Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zero

Zofia Gołubiew
Szanowni Państwo, w moich rozmowach z Państwem o kulturze i jej drobnych przejawach nie raz mówiliśmy o różnych aspektach naszego życia oraz o tym, czy i jaki wpływ ma na nie właśnie kultura. Dzisiaj chcę się zastanowić nad sytuacją odwrotną, czyli nad tym, co wpływa na naszą kulturę i ją zmienia.

Pomyślałam o władzy, a właściwie o usilnym dążeniu do jej zdobycia. Nie chodzi mi tylko o władzę polityczną, lecz o każdy jej rodzaj, o sytuację, gdy masz pełne władztwo nad kimś czy nad czymś, i tylko od ciebie los ludzi i tego czegoś zależy.

Chęć zdobycia takiej pozycji bywa ogromna, walczy się o nią bezwzględnie, prze się „po trupach”. Nic wówczas nie znaczą normy moralne, a także kulturowe. Przeczytałam na przykład ostatnio o badaniach, które wykazały, że Polacy są w stanie dla zdobycia wyższego stanowiska nie tylko przekupywać i kłamać, ale też zrobić innym właściwie każde świństwo.

Ambicja zawodowa jest rzeczą absolutnie normalną, naturalną, ale ludzie często wcale nie mają na względzie dobra swojej profesji, nie o nią im tak naprawdę chodzi, lecz o to, by móc rządzić innymi. Depczą zasady zarówno przypisane do danego zawodu, jak i ogólnie przyjęte - mają je za nic. To właśnie dewastuje ich moralność, ale także ich kulturę, bo nie da się walczyć brutalnie, nieczysto, i elegancko zarazem.

Takie niemoralne działanie koniecznie należy zamaskować, więc im bardziej „na ostro” starasz się o własną karierę i o własny interes, tym więcej i głośniej mówisz o dobru wspólnym, dobru zawodu, dobru sprawy. Zauważyłam jednak, że taki kamuflaż nie zawsze się udaje, że przez woal pozoru często prześwitują prawdziwe intencje, prawdziwe, bardzo brzydkie, cele. A tym, co je ujawnia, jest właśnie brak kultury zachowania, obycia. To on zdradza, o co temu komuś tak naprawdę chodzi, czemu poświęca on całą swoją energię i pomysłowość. I wówczas taki nadęty pyszałek robi się - jak w pewnej reklamie - „taki malutki”. Pamiętacie Państwo, jak to było w wierszyku Jana Brzechwy: „…Ja jestem sto tysięcy,/ a może jeszcze więcej. (…) I później się dopiero/ spostrzegli, że to… zero!”.

W książce Adama Ziemianina przeczytałam takie zdanie: „Ci - władzą jak purchawki napełnieni - coraz bardziej w tę władzę ślepo brnęli. I lgnęli do niej”.

No cóż, od purchawek kultury się nie wymaga.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski