Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zieleni w Krakowie jak na lekarstwo. Płuca miasta chorują i się kurczą

Anna Agaciak
Kontrowersje. Choć władze Krakowa przekonują, że nasze miasto jest zielone, to ostatnie raporty organizacji Moja Polis i BIQdata wyraźnie temu przeczą. Według autorów opracowania, Kraków ma zaledwie 9 procent zieleni, tymczasem zwycięzca rankingu Sopot – aż 58,56 proc.

Agata Miazga koordynatorka programu Moja Polis zauważa, że ranking został opracowany na podstawie danych GUS (za 2013 r.). Autor – Piotr Teisseyre, zsumował powierzchnię zieleni miejskiej, czyli parki, zieleńce i tereny zieleni osiedlowej oraz obszary leśne. O miejscu w rankingu zdecydował udział procentowy obszarów zielonych w całej powierzchni miasta.

Kraków wypada w rankingu wyjątkowo słabo. Na 65 przebadanych miast zajmuje dalekie 49. miejsce. Zdaniem autora opracowania nasze miasto ma zaledwie dziewięć procent zieleni w powierzchni miasta.

W miastach, które prowadzą w rankingu, największą część terenów zielonych zajmują lasy. Rosną na ogół na obrzeżach miast, ale pełnią ważną rolę zielonych płuc. W Sopocie 59 proc. powierzchni miasta stanowią tereny zielone. Same lasy rozciągają się na wzgórzach otaczających Operę Leśną – obszar równy 52 proc. powierzchni miasta. Sopot zajmuje również najwyższe miejsce w rankingu żywopłotów – w obrębie 1 km kwadratowego rośnie blisko 3 km żywopłotów.

Podobnie w Zielonej Górze, wysokie miejsce w rankingu zieleni (47 proc. powierzchni miasta) jest zasługą rosnących na granicach Borów Zielonogórskich. Poza lasami tereny zielone zajmują niespełna 3 proc. powierzchni miasta.

Wynik Krakowa zaskakuje, gdyż od lat urzędnicy przekonują nas, że z zielenią jest całkiem dobrze i zajmuje ona ponad 50 procent powierzchni miasta. Skąd więc te rozbieżności?

Urząd szacuje zieleń inaczej
Według Filipa Szatanika, zastępcy dyrektora ds. informacji krakowskiego magistratu i miejskich urzędników zajmujących się zielenią powyższy ranking budzi szereg wątpliwości. Co prawda opiera się na danych statystycznych GUS i Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska, ale nie odnosi się do innych ważnych aspektów związanych z zielenią, których próżno szukać w suchych statystykach.

Krakowskim urzędnikom nie podoba się kryterium porównywania poszczególnych aglomeracji. – No, bo jak porównywać leżący w nadmorskim pasie leśnym Sopot z miastami położonymi na __terenach równinnych – zauważają. Ich zastrzeżenia budzi też sposób przedstawiania statystyk. Proponują, by dla zwiększenia ich wiarygodności, poza danymi procentowymi powierzchni zielonej podać również powierzchnię ogółem miasta i obszar zieleni przypadający na jednego mieszkańca.

Diagnoza stanu środowiska miasta Krakowa, według urzędników, jest inna: po uwzględnieniu danych pochodzących z „Mapy roślinności rzeczywistej” w naszym mieście mamy 4395,12 ha terenów zieleni, co stanowi 13,46 proc. powierzchni miasta. Do tego należy dodać tzw. obszary wspomagające tereny zielone, a więc chociażby lasy, czy przestrzenie, które zgodnie z planami są przeznaczone pod zieleń miejską. Powierzchnia tych ostatnich wynosi dodatkowo 14835,01 ha, co stanowi 45,45 proc. powierzchni Krakowa.

Czyli za zieleń urzędnicy miejscy przyjmują więc także nieporośniętą roślinnością przestrzeń, na której drzewa czy krzewy
mogą dopiero wyrosnąć.

Mniej drzew, gorsze powietrze
Raport Moja Polis zestawia też dane o terenach zielonych z informacjami na temat jakości powietrza w miastach powyżej 100 tys. mieszkańców. Główny Inspektorat Ochrony Środowiska prezentuje zestawienie natężenia pyłów PM2,5 (o negatywnym wpływie na zdrowie ludzi) w 2013 roku.

