Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zgubne juniorskie błędy

Jerzy Zaborski
Jan Tomczak (przodem) wystawia piłkę Mateuszowi Bogusowi
Jan Tomczak (przodem) wystawia piłkę Mateuszowi Bogusowi fot. Jerzy Zaborski
I liga siatkarzy. Kęczanie ponieśli trzecią porażkę z rzędu i mieli pretensje do sędziów

SMS Spała - KPS Kęty 3:0 (25:18, 25:23, 25:14)

KPS Kęty: Błasiak, Czubiński, Lewandowski, Bogus, Biegun, Tomczak, Ledwoń (libero) oraz Toczko (libero), Szpyrka, Kramer, Zygmunt.

Po dwóch porażkach z rzędu, poniesionych we własnej hali, kęczanie mieli świadomość, że w konfrontacji z zespołem, opartym na mistrzach Europy kadetów, ciężko będzie im powalczyć o jakąś zdobycz. - Jednak nie poddamy się w __szatni - powiedział przed spotkaniem Marek Błasiak, trener i prezes kęczan.

I rzeczywiście, goście podjęli walkę. W premierowej odsłonie trwała wymiana ciosów. Tak było do stanu 17:17.

- Potem do akcji wkroczyli sędziowie, wydając mylne werdykty na naszą niekorzyść - pieklił się Błasiak. - Sytuacja była dla mnie o tyle irytująca, że przecież ci sami panowie prowadzili nam w Kętach mecz przeciwko Warcie i też się mylili. Przed spotkaniem w Spale szczerze sobie porozmawialiśmy. Ze swojej strony zaprezentowaliśmy im zapis filmowy z naszego meczu, żeby pokazać, iż racja była po __naszej stronie. Liczyłem, że tym razem obejdzie się bez zgrzytów. Pomyliłem się - mówiąc te słowa kęcki trener bezradnie rozłożył ręce.

Po incydencie z sędziami, kęczanie nie zdołali się już pozbierać. W II partii prowadzili co prawda 18:14, ale nie potrafili jednak wykorzystać szansy, jaka się przed nimi otworzyła.

- W ważnych momentach trafiają nam się juniorskie błędy, które po prostu nie przystoją na zapleczu ekstraklasy. Zamiast odskoczyć na bezpieczną zaliczkę, dajemy rywalom możliwość powrotu do __gry - tłumaczy Błasiak. - Być może jakiś wpływ na naszą słabszą postawę w kluczowych momentach meczu była nieobecność naszego pierwszego atakującego Klutha.

W trzeciej partii po raz drugi doszło do spięcia trenera kęczan z sędziami. Błasiak został ukarany żółtą kartką. Wszystko działo się przy „stykowym” wyniku. Goście stracili punkty „za darmo”. Zamiast remisu tracili dwa punkty do miejscowych, którzy od tego momentu zaczęli budować swoją przewagę. Kęczanie nie podjęli już walki.

_ - Może i na siatce zagraliśmy bardziej agresywnie niż w meczach u siebie, ale wciąż szwankuje nam przyjęcie - _zwraca uwagę Błasiak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski