Oszczędność
Z połowy jajka robią jajecznicę,
A chcą w Krakowie mieć całą stolicę.
Krakowskie zarobki
Gołębiami brukowany Kraków,
Gówno ma z tych ptaków.
Mimo tych pozornie kąśliwych uwag, przyznaje:
Co wolę
Choć ciągle Kraków kolę,
Od innych miast go wolę.
Nostalgia
Z Krakowem mam skaranie Boże,
Chce człek zapomnieć, a nie może.
Fraszki o Krakowie Sztaudynger publikował na łamach "Dziennika Polskiego" w latach 1945-50, kiedy redaktorem naczelnym był Stanisław Witold Balicki. Krakowianie mieli mu trochę za złe te utwory - otrzymywał listy i anonimy od oburzonych i zbulwersowanych czytelników.
32. rocznica śmierci Sztaudyngera niech będzie powodem do zadumy nad życiem i twórczością mistrza fraszki. Był przez całe życie wielkim miłośnikiem rzeczy małych, o czym świadczy jeden z ostatnich jego utworów:
Nie spieszno mi
Nie spieszno mi na tamtą stronę,
Tu łąki takie zielone.
oraz tytuły jego zbiorów: "Piórka", "Wiórki", "Krople liryczne".
Uważał się za jednego z najszczęśliwszych ludzi, jacy kiedykolwiek chodzili po ziemi. Jego przekonania nie zmieniały stałe choroby, głównie czerwienica, i ciągłe pobyty w szpitalach. Mimo wszelkich kłopotów i zawodów realizował w swym życiu fraszkę:
Postępek męski,
Z uśmiechem witać kęski.
Do dziś najbardziej są znane fraszki mistrza Jana z tomu "_Szumowiny". _Pozwolę sobie przytoczyć mniej popularne, ale równie frywolne:
Z życia rośliny
Najgorsze z upokorzeń,
Kiedy nawala korzeń.
Rady i zasady
Nie rób samemu, co można we dwoje,
Takie są rady
I zasady
Moje.
Kto śpi
Kto śpi, nie grzeszy, więc miła osobo,
Nie będzie grzechu, gdy prześpię się z tobą.
Wada serca
Mam poważną serca wadę,
Za dużo w nie dziewcząt kładę.
Fraszki te mogłyby świadczyć o wielkim rozpasaniu Sztaudyngera. W rzeczywistości był przykładnym, wiernym mężem. Tomik pt. "Stare i nowe piórka" tak zadedykował:
Żonie
Jedynej
Najlepszej
Koniecznej...
Mąż
Zdumiewa i godna podziwu jest jego radość życia, jego pasje. Trzeba do nich zaliczyć wielkie zainteresowanie teatrem lalek. (Zajmował się przez wiele lat historią tego teatru, zwiedził przy okazji wiele krajów i zgromadził sporą bibliotekę dzieł temu poświęconych, niestety, większość w czasie wojny zaginęła. W latach 1950 -1954 był redaktorem pisma "Teatr Lalek".) Inną pasją było grzybobranie i poznawanie nowych gatunków kwiatów polnych.
Był nieco przesądny, szukał czterolistnej koniczyny, stawiał pasjanse.
Kochał góry i zwierzęta, szczególnie psy i koty. Miał kiedyś ulubioną kotkę, która towarzyszyła mu podczas pisania fraszek, potrafiła kilka godzin siedzieć na kolanach, nie kusił jej nawet spodek ze świeżym mlekiem. Niestety, żona trochę zazdrosna o kotkę oddała ją przy pierwszej okazji znajomej góralce.
Wypada dodać, że Jan Sztaudynger zajmował się również tłumaczeniem dzieł autorów niemieckich, głównie Kleista, był starannie wykształcony, na Wydziale Humanistycznym Uniwersytecie Jagiellońskim zdobył tytuł doktora.
Zofia ZajĄc-GardeŁa
Tekst powstał w oparciu o książki:__Jan Sztaudynger, Anna Sztaudynger-Kaliszewicz - "Chwalipięta"; Anna Sztaudynger-Kaliszewicz - "Fraszki z rękawa".
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?