I tu Kraków wysuwa się na prowadzenie! Najwyższy poziom zanieczyszczeń stwierdzono w aglomeracji krakowskiej oraz miastach województwa śląskiego. Do tego w Krakowie trzeba doliczyć niekorzystne położenie miasta w niecce. Natomiast w aglomeracji śląskiej dość duże tereny zielone najwyraźniej nie wystarczą, by zrównoważyć wysokie stężenie szkodliwych pyłów.

Najmniej zanieczyszczeń zanotowano w Koszalinie (37 proc. terenów zielonych, 6. miejsce w rankingu), na terenie aglomeracji szczecińskiej (Szczecin: 18 proc. terenów zielonych, 32. Miejsce) i trójmiejskiej (Gdańsk: 20 proc. i 29. miejsce; Gdynia: 46 proc. i 4 miejsce; Sopot: 59 proc. i 1. miejsce).
No cóż, nawet dzieci w przedszkolu wiedzą, że zieleń to płuca miasta. W Krakowie wyraźnie te płuca chorują i się kurczą.

Mieszkańcy bronią drzew i parków
W minionym roku miejscy urzędnicy przeznaczyli do wycinki 13 tysięcy drzew w całym Krakowie. Tłumaczyli, że w większości powodem był ich zły stan spowodowany m.in. zanieczyszczeniem, zasoleniem czy podziemnymi instalacjami, które uniemożliwiają rozrost korzeni.

Jednak krakowianie, dusząc się w miejskim smogu, nie chcą by miasto zmieniło się w betonową pustynię. Do białej gorączki doprowadza ich widok kolejnych usuwanych drzew, a zapowiedzi większych wycinek budzą ich zdecydowany sprzeciw. Tak było w 2009 roku, gdy dowiedzieli się o planowanej wycince setek drzew przy Błoniach.

Przedstawiciele Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu przekonywali, że wycinka jest konieczna ze względu na bezpieczeństwo ludzi i pojazdów. – Drzewa są chore, a my uzyskaliśmy zezwolenie od konserwatora zabytków na __rewaloryzację drzewostanu – mówił rzecznik.

Krakowianie nie uwierzyli. Obrońcy drzew zorganizowali zmasowaną akcję obronną. Pisali petycje, organizowali happeningi, rozdawali ulotki. Efekt? Drzewa zostały zbadane przez nową komisję. Według oceny ekspertów nie było potrzeby wycinki lip. Są zielone i bardzo żywotne, w tych trudnych warunkach dają sobie świetnie radę i mogą dożyć nawet kolejnych 100 lat. Trzeba je tylko uważnie obserwować i usuwać uschnięte konary.

Emocjonalny protest podczas ubiegłorocznych wycinek przy ul. Cystersów doprowadził donzarządzenia, aby lepiej informować mieszkańców o planowanych wycinkach. Pod koniec roku urzędnicy obiecywali zamieszczać aktualne wykazy zieleni do wycinki z obszernym uzasadnieniem i nanosić je na mapę zamieszczoną w internecie. Jednak konia z rzędem temu, kto to znajdzie na urzędowych stronach. Jeśli nawet, po żmudnych poszukiwaniach, uda się je zlokalizować, to przeważnie wycinka uzasadniana jest lakonicznym stwierdzeniem, że drzewo jest chore albo zamiera.

– Proszę zauważyć, że 99 proc. decyzji o wycinkach towarzyszą nakazy nasadzeń, przynajmniej jeden do __jednego – zauważa Filip Szatanik.

Przesadzajmy zamiast wycinać
Organizacje przyrodnicze apelują, aby zamiast wycinać drzewa przeszkadzające przy inwestycjach, przesadzać je. Nie wszystkie, przynajmniej te, które rokują przyjęcie się w nowym miejscu.

Urzędnicy są sceptyczni, mówią, że to skomplikowana i kosztowna operacja, często zakończona śmiercią drzewa. Pocieszają, że zieleni w mieście będzie więcej. W 2015 r. planowane są np. inwestycje związane z wykupem gruntów pod parki miejskie: przy ul. Aleksandry, park rzeczny Drwinki, czy park Młynówka Królewska. Gmina chce też przejąć teren parkowy w rejonie ul. Warszawskiej i Szlak.

Marne to jednak pocieszenia. Na tlen z nowo nasadzonych drzew przyjdzie nam czekać latami. Tymczasem w Krakowie przez smog już teraz trudno jest oddychać. A jedno dorosłe drzewo produkuje w ciągu roku tyle tlenu, ile zużywa człowiek w ciągu dwóch lat życia!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski