Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zespół Bruk-Betu Termaliki nie wykorzystał wielkiej szansy i po słabej drugiej połowie przegrał ważny mecz z Pogonią Szczecin

Redakcja
Szymon Pawłowski (z prawej) zdobył drugiego gola dla Bruk-Betu Termaliki Nieciecza
Szymon Pawłowski (z prawej) zdobył drugiego gola dla Bruk-Betu Termaliki Nieciecza gpg
W meczu 28. kolejki ekstraklasy zespół Bruk-Betu Termaliki przegrał na własnym boisku z Pogonia Szczecin 2:4 i mocniej "zadomowił" się w strefie spadkowej

Niecieczanie do bardzo ważnego dla nich meczu z Pogonią z konieczności przystąpili w eksperymentalnym zestawieniu w defensywie. Przeciwko „Portowcom” nie mógł bowiem zagrać filar obrony Bruk-Betu Termaliki, Artem Putiwcew, który musiał pauzować za żółte kartki. W podstawowym składzie zabrakło także fatalnie spisującego się w poprzednich meczach Fina Joony Toivio.

Trener „Słoni” Jacek Zieliński nie miał zbyt dużego pola manewru i w miejsce nieobecnych na środek defensywy desygnował nominalnego defensywnego pomocnika Mateusza Kupczaka (grał już jako środkowy obrońca) oraz lewego obrońcę Rafała Grzelaka. Jak skrupulatnie obliczyli dziennikarze Canal+, od początku sezonu, aż siedemnaście razy zmieniał się podstawowy skład linii defensywnej zespołu z Niecieczy.

Brak stabilizacji w tej jakże ważnej formacji sprawił, że zespół z Niecieczy w trzech ostatnich meczach stracił aż dziesięć bramek i co gorsze, przegrał trzeci mecz z rzędu „umacniając się” w strefie spadkowej. - Po porażce z Pogonią nasza sytuacja zrobiła się bardzo trudna. Doszliśmy do ściany - stwierdził szkoleniowiec „Słoni”.

Spotkanie rozpoczęło się po myśli „Portowców”, którzy w 22 min objęli prowadzenie. Po faulu Bartosza Szeligi na Hubercie Matynii sędzia podyktował rzut wolny dla gości z ponad 20 metrów. Do piłki podszedł Spas Delew i kapitalnym uderzeniem nad murem posłał futbolówkę w róg, w którym stał Jan Mucha. Bramkarz gospodarzy spóźnił się jednak z interwencją i Pogoń objęła prowadzenie.

Radość szczecinian nie trwała jednak długo, gdyż gospodarze po stracie gola szybko się skonsolidowali i przejęli inicjatywę na boisku. Na efekty nie trzeba było długo czekać, gdyż już w 30 min po kapitalnym podaniu Martina Mikovicia na czystej pozycji znalazł się Roman Gergel i będąc sam na sam z Łukaszem Załuską, posłał piłkę do siatki.

Strzelona bramka dodała skrzydeł gospodarzom, którzy zepchnęli rywali do głębokiej defensywy. W ostatnich minutach pierwszej połowy szczecinianie momentami rozpaczliwie się bronili. Mimo to w 36 min po kolejnym rewelacyjnym podaniu Gergela, Szymon Pawłowski przyjął piłkę w polu karny i ogrywając dwóch rywali i bramkarza Pogoni wyprowadził gospodarzy na prowadzenie.

Rozgrywający znakomitą partie Gergel w 39 min mógł do reszty pogrążyć szczecinian, wyszedł bowiem na czystą pozycję, ograł Załuskę i posłał futbolówkę do pustej bramki. Uczynił to jednak zbyt słabo i tuż sprzed linii bramkowej futbolówkę zdołał jeszcze wybić Rafał Murawski. - Rzeczywiście uderzyłem piłkę zbyt słabo, nie przypuszczałem jednak, że ktokolwiek do niej dobiegnie, by ją jeszcze wybić - stwierdził po meczu zły na siebie Słowak.

W drugiej odsłonie miejscowi zagrali fatalnie i zupełnie nieoczekiwanie inicjatywę przejęli szczecinianie. Decydujące o losach meczu były dwa stałe fragmenty gry w 54 i 59 mim (rzut wolny i rzut rożny), po których obrońca Pogoni Lasza Dwali dwukrotnie pokonał Muchę.

- Po dobrej pierwszej połowie w naszym wykonaniu chyba nikt nie przypuszczał, że mecz skończy się takim wynikiem. Nasza postawa w drugiej połowie jest jedną wielką zagadką. Nasze zachowanie przy dwóch stałych fragmentach gry było karygodne. Zespół grający w ekstraklasie nie może tak grać w defensywie - grzmiał szkoleniowiec Bruk-Betu Termaliki.

Niecieczanie, mimo słabej postawy, w 66 min mieli znakomitą okazję, by wyrównać stan spotkania na 3:3. Po podaniu Vlastimira Jovanovicia w sytuacji sam na sam z Załuską znalazł się wtedy Pawłowski. Pomocnik „Słoni” uderzył jednak zbyt słabo i bramkarz Pogoni bez problemów złapał piłkę.

W końcówce meczu goście jeszcze dobili zrezygnowanych niecieczan. Łukasz Zwoliński ograł Grzelaka, podał piłkę do Delewa, który mocnym strzałem z linii pola karnego w środek bramki pokonał Muchę. Gol Bułgara przesądził także o tym, że „Portowcy” mają w tej chwili lepszy od „Słoni” bilans bezpośrednich spotkań.

W kolejnym meczu, po dwutygodniowej przerwie przeznaczonej dla reprezentacji, będące w bardzo trudnej sytuacji „Słonie”, 31 marca w derbach Małopolski, zmierzą się w Niecieczy z drużyną Cracovii.

Bruk-Bet Termalica Nieciecza - Pogoń Szczecin 2:4 (2:1)

Bramki: 0:1 Delew 22, 1:1 Gergel 30, 2:1 Pawłowski 36, 2:2 Dwali 54, 2:3 Dwali 59, 2:4 Delew 80.

Bruk-Bet Termalica: Mucha - Szeliga, Kupczak, Grzelak, Miković (78 Śpiączka) - Gergel, Jovanović, Piątek, Stefanik (68 Iancu), Pawłowski (68 Guba) - Gutkovskis.

Pogoń: Załuska - Rapa, Fojut (86 Rudol), Dwali, Nunes - Delew, Drygas, Murawski (68 Hołota), Piotrowski, Matynia (53 Zwoliński) - Rasmussen.

Sędziowali: Jarosław Przybył (Kluczbork) oraz Krzysztof Myrmus (Skoczów) i Sławomir Kowalewski (Bielsko-Biała).

Żółte kartki: Grzelak, Piątek - Załuska, Piotrowski, Drygas.

Widzów: 1253.

Sportowy24.pl w Małopolsce

MAGAZYN SPORTOWY24 - Ekspert o losowaniu MŚ: Polska najsłabsza w grupie?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Zespół Bruk-Betu Termaliki nie wykorzystał wielkiej szansy i po słabej drugiej połowie przegrał ważny mecz z Pogonią Szczecin - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski