Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zestaw nieprzypadkowy

Redakcja
Spotkanie z Łukaszem Maciejewskim 12 bm., o godz. 18 w ŚOK (ul. Mikołajska 2 w Krakowie); fragmenty przeczyta Krzysztof Zawadzki FOT. ARCHIWUM ŁUKASZA MACIEJEWSKIEGO
Spotkanie z Łukaszem Maciejewskim 12 bm., o godz. 18 w ŚOK (ul. Mikołajska 2 w Krakowie); fragmenty przeczyta Krzysztof Zawadzki FOT. ARCHIWUM ŁUKASZA MACIEJEWSKIEGO
- Zbierający pochwały Twój tom esejów "Aktorki", portretujący 20 dam polskiej sceny to, domyślam się, efekt Twoich fascynacji tymi właśnie artystkami sceny i filmu...

Spotkanie z Łukaszem Maciejewskim 12 bm., o godz. 18 w ŚOK (ul. Mikołajska 2 w Krakowie); fragmenty przeczyta Krzysztof Zawadzki FOT. ARCHIWUM ŁUKASZA MACIEJEWSKIEGO

ROZMOWA. ŁUKASZ MACIEJEWSKI mówi o swym tomie "Aktorki" i spotkaniach z jego bohaterkami

- Zestaw nie jest przypadkowy. Stawianie obok siebie Niny Andrycz, Ewy Wiśniewskiej, Marty Lipińskiej, Stanisławy Celińskiej, Małgorzaty Braunek czy Ewy Błaszczyk, może wydawać się ryzykowne. Danuta Szaflarska mówi, że pamięta jeszcze odzyskanie przez Polskę niepodległości w 1918 roku, Danuta Stenka opowiada o pracy z Warlikowskim i Kleczewską. Bohaterki dzieli zatem wiek, życiowe doświadczenia, zawodowe wybory, ale łączy coś bardzo ważnego. Wiara w sens uprawiania sztuki, mądry dialog z widzem. Chciałem opisać aktorki, dla których popularność nigdy nie była efektem przemyślanej strategii marketingowej, ani częstotliwości telewizyjnych występów.

- O spotkania z niektórymi aktorkami musiałeś zabiegać szczególnie?

- W zasadzie wszystkie bohaterki tej książki nigdy nie zabiegały o tzw. łatwą popularność. Artystyczną dojrzałość objawiły w erze przed tabloidami, telewizyjnymi shows. Rozmawiały z nami rolami, postaciami scenicznymi i filmowymi, nie życiem prywatnym. Dlatego część z pań musiałem długo namawiać, żeby zechciały się ze mną spotkać, a potem zaufać do tego stopnia, żeby podzielić się nie tylko sukcesami, ale także rozterkami, a nawet cierpieniem. Nie było łatwo namówić na taką spowiedź z życia Danutę Szaflarską czy Ninę Andrycz, mistrzynią uniku okazała się Beata Tyszkiewicz, z pozostałymi paniami poszło już łatwiej.

- Niektóre z rozmówczyń podjęły Cię w domu: Nina Andrycz, Alina Janowska, Teresa Budzisz-Krzyżanowska, Małgorzata Braunek...

- Gościłem u większości pań. To stanowiło osobną wartość spotkań. Po napisaniu książki, wysłaniu jej do wydawcy, bardzo niepewny wartości, pomyślałem, że niezależnie od przyszłych ocen, misja została wypełniona. Wspólnych godzin i dni spędzonych w towarzystwie aktorek nikt mi nie odbierze. Zostanie ze mną "roześmiany" spacer z Ewą Wiśniewską, wiosenny dzień w żoliborskim mieszkaniu Aliny Janowskiej. Na zewnątrz świeciło słońce, a pani Alina w przypływie szczerości opowiadała o wstrząsających wojennych losach. Albo Teresa-Budzisz Krzyżanowska podejmująca mnie niesamowitymi wypiekami, Stanisława Celińska wyciągająca rodzinne albumy ze zdjęciami, w końcu pogodny, ciepły dom Ewy Błaszczyk - postronny obserwator nigdy nie podejrzewałby, że w tym miejscu od lat mieszka także cierpienie...

- Mimo Twej fascynacji, nie są to portrety pisane na kolanach; są w nich Twoje uszczypliwostki, pokazujesz słabości pań - miałeś kłopoty z autoryzacją?

- Trudno w to uwierzyć w świetle starannie selekcjonowanej medialnej aktywności bohaterek, ale panie naprawdę mi zaufały. Na dwadzieścia portretowanych, tylko sześć poprosiło o autoryzację, co poczytuję sobie za największy kredyt zaufania. "Proszę nie wysyłać tekstu, nie zrobi mi pan krzywdy" - słyszałem to zdanie wiele razy. "Pan tak ładnie pytał, wstydziłabym się panu zburzyć cokolwiek" - mówiła mi Anna Nehrebecka. "Dopiero po raz drugi w życiu nie autoryzuję rozmowy" - wyznała Ewa Wiśniewska. "Ponieważ z zasady nie udzielam wywiadów, skoro zgodziłam spotkać się z panem, to znaczy, że w pełni panu zaufałam" - mówiła Teresa Budzisz-Krzyżanowska. Możesz sobie teraz wyobrazić, z jakim niepokojem czekałem na reakcje bohaterek po lekturze. Na szczęście również z ich strony przyjęcie tomu jest życzliwe.
Parę tygodni temu zadzwoniła do mnie Marta Lipińska: "To niezwykłe, kiedy przeczytałam pana tekst o sobie, nagle zrozumiałam, jak ciekawe miałam życie, ile tam było kolorów, spotkań, ludzi. Czy pan wie, że nigdy wcześniej się nad tym nie zastanawiałam? Dopiero pan pomógł mi odkryć, że miałam i mam szczęśliwe życie. Bardzo dziękuję". Nie mogłem usłyszeć większego komplementu.

