi o to, by sytuacja sprzed lat, gdy zbiornik znów zapełni się skażoną cieczą, już nigdy nie mogła się powtórzyć - dodaje rzecznik magistratu.
Niebezpieczeństwa, że zbiornik wyleje się na miasto już nie ma. Kilka lat temu było jednak realne. Gdyby tama zabezpieczająca zbiornik "Górka" puściła, scenariusz mógłby być w Trzebini podobny do tego na Węgrzech. Skażona ciecz zniszczyłaby domy, drogi i budynki. Mieszkańcy mogliby zginąć, a przynajmniej zostać poparzeni. W pierwszej kolejności toksyczna ciecz przedostałaby się do tutejszego "Balatonu", a stamtąd w stronę dawnych Zakładów Metalurgicznych i Rafinerii Trzebinia, której mogłaby zagrozić. W niebezpieczeństwie znalazłoby się też osiedle Salwator i inne rejony miasta.
Eliza Jarguz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?