WIDEO: Trzy Szybkie
- Jesteśmy bardzo zaniepokojeni tym, że na terenie dawnego składowiska nic się nie dzieje. Miejsce miało być uporządkowane, teren zrekultywowany, tymczasem minął rok i cisza. Śmieci jak leżały, tak leżą – mówił na ostatniej sesji Rady Miejskiej sołtys Łaganowa Tomasz Kapuśniak.
Wtóruje mu Robert Gajda, sołtys Żębocina, który ilość pozostawionych na składowisku odpadów szacuje na 500 ton. - Należałoby się zastanowić, czy one są tam złożone legalnie – mówi.
Burmistrz Grzegorz Cichy wyjaśnia, że sprawa składowiska jest skomplikowana i na jej rozwiązanie trzeba będzie jeszcze poczekać. Na sesji przyznał, że gmina nie jest w stanie wyegzekwować wywiezienia pozostawionych odpadów od firmy, która dzierżawiła teren składowiska do końca 2018 roku. Wobec nieskuteczności kolejnych rozmów i ponagleń, samorząd zdecydował się skierować sprawę na drogę sądową. Wezwanie do ugody zostało wysłane za pośrednictwem kancelarii prawnej do Sądu Rejonowego w Kielcach (podlega mu firma, z którą gmina jest w sporze). Kosztowało to samorząd prawie 12 tys. złotych. - Nasze stanowisko jest takie, że to firma powinna uprzątnąć pozostawione tam odpady wielkogabarytowe, opony, a także maszyny jak koparkę, czy spychacz. Na razie została wywieziona tylko niewielka część odpadów – przekonuje burmistrz.
Tymczasem sołtysi w imieniu mieszkańców wyrażają obawy, że przeciąganie sprawy spowoduje przedawnienie zobowiązań, wynikających z umowy dzierżawy. - A wtedy to my zostaniemy z tym problemem – mówią.
Burmistrz uspokaja jednak, że właśnie po to gmina skierowała sprawę do sądu, by do przedawnienia nie doszło. - Zawarta przed sądem ugoda ma moc wyroku i tytułu egzekucyjnego. Droga do tego jest jednak jeszcze daleka. Zobaczymy też, co firma zaproponuje podczas rozprawy – mówi i dodaje, że właśnie z powodu istniejącego „pata”, na składowisku nic się nie dzieje. - Zamontowaliśmy tam monitoring, jest szlaban, naprawiliśmy ogrodzenie, ale poza tym niewiele jesteśmy w stanie zrobić – wyjaśnia.
Całą sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że firma, przeciwko której gmina skierowała sprawę do sądu, wygrała w ubiegłym roku przetarg na wywóz odpadów z jej terenu. - Czy taka sytuacja nie rodzi konfliktu interesów? Czy nie należałoby się zastanowić nad zmianą firmy?– pyta sołtys Kapuśniak. - Nie wybraliśmy jej dlatego, że ją lubimy, tylko dlatego, że jej oferta była najtańsza – odpowiada burmistrz.
Z kole Robert Gajda zaproponował, aby gmina wywiozła odpady z wysypiska na swój koszt, a następnie obciążyła firmę, „odbijając” wydane kwoty z faktur za wywóz odpadów od mieszkańców.
Zdaniem burmistrza w tej chwili nie ma jednak takiej możliwości prawnej. - Nie możemy potrącać żadnych kwot na poczet ewentualnych, przyszłych kar. Co innego, gdybyśmy mieli wyrok sądu. Ale tej chwili go nie ma. Firma nie ma też zaległości z tytułu dzierżawy składowiska – mówi i wyjaśnia, że sprawy zobowiązań wynikających z dzierżawy wysypiska oraz umowy, dotyczącej wywozu odpadów do mieszkańców, nie można łączyć.
Ostatecznym rozwiązaniem problemu dawnego składowiska w Żębocinie byłaby jego rekultywacja. Koszty tej operacji są jednak szacowane na około 2 mln złotych.
- Tyle zarabiają kierowcy ciężarówek [stawki]
- Pirat drogowy na zakopiance, stworzył duże zagrożenie
- Piły w ruch! Ścinają tysiące drzew pod nową zakopiankę
- Limanowa. Przy bazylice powstaje wielopoziomowy parking
- Tunel na zakopiance. Zostało jeszcze 300 metrów [ZDJĘCIA]
- Chińczycy chcą wybudować S1 od Mysłowic do Oświęcimia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?