- Czytając, czuje się, że szedłeś na te rozmowy świetnie przygotowany, zresztą z większością tych aktorek spotykałeś się kolejny raz; zdarzyło się jednak, że któraś z pań Cię zaskoczyła, że zobaczyłeś ją w jakimś nowym świetle?

- Nina Andrycz do końca pozostała divą z XIX wieku, nie udało mi się przebić tej skorupy. Ewa Dałkowska miała odwagę (bo to w środowisku aktorskim na pewno jest odwaga) przyznać się do prawicowych poglądów - "Jestem "PiS-ówą" - usłyszałem. Z Anną Dymną na serio rozmawialiśmy o przyszłości aktorstwa, a półżartem o uprawianiu ogrodu. Zachwycające było dla mnie słuchanie uwodzicielskiej melodii głosu Marty Lipińskiej czy Barbary Krafftówny, która od czasu od czasu, podczas naszych sesji, robiła sobie "przerwę na urodę", czyli wyciągała szminkę, lustereczko, malowała usta. Jakież to było urocze. Danuta Stenka, kwintesencja dojrzałej kobiecej urody, mówi w książce o niemijającym kompleksie wiejskiej dziewczyny, z kolei Ewa Wiśniewska ujmuje autoironią.

Małgorzata Braunek zaskoczyła mnie pewną nonszalancją, z jaką traktowała popularność i tzw. karierę, rozmawiając z Anną Romantowską najpierw podziwiałem gigantyczną bibliotekę aktorki, potem, w ogrodzie, przez wiele godzin łuskaliśmy orzechy laskowe, popijając białe wino. W tomie przywołuję także spotkania z nieobecnymi: krakowskie spacery w towarzystwie Krystyny Feldman i moje wizyty w Skolimowie, u Ireny Kwiatkowskiej. Jak widzisz, każde spotkanie było zaskoczeniem i odkrywaniem bohaterek na nowo.

- Jest w tych dwudziestu esejach i portret dodatkowy; można z nich bowiem, jak z "Lektur nadobowiązkowych" Szymborskiej, wyłowić i Twój obraz, młodzieńczych spotkań z filmem, lektur, olśnień aktorkami, granymi przez nie bohaterkami. Myślę, że dla przyszłego biografa Łukasza Maciejewskiego ów blisko 700-stronicowy tom będzie bardzo ważny...

- No nie wiem, raczej starałem się być w cieniu, celowo się wycofywałem. "Dlaczego pana jest tak mało - strofowała mnie Beata Tyszkiewicz. - Co pan taki skromny?". A przecież nie o skromność chodziło, tylko o kluczowy pomysł na tę książkę. To panie miały mówić, nie ja. Natomiast jeśli chodzi o owe młodzieńcze spotkania, to na tym portrecie znajdujesz się również Ty, Wacławie. Ty oraz "Dziennik Polski". Doskonale pamiętam, kiedy przyszedłem do Ciebie, jeszcze jako licealista, z pierwszym tekstem, wystukanym na maszynie do pisania. To w "Dzienniku Polskim" uczyłem się warsztatu, sztuki prowadzenia wywiadu, zauważania detali. Miałem wielu fantastycznych nauczycieli. Nie tylko aktorki...
- W najbliższą środę w Śródmiejskim Ośrodku Kultury w Krakowie odbierzesz nagrodę, gdyż tom "Aktorki" został Krakowską Książką Miesiąca...

- Może nieładnie się chwalić, ale przyjęcie książki jest znakomite. "Aktorki. Spotkania" kolejny tydzień są na pierwszym miejscu listy bestsellerów Świata Książki. Wydawca codziennie przysyła mi nowe recenzje. Uzbierało się już ich kilkadziesiąt. Nie było jeszcze ani jednej krytycznej! Od blogów pisanych przez nastolatków, poprzez branżowe portale, popularne kobiece miesięczniki, po "Politykę" czy "Tygodnik Powszechny" - same zachwyty, co wydaje się wręcz niepokojące. Naprawdę nie spodziewałem się aż tak dużego odzewu, bałem się krytycznych opinii, tygodniami zamęczałem wątpliwościami życzliwego wydawcę. Na szczęście byłem w błędzie. Moje ukochane "Aktorki" stały się teraz dobrem wspólnym. I o to mi chodziło.

Rozmawiał WACŁAW KRUPIŃSKI

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski