Żeby schudnąć, trzeba jeść

Drakońskie diety nie pomogą

- uważa Anna Wałachowa, dyrektor Centrum Leczenie Otyłości

-I proszę schudnąć parę kilogramów! - na zakończenie wizyty od niechcenia rzuca lekarz... O tym, że przydałoby się nieco albo nawet bardzo zeszczupleć, wie większość Polaków, bo nadwaga i otyłość dotyczy 65 proc. naszej nacji.
   Ponieważ jednak łatwo jest przytyć, a dużo trudniej schudnąć, część z nas podchodzi do problemu z przymrużeniem oka, pocieszając się, że "kochanego ciała nigdy za wiele", albo że "kobieta bez brzuszka, jak dzbanuszek bez uszka"...
   Inni stosują drakońskie diety, oparte np. wyłącznie na jajkach, cytrusach czy mleku. Tego rodzaju "gwarantowanych" przepisów na schudnięcie jest około... 25 tysięcy. Bywa, że delikwentowi w końcu uda się schudnąć, jednak jest niemal pewne, że za jakiś czas nie tylko wróci do swojej dawnej wagi, ale nawet ją przekroczy. To tzw. efekt jo-jo. Są też leki - chemia potrafi czynić cuda, także i odchudzać. Nigdy jednak nie wiadomo, jakie będzie to miało skutki uboczne.
   - Jeżeli się nie je, to się nie chudnie - stwierdzają lekarze specjaliści, pracujący w krakowskim Centrum Leczenia Otyłości, które w ciągu siedmiu lat dorobiło się już swych placówek także w Warszawie, Bielsku-Białej, Katowicach, Gliwicach, Zakopanem i Wrocławiu. O pacjentów troszczą się wspólnie internista, kardiolog, endokrynolog, dietetyczka, psycholog, rehabilitant. Zanim jednak pod ich okiem zacznie się kuracja, pacjent przechodzi dokładne badania wykluczające choroby powodujące nadwagę. Wprawdzie w 90 proc. przypadków zbędne kilogramy zyskujemy wskutek "zbyt dobrego" odżywiania, ale pozostaje 10 procent osób wymaga zupełnie innego traktowania.
   Ważne jest to, by do każdego pacjenta podejść indywidualnie i zalecić mu dietę zgodną z jego możliwościami i upodobaniami. Są więc kuracje uwzględniające trzy albo pięć posiłków, są dla chorych na cukrzycę, są i dla miłośników... zup. Zasadą jest jednak to, że powinno się dostarczać organizmowi wszystkiego po trochu. Żeby chudnąć, trzeba jeść systematycznie, bo trawienie też jest formą tracenia energii. Konieczne są co najmniej trzy posiłki dziennie. Dieta powinna być tak zbilansowana, żeby dostarczać organizmowi wszystkich składników potrzebnych do jego prawidłowego funkcjonowania.
   Przez krakowskie centrum przewinęło się już ok. 60 tys. osób - najczęściej zgłaszają się ludzie w średnim wieku, którym zalecił to lekarz, są osoby czekające na operacje serca, operacje ortopedyczne itp. Przychodzą też i zakompleksione dziewczyny o skłonnościach anorektycznych. W takim przypadku kończy się na wskazówkach dietetycznych i ostrzeżeniach psychologa. - Nie jesteśmy nastawieni na szybkie zrzucanie wagi. W ciągu miesiąca pacjenci tracą 5 - 6 kilogramów. Poza konkretnymi, opracowanymi przez naszą dietetyczkę zaleceniami żywieniowymi, stosujemy też naturalne preparaty ziołowe. Zgubienie 20-25 kg trwa przeciętnie ok. 5 miesięcy, w ciągu których pacjent pozostaje stale pod naszą kontrolą - mówi pani Anna. - Ważne jest to, żeby po pierwsze, podjąć decyzję o schudnięciu, konsekwentnie stosować zaleconą dietę i nie zrażać się, gdy co jakiś czas waga, mimo reżimu, staje w miejscu, bo jest to stan przejściowy. Po jakimś czasie efekty zaczynają być widoczne nie tylko na skali wagi, ale i gołym okiem. Przeglądając album z fotografiami pacjentów przed i po kuracji, ma się wrażenie, że to całkiem inni ludzie. Rekordzista stracił... 90 kg. Jednak utrata nadwagi to kwestia nie tylko estetyki, ale przede wszystkim samopoczucia, zmniejszenia ryzyka chorób serca, kręgosłupa, cukrzycy, nadciśnienia, nowotworów. Bo otyłość to choroba i zarazem czynnik wywołujący i potęgujący inne schorzenia. To najistotniejszy aspekt sprawy, na szczęście dostrzeżony przez tych, którzy dzielą nasze pieniądze przeznaczane na służbę zdrowia. Starania Centrum Leczenia Otyłości o kontrakt z NFZ kilka dni temu zostały uwieńczone sukcesem - lekarze pierwszego kontaktu będą mogli kierować tam pacjentów na bezpłatne leczenie. Barbara Rotter-Stankiewicz