Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zerwał linię, omal nie zabił

Małgorzata Więcek-Cebula
Zbigniew Doskocz wskazuje na liny, które  zostały zerwane przez awionetkę. - Pracuję 36 lat, ale z czym takim jeszcze nie miałem do czynienia - mówi
Zbigniew Doskocz wskazuje na liny, które zostały zerwane przez awionetkę. - Pracuję 36 lat, ale z czym takim jeszcze nie miałem do czynienia - mówi fot. małgorzata więcek-cebula
Piaski-Drużków. Pilot spod Zakliczyna, lecąc awionetką nisko nad Dunajcem, uszkodził przewody energetyczne. Kable spadły na prom, którym płynęli ludzie. To prawdziwy cud, że nikomu nic się nie stało.

W nocy po wypadku 65-letni Zbigniew Doskocz, przewoźnik promu na Dunajcu z 36-letnim stażem pracy, ani na chwilę nie zmrużył oka.

- Cały czas miałem przed oczami te wiszące przewody elektryczne, które spadały wprost na mnie - wspomina mężczyzna. - Schowałem się w niewielkiej budce na promie, tylko dzięki temu nie uderzyły wprost we mnie. Zdaję sobie jednak sprawę, że byłem o krok od śmierci - dodaje drżącym głosem.

Czerwona awionetka

Trzy biegnące Dunajcem linie energetyczne 240 V zerwał 37-letni Łukasz Ś., pilot awionetki, prywatnie przedsiębiorca spod Zakliczyna. Jego niewielki, czerwony samolot zahaczył o kable, tylną częścią maszyny.

Uszkodzony samolot (jego elementy wpadły do wody) poleciał dalej, wylądował dopiero na lotnisku w Łososinie Dolnej, skąd wcześniej wystartował. Pilotowi a także pasażerowi awionetki nic się nie stało.

Gdy doszło do wypadku, na promie, który płynął przez rzekę, było oprócz przewoźnika jeszcze trzech mężczyzn oraz dziecko.

- Byłoby po nas. Prąd w połączeniu z wodą oznacza tylko śmierć. Gdyby zaraz po zerwaniu tych lin nie wybiło korków w pobliskim transformatorze, na pewno nie przeżylibyśmy tego. Stał się cud - ocenia Doskocz. Spadające linie lekko zraniły tylko wędkującego w tym terenie mężczyznę. Niewykluczone, że będzie on domagał się odszkodowania.

Wypadek w powietrzu

Sprawę wyjaśnia brzeska policja. Postępowanie toczy się pod nadzorem prokuratury. - Prowadzimy dochodzenie w sprawie wypadku w ruchu powietrznym. Do tej pory przesłuchaliśmy część świadków, z pilotem jeszcze nie rozmawialiśmy - przyznaje Bogusław Chmielarz, naczelnik wydziału docho-dzeniowo-śledczego Komendy Powiatowej Policji w Brzesku.

Pilot zostanie wezwany na samym końcu, kiedy uda się zgromadzić cały materiał. Nie wykluczone, że 37-latek usłyszy zarzut spowodowania zagrożenia dla życia i zdrowia ludzi. Za taki czyn grożą nawet 3 lata więzienia lub rok jeśli śledczy ustalą, że zdarzenie miało charakter nieumyślny.

Za nisko przez ptaki?

Sprawę wypadku analizuje także Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych.

- Za wcześnie, aby wyrokować na ten temat. Mogę zdradzić tylko, że pilot tłumaczy, iż został zmuszony do obniżenia pułapu ze względu na lecące ptaki - mówi Ryszard Rutkow-ski z katowickiego oddziału komisji badającej ten wypadek. - Twierdzi, że to był konieczny manewr. Analizujemy, czy wykonał go jednak zgodnie ze sztuką.

Jeśli okaże się, że nie, mężczyźnie z dziewięcioletnim stażem pilota grozi nawet utrata licencji. Łukasz Ś. - pilot czerwonej awionetki jest blisko związany z Aeroklubem Podhalańskim. Na swym koncie ma między innymi Mistrzostwo Polski w Akrobacjach Samolotowych. Udało się nam z nim skontaktować telefonicznie.

- Nie będę się na ten temat wypowiadał - stwierdził stanowczo i rozłączył się.

Strach o kominy

Zdecydowanie więcej do powiedzenia na temat jego popisów mają za to mieszkańcy Jurkowa i niewielkiej wioski Piaski-Drużków.

- Lata tu non stop tym czerwonym samolotem. Czasem tak nisko, że ludzie boją się, że im kominy pourywa - przekonuje Zbigniew Doskocz.

- Obserwujemy te jego powietrzne akrobacje z podziwem, ale i trwogą, nigdy nie wiadomo, jak takie wariactwa mogą się skończyć - mówi Mirosław Popek.

Gdy Łukasz Ś. zerwał linię, leciał na wysokości 10 metrów nad ziemią (zdaniem przedstawiciela PKBWL powinien być na wysokości 150 metrów). Na wyniki postępowania trzeba poczekać jeszcze kilka tygodni. Łukasz Ś. na razie nie lata. Przynajmniej nie nad Dunajcem w Piaskach-Drużkowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski