Zespół Bruk-Betu Termaliki w drugiej odsłonie został wypunktowany przez Legię

Faworytem w meczu mistrza Polski z zajmującym dolne rejony w tabeli zespołem Bruk-Betu Termaliki była ekipa ze stolicy. Niecieczanie nie wystraszyli się jednak utytułowanego rywala i od pierwszych minut podjęli wyrównaną walkę. W 9 min powinni byli nawet objąć prowadzenie, gdyż po dalekim podaniu Kamila Słabego w sytuacji sama na sam z Arkadiuszem Malarzem znalazł się Bartosz Śpiączka. Zawodnik „Słoni” miał sporo czasu, ale mimo to przegrał pojedynek z bramkarzem Legii.
- Najpierw chciałem strzelać w bliższy, potem w dalszy róg, ale zbyt dużo myśli miałem w głowie i zepsułem tą sytuację za co przepraszam kolegów z drużyny – mówił w przerwie meczu dla stacji Canal+Sport Śpiaczka.

Kilkanaście minut później, tym razem po podaniu Samuela Stefanika, Śpiączka znów wychodził na czystą pozycję, wygrał pojedynek o piłkę z Maciejem Dąbrowskim, lecz zamiast kierować się na bramkę gospodarzy chciał odegrać futbolówkę do nadbiegającego Gabriela Iancu i znów zanotował stratę.

Przyjezdni w pierwszej odsłonie bardzo dobrze spisywali się w defensywie. Martin Miković wygrywał wszystkie pojedynki z Kasperem Hamalainenem. Najbliższy zdobycia gola dla Legii w tej części gry w 41 min był Jarosław Niezgoda, ale naciskany przez Słabego oddał niezbyt mocny strzał, po którym Jan Mucha wybił piłkę na rzut rożny.

Tuż po przerwie jedną z akcji ofensywnych gości finalizował Vlastimir Jovanović, jednak po jego technicznym uderzeniu futbolówka o centymetry minęła lewy słupek bramki Legii.

Nieszczęście niecieczan rozpoczęło się w 53 min. Chwilę wcześniej po podaniu Briozia wbiegającego w pole karne Hamalainena sfaulował Miković i sędzia bez wahania wskazał na „wapno”. Do piłki podszedł Guilherme i kapitalnym uderzeniem tuz przy słupku umieścił futbolówkę w siatce.

Po kilku minutach i znakomitym podaniu Hamalainena przepięknym uderzeniem z woleja popisał się Cristian Pasquato i Legia prowadziła już 2:0. Warszawianie przejęli wtedy inicjatywę i w 65 min zdobyli kolejnego gola. Tym razem akcję lewą stroną zainicjował Adam Hlousek, dośrodkował na pole karne skąd piłkę głową wybił Słaby. Obrońca Bruk-Betu Termaliki miał jednak pecha, gdyż futbolówka trafiła pod nogi Hamalainena, który precyzyjnym uderzeniem zza linii pola karnego pokonał Muchę.

W tym momencie było już praktycznie po meczu, choć niecieczanie do końca nie składali broni i kilka razy bliscy byli zdobycia honorowej bramki. Najpierw w 85 min po akcji Davida Guby, Dąbrowski blokując piłkę wybił ją na rzut rożny. Arbiter uznając, że obrońca Legii uczynił to ręką podyktował rzut karny dla „Słoni”. Po weryfikacji VAR okazało się jednak, że Dąbrowski odbił futbolówkę klatka piersiową i niecieczanie rozpoczęli grę od chorągiewki narożnej. W doliczonym czasie gry, ostatnia szansę na zdobycie gola, miał Łukasz Piątek, który po dośrodkowaniu debiutującego w tym sezonie (wrócił do gry po wyleczeniu kontuzji) Przemysława Szarka, strzelając głową posłał piłkę nad poprzeczką.

Legia Warszawa – Bruk-Bet Termalica Nieciecza 3:0 (0:0)

Bramki: 1:0 Guilherme 53 karny, 2:0 Pasquato 56, 3:0 Hamalainen 65.

Legia: Malarz – Broź, Dąbrowski, Pazdan, Hlousek – Guilherme, Mączyński, Moulin (80 Kopczyński), Pasquato, Hamalainen (67 Szymański) – Niezgoda (71 Sadiku).

Bruk-Bet Termalica: Mucha – Miković (78 Szarek), Kupczak, Putiwcew, Słaby – Pawłowski, Piątek, Jovanović, Stefanik (67 Janjatović), Śpiączka (80 Guba) – Iancu.

Sędziowali: Piotr Lasyk (Bytom) oraz Krzysztof Myrmus (Skoczów) i Bartłomiej Lekki (Zabrze).

Żółte kartki: Miković, Słaby.

Widzów: 16171.

Sportowy24.pl w Małopolsce

MAGAZYN SPORTOWY24 - Ekspert o losowaniu MŚ: Polska najsłabsza w grupie?