Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zeznania przez łzy

MM
Rosjankę sądzono po tym, jak 1 lipca zatrzymano ją przed wystawą kynologiczną w Krakowie, gdzie stała z 11 psami i 7 kotami, część oferując do sprzedaży. Właścicielka trzymała szczenięta i koty stłoczone w klatkach, bez stałego dostępu wody w gorący i duszny dzień, wyczerpane i chore, a dorosłego psa - przywiązanego w zam-kniętym samochodzie do hamulca ręcznego.

Podkreślono, iż sprawy nie można uznać za polityczną i międzynarodową, a tak próbowała sugerować oskarżona

 Sąd Rejonowy dla Krakowa Nowej Huty uznał wczoraj Irinę S. z Kaliningradu winną znęcania się nad zwierzętami, polegającego na przetrzymywaniu ich w złych warunkach (z ustawy o ochronie zwierząt). Sąd wymierzył jej grzywnę w wysokości 1 tys. złotych, nawiązkę w wysokości 1 tys. złotych na rzecz Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, orzeczono też przepadek zwierząt na rzecz skarbu państwa. Wyrok nie jest prawomocny. Irina S. zapowiedziała, że będzie się odwoływać.
 Wczoraj sąd wysłuchał relacji kolejnego świadka, gdyż w dotychczasowych zeznaniach oskarżonej i świadków pojawiły się nieścisłości. Wczoraj jako świadek zeznawała więc prezes KTOnZ w Krakowie Jadwiga Osuchowa, która uczestniczyła tamtego dnia w interwencji w sprawie zwierząt Rosjanki.
 - Interweniowaliśmy właśnie przed wystawą w innej sprawie, szczeniaka amstaffa, który padł po dwóch godzinach od kupienia. Podeszli do nas ludzie i pokazali stanowisko tej pani. Zwierzęta były w złych warunkach higienicznych i w złej kondycji
- widocznej gołym okiem - mówiła prezes Jadwiga Osuchowa. Dodała, że podczas trwania wystawy podjęto jeszcze kilka interwencji, jednak w wypadku zwierząt Iriny S. zdecydowano o ich zabraniu do schroniska, gdyż były w wyjątkowo złym stanie, a do tego groził im transport w złych warunkach na dużą odległość, z powrotem do Kaliningradu. - _W schronisku lekarz weterynarii był zszokowany stanem zwierząt. Odwodnione, bardzo zarobaczone, z krzywicą, jamniki z zaczątkami nużycy i grzybicy. Miały lejącą się biegunkę. Trzy czwarte z nich ze względu na bardzo młody wiek nie nadawało się do sprzedaży - _mówił świadek. W schronisku ratowano zwierzętom życie, niestety, część z nich padła.
 Prezes KTOnZ zademonstrowała jako dowód niewielki plastikowy koszyk, zamykany od góry; można w nim przewozić jedno zwierzę na krótkie odległości, np. z domu do lecznicy, ale na pewno nie trzymać trzy szczeniaki i dużego kota, jak zrobiła to Rosjanka.
 Irina S. (która także wczoraj do sądu przyjechała samochodem, w którym była dorosła suka amstaffa i kilka kotów) w ostatnim słowie przyznała, że nie jest lekarzem weterynarii - a tak wcześniej utrzymywała - ale od 25 lat zajmuje się zwierzętami, ma hodowlę uznawaną przez międzynarodowe towarzystwa kynologiczne, wie, jak troszczyć się o zwierzęta, jak należy je karmić, jak przewozić. Prosiła, by zwrócić jej dorosłego psa i szczenięta z rodowodami. Przez łzy mówiła, iż gdy zwierzęta w Krakowie zostały jej odebrane, to odbiło się to na zdrowiu jej i męża. Prosiła o uniewinnienie.
 Sąd stwierdził, że uznając Rosjankę winną, nie miał co do tego żadnej wątpliwości. Warunki, w jakich znaleziono jej psy i koty, sąd uznał za hańbiące. Jako okoliczność obciążającą wziął pod uwagę przebycie bardzo dużej odległości w jednym samochodzie, w którym były dwie osoby dorosłe i kilkanaście zwierząt. Nie dał też wiary twierdzeniom oskarżonej, że część psów była przywieziona nie na handel, ale na prezenty. Podkreślono, iż sprawy nie można uznać za polityczną i międzynarodową (a tak próbowała sugerować oskarżona) - po wystawie kynologicznej do sądu trafią sprawy innych handlarzy zwierząt, obywateli Polski (m.in. mężczyzny z Dąbrowy Tarnowskiej, który trzymał sznaucera zamkniętego w samochodzie).
 - To jedyny słuszny wyrok
- skomentowała uznanie Iriny S. za winną prezes KTOnZ Jadwiga Osuchowa. KTOnZ, prowadzące schronisko, do którego trafiły zwierzęta, widzi przy tym możliwość zwrotu Rosjance dorosłego amstaffa; pies ma 7 lat, jest przywiązany do właściciela, ukształtowany, należy do agresywnych - trudno byłoby znaleźć mu nowy dom.
(MM)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski