Polityka nie jest dla grzecznych chłopców. Minister z Krakowa właśnie na grzecznego chłopca został wykreowany. Choć zarządza trudnym resortem, zajmującym się sprawami konfliktowymi, uchodzi za człowieka ugodowego, kulturalnego, dążącego do porozumienia, który nie szuka sobie wrogów.
I ten wyidealizowany obraz burzy jego jakże skuteczna walka o pierwsze miejsce na tarnowskiej liście kandydatów PSL. Bez żadnych sentymentów Kosiniak-Kamysz zepchnął z jedynki w tym okręgu obecnego posła Andrzeja Sztorca.
Dlaczego minister z Krakowa, pracujący w Warszawie, nagle zapałał miłością do wyborców w Tarnowie? Między bajki można wsadzić tłumaczenia, że to wzmocnienie listy, dające szanse na dwa mandaty. Tak samo, jak przypomnienie, że rodzina Kosiniaków ma tarnowskie korzenie.
Prawda jest brutalna – w Małopolsce ludowcy największe szanse na zdobycie mandatu poselskiego mają w Tarnowie. W Krakowie nie mają żadnych. Gdyby minister został liderem listy PSL w stolicy naszego regionu, nie trafiłby do wykazu posłów. W Tarnowie ma prawie gwarancję zasiadania w Sejmie, a więc dalszego prezentowania się jako polityk wyważony, grzeczny i unikający konfliktów. I mający przed sobą wielką przyszłość w wielkiej polityce, ze stanowiskiem premiera (kiedyś albo może niespodziewanie szybko) włącznie.
W układaniu list PSL nie chodzi wcale o to, czy Władysław Kosiniak-Kamysz ma większe dokonania niż Andrzej Sztorc. Chodzi o styl uprawiania polityki – utrzymać się na stanowisku za wszelką cenę – z którym młody ludowiec do tej pory nie był kojarzony.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?