Dwa lata temu byli o krok. Malutki, bo po bramce Diego Godina Atletico Madryt prowadziło wówczas z Realem 1:0 aż do 90+3 min. Wtedy to, po rzucie rożnym, wyrównał Sergio Ramos, a w dogrywce podłamanych takim obrotem spraw Rojiblancos dobili Gareth Bale, Marcelo i Cristiano Ronaldo (z karnego). Zamiast pierwszego w historii zwycięstwa w Lidze Mistrzów ekipa Diego Simeone musiała patrzeć, jak lokalny rywal świętuje „La Decimę” (to było 10. zwycięstwo Królewskich w rywalizacji o Puchar Europy). Na osłodę pozostało im mistrzostwo Hiszpanii.
W tym sezonie wszystkie krajowe trofea zgarnęła Barcelona, więc sobotni finał na San Siro w Mediolanie to dla obu zespołów ostatnia szansa na wygranie czegoś znaczącego. Dla Atletico również okazja do rewanżu za finał w Lizbonie. W zapowiadających mecz tekstach w lokalnej prasie przewija się nawet mocniejsze słowo: zemsta.
- W piłce nożnej nie ma miejsca na coś takiego, w życiu zresztą również. Są tylko nowe możliwości - zapewnia Simeone w rozmowie z uefa.com. - Zemsta to negatywne słowo, bo nawiązuje do porażki. Okazja brzmi optymistyczniej, nawiązuje do tego, co jest przed nami i co chcemy osiągnąć - dodaje.
Argentyńczyk zaznacza jednak, że o ile dwa lata temu już sam awans do finału Ligi Mistrzów był dla jego zespołu sukcesem, o tyle tym razem zadowoli go tylko zwycięstwo. - Pokonaliśmy już dwa najlepsze zespoły w Europie, w finale czeka na __nas trzeci - przypomina.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?