MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zgadywanka Wzorem Kisiela zapytam: zgadnij, kotku, kto to powiedział?

Redakcja
W paradoksalnym świecie owładniętym obsesją komfortu materialnego, a równocześnie poszukującym sensu i tożsamości mój kraj potrzebuje katolików, którzy nie obawiają się głosić tego, kim są i tego, w co wierzą. Nie, to nie Marek Jurek jest autorem tych zdań. Lecz rozumiem, miły Czytelniku, że możesz mylić trop. Dodam więc, że chodzi o mowę wygłoszoną 20 grudnia w obecności dyplomatów i kardynałów. Mówca zwracał się też do osób duchownych: "zdaję sobie sprawę z poświęcenia, jakiego wymaga oddanie całego życia w służbę Bogu i innym. Wiem, że wasza codzienność jest lub bywa naznaczona samotnością, zwątpieniem lub zniechęceniem. Wiem również, że wierność sakramentom, lektura Biblii i modlitwa pozwalają przezwyciężyć te próby. Wiedzcie jednak, że łączy nas przynajmniej jedno: łączy nas powołanie. Nie jest się księdzem w połowie, księdzem jest się we wszystkich wymiarach swego życia. Podobnie, uwierzcie mi, nie można być w połowie prezydentem".

Między Paryżem a Krakowem

Jeżeli ktoś z Państwa odgadł już, kim jest autor cytowanych zdań, chętnie ofiaruję mu książkowy prezent. Tym, którzy jeszcze się nie domyślili, proponuję ostatni fragment: Jako prezydent, przypatruję się z wielką uwagą temu, co dobre dla naszego kraju. W przekazywaniu wartości i nauczaniu różnicy między dobrem a złem nauczyciel nie może zastąpić księdza czy pastora (choć powinien do tego zmierzać), gdyż brak mu radykalnego świadectwa w postaci ofiary ze swego życia. Nie, to nie Lech Kaczyński, lecz Nicolas Sarkozy jest autorem cytowanych zdań. Jest faktem, że od stu lat żaden prezydent Francji nie mówił takim językiem, nawet de Gaulle, o którym wszyscy wiedzieli, że był człowiekiem wierzącym i praktykującym. Francja jest przecież krajem o ugruntowanej tradycji laickiej. Nie po raz pierwszy więc Sarkozy zaskoczył.
I wywołał dyskusję.
Jedni przyjęli prezydenckie wystąpienie bez zastrzeżeń, inni je krytykowali. Najczęściej formułowanym zarzutem było mieszanie ról: swe osobiste poglądy, do których ma prawo, prezydent głosi, występując jako głowa państwa. Inni usłyszeli w mowie Sarkozy'ego nutę dyskryminacji wobec ateistów. Jeszcze innym nie spodobało się, że podkreślając znaczenie chrześcijaństwa, uznaje się je za religię najistotniejszą dla historii, kultury, sztuki, literatury, a nawet architektury i pejzażu Francji.
Chyba jednak najcelniej uderzył Frédéric Lazorthes. Jego zdaniem Sarkozy zwraca się nie tyle do katolików, co do wszystkich Kościołów, by im powiedzieć "pomóżcie mi utworzyć wspólnotę z tych wszystkich pojedynczych ludzi bez żadnych więzi i bez wspólnej przynależności".
W rozmaity sposób układają się dziś w Europie relacje państwa i religii. Tony Blair ogłasza się katolikiem, gdy przestał być premierem, prezydent Sarkozy szuka w religii wsparcia dla państwa, a kanclerz Angela Merkel nie widzi problemu w tym, że w niemieckich szkołach publicznych nauka religii jest obowiązkowa. Magdalena Środa powinna ich wszystkich wziąć na ząb jako reprezentantów zaścianka. Oraz, naturalnie, wrogów Europy.
Liliana Sonik
e-mail: [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski