Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żeby myśleć o wygrywaniu meczów, trzeba strzelać bramki

ROZMAWIAŁ BARTOSZ KARCZ
Dariusz Dudka grał już na prawej i lewej obronie, a w piątek w pomocy
Dariusz Dudka grał już na prawej i lewej obronie, a w piątek w pomocy Fot. ANDRZEJ BANAŚ
Rozmowa. Dariusz Dudka nie mógł przeboleć po meczu z Zawiszą (0:1), że mimo przewagi Wisła nie potrafiła strzelić bramki drużynie z Bydgoszczy.

W meczu z Zawiszą znów trener Franciszek Smuda zmienił Panu pozycję. Tym razem wystąpił Pan w roli defensywnego pomocnika. Na której pozycji gra się Panu najlepiej?

Dla mnie najważniejsze jest, żeby grać. Jeśli jednak sam miałbym wybierać sobie pozycję, to najchętniej grałbym w pomocy.

W meczu z Zawiszą mieliście przewagę, ale nic z tego nie wynikało.

Zawisza skontrował nas raz, ale porządnie. My mieliśmy swoje sytuacje, które powinniśmy wykorzystać. Mieliśmy ponad dziesięć rzutów rożnych (dokładnie 14 – przyp. bk), ale nie potrafiliśmy żadnego z nich wykorzystać. W sumie nie stworzyliśmy sobie żadnej stuprocentowej okazji na strzelenie bramki.

Czy błędem nie było to, że ten mecz rozpoczęliście zbyt spokojnie? Do szturmu na bramkę Zawiszy ruszyliście dopiero w drugiej połowie.

Przespaliśmy pierwszą połowę. Założenia były inne. Mieliśmy od razu „usiąść” na przeciwniku. Pierwsza połowa była bezbarwna. Grać zaczęliśmy dopiero po przerwie, ale żeby myśleć o wygrywaniu meczów, trzeba strzelać bramki.

W Warszawie też zagraliście słabiej w pierwszej połowie. Macie jakiś problem z koncentracją, żeby dobrze wejść w mecz?

Nie wiem czy to jest kwestia koncentracji. Faktem jest jednak, że co innego sobie zakładamy przed spotkaniem, a co innego później robimy na boisku.

Skąd tyle niedokładności w waszej grze? Kilka razy wyglądało to tak, że pomysł na rozegranie akcji był dobry, ale wykonanie fatalne.

Brakowało nam tzw. ostatniego podania. Takie zagranie trzeba „dopieścić”, a my tego nie potrafiliśmy zrobić.

Przegraliście dwa ostatnie mecze na swoim boisku. To zaczyna być wasz większy problem?

Mam nadzieję, że nie. Fakty jednak są takie, że w dwóch kolejnych meczach u siebie nie potrafimy wygrać, nie potrafimy nawet strzelić bramki. Musimy coś z tym zrobić. Musimy popracować nad wyeliminowaniem błędów i zacząć grać skuteczniej.

Potrafiliście strzelić dwie bramki Legii. Czy to wynikało z tego, że w Warszawie mieliście więcej miejsca do ataków, bo to rywal prowadził grę, a nie tak jak w meczach u siebie, gdzie macie problem z rozbiciem skomasowanej obrony przeciwnika?

Coś w tym jest. W meczu z Legią cofnęliśmy się, koncentrowaliśmy się na obronie i kontrowaliśmy rywala. W spotkaniach u siebie mamy problem, gdy rywal postawi przed swoją bramką mur.

Czego jeszcze Pańskim zdaniem, prócz ostatniego podania, brakuje wam, żeby wygrywać mecze?

Mamy problem ze stałymi fragmentami gry. Wrócę jeszcze raz do tych rzutów rożnych. To mnie najbardziej boli, że tyle ich mieliśmy w tym meczu, a praktycznie nie zagroziliśmy Zawiszy po żadnym z nich. To jest element gry, który trzeba poprawić, bo jak rywal broni się całym zespołem, to stały fragment może przynieść powodzenie.

Zawisza sprawiał wrażenie, jakby przyjechał do Krakowa przede wszystkim nie stracić bramki, a jak się uda, to was skontrować. Biorąc pod uwagę takie podejście przeciwnika, porażka boli bardziej?

Szczególnie w pierwszej połowie też miałem wrażenie, że rywale nie kwapią się do ataków i że koncentrują się przede wszystkim na obronie. Tym bardziej szkoda, że my tę pierwszą połowę przespaliśmy.

Co dla Wisły oznacza ta porażka w dłuższej perspektywie?

Trudno powiedzieć. Legia gra w poniedziałek i będzie miała szansę zwiększyć przewagę. My musimy koncentrować się na naszych kolejnych meczach i starać się robić w nich punkty. Jedziemy do Lubina i postaramy się tam wygrać.

Trener Franciszek Smuda mówi, żeby do sprawy podchodzić spokojnie i że nawet jak nie wygracie pięciu kolejnych meczów, to nic się nie stanie. Na razie macie cztery kolejne spotkania bez zwycięstwa.

I niech na tym się skończy! Szczególnie u siebie nie możemy sobie pozwalać na takie serie. Mam nadzieję, że forma będzie rosła. Trener mówi nam, że najważniejsze będą play-offy i że wtedy wszystko się rozstrzygnie.

Tylko że jak tak dalej pójdzie, to nawet po podziale punktów wasze straty mogą być duże.

Mamy tego świadomość, dlatego trzeba wrócić na drogę zwycięstw.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski