Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zespół z Chrzanowa podpisał w Świdnicy na siebie wyrok

Redakcja
PIŁKA RĘCZNA. Chrzanowianie po wyjazdowej porażce z ŚKPR Świdnica 28-32 po raz pierwszy opuszczą I ligę mężczyzn, w której występowali nieprzerwanie od momentu jej utworzenia.

Wygrać trzy ostatnie potyczki sezonu i liczyć na łut szczęścia w walce o miejsce premiowane barażem - taki był plan MTS przed meczem. Tymczasem porażką ze sklasyfikowaną na miejscu barażowym Świdnicą chrzanowianie podpisali na siebie wyrok. Mało tego, spadli na dno tabeli.

- Przed nami dwa mecze, w których przyjdzie nam walczyć już tylko o honor - podkreśla Adam Piekarczyk, trener MTS. - Trzeba uciekać z ostatniego miejsca. Zawsze po zakończeniu sezonu może dojść do różnych zawirowań organizacyjnych, jak to było przed rokiem, i nagle może się zwolnić miejsce na szczeblu, który przychodzi nam opuścić. Ewentualny przywilej przywrócenia do I ligi lub powalczenia o nią w barażu nie będzie dotyczył najsłabszej ekipy. Warto o tym pamiętać przed dwoma ostatnimi seriami.

Świdniczanie nie grali porywająco, ale wystarczyło to na MTS. - Moi chłopcy popełnili zbyt wiele prostych błędów, zwłaszcza w pierwszej połowie, której przebieg ustawił całe spotkanie - mówi Adam Piekarczyk. - Po niej traciliśmy pięć goli do rywali, a takiej straty nie udało nam się już odrobić. Owszem, w drugiej części potrafiliśmy zbliżyć się do rywali na trzy gole, a nawet mieliśmy okazje do złapania kontaktu, ale skuteczność nie była naszą najmocniejszą stroną. Gdyby udało nam się tego dokonać, być może rywalom zaczęłyby się trząść ręce. To już jednak tylko teoretyczne rozważania z mojej strony.

Porażki MTS w drugiej rundzie nie są dziełem przypadku. - Skoro są zawodnicy, którzy przychodzą na jeden czy dwa treningi w tygodniu, w dodatku nie przykładając się w nich do pracy, to trudno, by potem brak obycia z piłką nie wyszedł w meczu - tłumaczy Piekarczyk. - Nie twierdzę, że odstawiliśmy pańszczyznę. Chłopcy walczyli na tyle, na ile umieli, ale pewnych barier nie są w stanie przeskoczyć.

Przed MTS kolejny wyjazd do rywala pozostającego w jego zasięgu, czyli Ostrovii. - Mam nadzieję, że chłopcy nie zrobią z siebie pośmiewiska - analizuje Adam Piekarczyk. - Ostatni mecz sezonu przyjdzie nam przecież zagrać po świętach we własnej hali, przeciwko radomianom, więc kibice nie darowaliby nam blamażu. Jak już mamy polec, to z honorem - kończy chrzanowski szkoleniowiec.

Jerzy Zaborski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski