Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zgryz PiS: emerytury zrobią się głodowe [WIDEO]

Zbigniew Bartuś
Kontrowersje. Dramatycznie rośnie w Polsce różnica między emeryturami grup uprzywilejowanych i reszty, której świadczenia realnie maleją z miesiąca na miesiąc.

Politycy pracujący nad prezydenckim projektem przywrócenia dawnego wieku emerytalnego mają problem. - Z analiz wynika, że jeśli obniżymy wiek dla kobiet do 60 lat i one z tego skorzystają, to ok. 80 proc. otrzyma emeryturę minimalną, czyli dziś 882,56 zł brutto - mówi nam anonimowo poseł PiS.

Większość Polaków nie ma pojęcia, że przez ostatnich osiem lat ZUS wprowadzał nowy system wyliczania świadczeń, zgodny z założeniami reformy emerytalnej z 1999 r. W starym, obejmującym osoby urodzone przed 1949 r., wysokość emerytury zależała głównie od zarobków w wybranych, najlepszych latach pracy.

WIDEO: Niższy wiek emerytalny jeszcze w tym roku? "Jeśli dojdziemy do porozumienia ze wszystkimi"

Źródło: TVN24/x-news

W nowym systemie każdy Polak gromadzi składki emerytalne na swoim indywidualnym koncie w ZUS i OFE. Gdy przechodzi na emeryturę, ZUS dzieli te pieniądze przez liczbę miesięcy, jakie statystycznie zostały danej osobie do końca życia. Skąd bierze tę liczbę? Z tabel GUS. Obecnie wynika z nich, że 67-letni Polak (i Polka) pożyje jeszcze 201 miesięcy, a 60-letni - 261. Zasada jest więc prosta: im dłużej ktoś pracuje, tym więcej pieniędzy w ZUS zgromadzi. Im później przejdzie na emeryturę, tym wyższe dostanie świadczenie.

Sęk w tym, że wypłacane od 2009 r. emerytury z nowego systemu są średnio o 40 proc. niższe niż te ze starego. 66-letniemu panu Adamowi z krakowskiego Podgórza, który przepracował po ukończeniu AGH 42 lata, zarabiając cały czas około średniej krajowej, wyliczono świadczenie na 1639 zł. To 40 proc. jego ostatniej pensji. W starym systemie mógłby liczyć na 2,5 tys. zł.

Trzeba przy tym pamiętać, że większość Polaków zarabia mniej niż pan Adam i ma w chwili przejścia na emeryturę krótszy od niego staż pracy. U kobiet jest to niespełna 33 lata. Emerytura w takim wypadku nie przekroczy 30 proc. ostatniej pensji i wyniesie często mniej niż 1 tys. zł.

Równi i równiejsi

Zmartwień takich nie mają grupy uprzywilejowane, w tym górnicy, mundurowi, sędziowie, prokuratorzy, których świadczenia - finansowane z podatków i składek reszty Polaków - zostały przez polityków wyjęte z powszechnego systemu i… stale rosną. Policjant dostaje emeryturę w wysokości 40 proc. ostatniej pensji już po 15 latach pracy, czyli - bywa - przed czterdziestką. Po 28,5 roku może liczyć na 75 proc. ostatniej wypłaty, czyli średnio 5 tys. zł. 92 proc. górników otrzymuje ponad 3 tys. zł emerytury, 90 proc. prokuratorów - ponad 5 tys. zł.

Tymczasem w nowym, „powszechnym” systemie ZUS dla nieuprzywilejowanej większości Polaków, emeryturę powyżej 3 tys. zł pobierało w zeszłym roku tylko 23 proc. mężczyzn i… 2,5 proc. kobiet. Prawie 20 proc. kobiet otrzymuje z ZUS mniej niż 1 tys. zł. W grupie nowych emerytek, które zaczęły pobierać świadczenie w ostatnim roku, jest to ponad 25 proc.

Jeśli Sejm obniży wiek emerytalny, odsetek głodowych świadczeń mocno się zwiększy. Nasz informator z rządzącej partii podkreśla jednak, że „jest silna presja na spełnienie obietnicy wyborczej”, bo „większość Polaków chce obniżenia wieku emerytalnego”.

- Starsi ludzie boją się bezrobocia - tłumaczy prof. Jolanta Kurkiewicz z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie i Komitetu Badań Demograficznych PAN. Z danych GUS wynika, że seniorzy (60+) są jedyną grupą wiekową, w której w ciągu ostatnich trzech lat bezrobocie rosło. - Ludzie wolą więc uciec na emeryturę. Nie wiedzą, że będzie ona tak niska - mówi prof. Kurkiewicz.

Wielki (roz)bój emerytalny

Do niedawna na świadczenie jednego polskiego emeryta składało się pięciu pracujących. Teraz czterech, a za ćwierć wieku ma być dwóch.

Aby utrzymać dotychczasową wysokość emerytur i stare zasady ich przyznawania, pracujący - którzy oddają już dziś państwu i ZUS-owi 40 proc. swych zarobków - musieliby zapłacić ponad dwa razy wyższe składki i podatki, rzędu 80 proc. wynagrodzenia. Reforma z 1999 roku miała nas przed tym uchronić, dostosowując system emerytalny do zmian demograficznych.Polskie społeczeństwo starzeje się najszybciej w Europie.

W nowym systemie obliczania świadczeń, wprowadzanym stopniowo od 2009 r., wysokość emerytur została uzależniona od kapitału, jaki każda osoba zgromadziła na swym indywidualnym koncie w ZUS i OFE oraz od dalszego statystycznego trwania życia. Politycy tłumaczyli, że takie rozwiązanie jest sprawiedliwsze. Nie wspomnieli, że oznacza dramatyczny spadek wysokości emerytur.

- To był jeden z celów reformy, ale w momencie jej wprowadzania nikt o tym głośno nie mówił - tłumaczyła Aleksandra Wiktorow, była prezes ZUS, gdy w zeszłym roku okazało się, że świadczenia z nowego systemu są nawet o 40 proc. niższe niż ze starego. Dodała, że w proporcji do zarobków Polacy mieli wcześniej jedne z najwyższych emerytur w Europie.

- Nowy system jest tak skonstruowany, że emerytury są w pełni proporcjonalne do zarobków. Nie ma żadnego faworyzowania np. najbiedniejszych. Kto zarabia mało, będzie miał trzydzieści parę proc. swojego zarobku i ten, który zarabia dużo, też - mówiła w TVN Biznes i Świat.

Autorzy reformy założyli, że - próbując utrzymać dotychczasową wysokość świadczeń - Polacy będą odkładać pieniądze na dodatkowych kontach emerytalnych, w tzw. III filarze, oraz pracować o kilka lat dłużej niż dotąd; miało to dotyczyć zwłaszcza kobiet, które odchodziły na emerytury grubo przed sześć-dziesiątką.

Zmieniło się jednak niewiele: większość Polaków zarabia zbyt mało, by oszczędzać w III filarze, a państwo - w przeciwieństwie do Wielkiej Brytanii i Czech - nijak tego nie wspiera. Zarazem po 2009 r,, w okresie spowolnienia gospodarczego, pracodawcy masowo zwalniali z pracy osoby w wieku przedemerytalnym i nie chcieli ich zatrudniać. Z tego też powodu ludziom w wieku 50+ nie podoba się - przeprowadzona przez PO i PSL - operacja podniesienia wieku emerytalnego. Dla wielu oznacza ona dłuższe czekanie na świadczenie - na bezrobociu. Chcą odwrócenia reformy.

Z analiz uzyskanych przez nas od posłów PiS wynika jednak, że prosty powrót do poprzedniego stanu (wiek emerytalny 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn) nie tylko boleśnie zwiększy dopłaty z budżetu państwa do emerytur (a dopłaty te są już najwyższe w Europie), ale i sprawi, że nowoprzyznawane świadczenia będą rażąco niskie, rzędu 1 tys. zł.

Dotyczy to głównie kobiet, których emerytury nawet przy aktualnym, ustawowo podwyższonym, wieku emerytalnym, są o połowę niższe niż w starym systemie (patrz ramka). Wynika to przede wszystkim ze zbyt krótkiego stażu pracy, a co za tym idzie skromnych środków zebranych na kontach w ZUS i OFE, oraz zbyt wczesnego przechodzenia na emerytury.

Wypłacane przez ZUS emerytury są więc relatywnie coraz niższe i stanowią coraz mniejszy odsetek średniej pensji, a jednocześnie stale rosną emerytury grup uprzywilejowanych. Reforma emerytalna AWS z 1999 roku wprowadziła system powszechny, z takimi samymi zasadami dla wszystkich. Ale niedługo potem rząd SLD i PSL dokonał w niej licznych wyłomów: dla mundurówki, sędziów i prokuratorów, górników.

Przywileje rozsadzają system emerytalny i wymagają coraz większych dopłat z budżetu państwa, a więc z kieszeni tych podatników, którzy dostają lub dostaną w przyszłości głodowe emerytury.

Kto zyskuje i kto za to płaci

Emeryturę poniżej 600 zł dostawało w ub. roku 0,1 proc. emerytek ze starego systemu i 1,3 proc. z nowego. Poniżej 1 tys. zł w starym systemie otrzymywało 7 proc. kobiet, a w nowym - aż 16 proc.. W grupie emerytek, które zaczęły pobierać świadczenie w 2014 roku, mniej niż tysiąc złotych otrzymuje aż 25 proc.

Aby dostać 2 tys. zł emerytury z ZUS, trzeba pracować ponad 40 lat i zarabiać przez cały ten czas mocno powyżej średniej krajowej. Nie można mieć okresów bezrobocia, chorować, pracować na śmieciówkach.

Wymagany do osiągnięcia owych 2 tys. zł staż pracy stale się wydłuża, rośnie bowiem długość życia Polaków (a od niej także zależy wysokość świadczenia).

Inżynier zarabiający 10 tys. zł otrzyma z ZUS po 40 latach pracy 3 tys. zł emerytury, a prokurator, sędzia lub policjant zarabiający 10 tys. zł - po 28 latach pracy - 7,5 tys. zł.

Hutnicy przed reformą przechodzili na emeryturę w wieku 65 lat, policjanci w wieku 35 lat, górnicy w wieku 40 lat. Po reformie wiek emerytalny hutnika wydłużył się do 67 lat, a policjanta i górnika - wcale. Świadczenie hutnika jest przy tym ponad dwa razy niższe niż górnika lub policjanta i ta relacja się pogarsza.

Górnicy pobierają emeryturę (średnio prawie 4 tys. zł) przez 40 lat. To nieprawda, że żyją krócej od reszty mężczyzn. Największą grupę stanowią wśród nich 80-latkowie i starsi. Jest ich więcej niż emerytowanych nauczycieli w tym wieku.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski