Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zegarek układa po swojemu Wiślankę Grabie

Tomasz Bochenek
Paweł Zegarek, trener Wiślanki
Paweł Zegarek, trener Wiślanki Fot. Andrzej Banaś
IV liga piłkarska. - Z systemu 4-4-2 przeszliśmy na 4-3-3. Mam nadzieję, że mój sposób gry sprawdzi się na poziomie czwartej ligi. Na razie zawodnicy się go uczą - mówi Paweł Zegarek.

Od niespełna miesiąca jest trenerem Wiślanki Grabie. Wcześniej prowadził A-klasową Zielonkę Wrząsowice, a wiele lat temu, jeszcze jako piłkarz Górnika Wieliczka, był trenerem B-klasowej Contry Sułków. Przede wszystkim jednak w dotychczasowej karierze szkoleniowca zajmował się młodzieżą, juniorzy Cracovii pod jego wodzą wywalczyli w ubiegłym roku wicemistrzostwo Polski.

- Stresu przed wejściem do szatni dorosłych piłkarzy nie odczuwałem. Z kilkoma chłopakami w Wiślance znam się przecież bardzo dobrze. z Rafałem Kmakiem i Łukaszem Górskim graliśmy w jednym zespole - mówi Zegarek.

- Wiadomo, że jak przychodzi nowy trener, to zawodnicy uważnie mu się przyglądają. Ja przede wszystkim staram się zarazić zespół grą w piłkę. Bo nie chodzi o to, żeby się tylko bronić i kontratakować.

Zespół z Grabia Zegarek przejął po Jacku Mrozie, który przez trzy poprzednie lata wykonał kawał dobrej roboty. W ubiegłym sezonie Wiślanka, będąc beniaminkiem IV ligi, zakończyła rozgrywki na 3. miejscu. Pod wodzą nowego szkoleniowca rozegrała dotąd 4 mecze. Bilans: 2 zwycięstwa, remis, porażka. 10 zdobytych bramek.

- Z siedmiu punktów trzeba się cieszyć, przy czym po spotkaniu ze Skawinką jest niedosyt, bo prowadząc 1:0, w ostatnich 15 minutach daliśmy sobie strzelić dwa gole. Mając kontuzjowanego lewego obrońcę, niewystarczająco zabezpieczyliśmy tę strefę i rywale to wykorzystali - analizuje trener. - Tak jak jednak mówię: cały czas pracujemy nad naszym sposobem gry. I w jednych meczach wychodzi to lepiej, w innych gorzej. Chłopcy mają pewne przyzwyczajenia, potrzeba czasu, żeby nowy system działał sprawnie.

Zegarek, były napastnik Cracovii, rocznik 1974, sam jeszcze udziela się jako zawodnik. Nie, nie w Wiślance...

- Tomek Kępski poprosił mnie, żebym zagrał w jego drużynie - Wildze Golkowice (wielicka klasa B - przyp.). Oczywiście, występuję w niej tylko wtedy, kiedy nie koliduje to z moją pracą trenerską. Gram przede wszystkim po to, żeby się poruszać - mówi 41-latek.

W Wiślance skład musi teraz układać bez Leszka Taraska. Bo to właśnie on w spotkaniu ze Skawinką nabawił się kontuzji barku, która na dłuższy czas eliminuje go z gry. A zwłaszcza jutro na pokładzie przydałaby się wszystkie siły, bo grabianie zmierzą się na wyjeździe z liderem IV ligi, MKS Trzebinia-Siersza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski