Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zielone płuca Krakowa

Redakcja
Są plany zalesienia w przyszłym roku ok. 18 hektarów gruntów; lasów w naszym mieście przybywa, ale wciąż mamy ich znacznie mniej niż inne duże miasta Fot. Anna Kaczmarz
Są plany zalesienia w przyszłym roku ok. 18 hektarów gruntów; lasów w naszym mieście przybywa, ale wciąż mamy ich znacznie mniej niż inne duże miasta Fot. Anna Kaczmarz
Ile jest lasów w Krakowie? W sumie 1421 hektarów, z czego 960 ha zajmują lasy komunalne - to m.in. Las Wolski (największy - 420 ha), Skotniki (ponad 80 ha), Tyniec (36 ha), Skałki Twardowskiego (34 ha), Las Mogilski i Sikornik (po 24 ha), Las Łęgowski (21 ha) czy uroczysko Celiny na Bielanach (16 ha).

Są plany zalesienia w przyszłym roku ok. 18 hektarów gruntów; lasów w naszym mieście przybywa, ale wciąż mamy ich znacznie mniej niż inne duże miasta Fot. Anna Kaczmarz

EKOLOGIA. Powinniśmy bardziej dbać o nasze lasy, gdyż mamy ich niewiele

Około 300 hektarów zajmują natomiast lasy państwowe: Tyniecki, Krzyszkowicki (w okolicach Swoszowic) oraz Grodzisko, a kolejne ok. 190 ha przypada na lasy prywatne - są one rozdrobnione (w sumie ok. 500 działek), a najwięcej jest ich w Podgórzu. I wreszcie ok. 38 hektarów to lasy tzw. innej własności (należące do zakonów, różnych instytucji itp.).
W naszym mieście dominują lasy liściaste z przewagą buka (średnio ok. 25 procent) oraz dębu (ok. 20 proc.). Dużo też mamy brzozy i sosny (po ok. 15 proc.), a ponadto są olchy, jesiony, jawory i inne gatunki. Co istotne, fachowcy podkreślają, że nie ma powodów do narzekań na kondycję krakowskich lasów. - Ich stan jest dobry, nie ma potrzeby odnowy - mówi Leon Jagoda, wicedyrektor ds. zagospodarowania lasu z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krakowie.
Potwierdza to również Maciej Głód, kierownik referatu przyrody, rolnictwa, leśnictwa i zwierząt w Wydziale Kształtowania Środowiska magis-tratu: - Stan sanitarny lasów jest bardzo dobry. Wyznacznikiem jest tu ilość tzw. posuszu, czyli obumarłych drzew. Przykładowo w Lesie Wolskim mamy średnio 1,4 metra sześciennego posuszu (to mniej niż dwa drzewa) na hektar. Całe szczęście, że krakowskie lasy są w dobrej formie, bo gdy idzie o ich ilość, to już nie mamy powodu do dumy. Te 1421 hektarów, jakie zajmują nasze lasy, to zaledwie 4,3 procent powierzchni Krakowa. Dla porównania: w Katowicach wskaźnik ten wynosi aż 40 proc., w Szczecinie - 16 proc., w Warszawie 14, a w Poznaniu - 13.
Władze miasta starają się systematycznie zwiększać lesistość Krakowa (choć są trudności z pozyskiwaniem gruntów pod nowe nasadzenia). W latach 2003 - 2007, dzięki gminnemu programowi zalesień i zadrzewień, przybyło nam blisko 60 hektarów nowych lasów, głównie na gruntach porolnych i nieużytkach. Zalesiono uroczyska: Zbydniowice (ok. 4,6 ha; ponad 16,8 tys. drzew), Branice (blisko 14,6 ha; ponad 35 tys. drzew), Tyniec-Dąbrowa (19 ha; ponad 40 tys. drzew), Tonie (ponad 11 ha; ponad 33 tys. drzew) i Opatkowice (prawie 7 ha, 20 tys. drzew).
Są plany, by w przyszłym roku zalesić kolejnych ok. 18 hektarów gruntów w Krakowie: uroczysko Głogowiec (Olszanica), uroczysko Wiślisko (to rejon ul. Falistej) oraz resztę uroczyska Branice. - Obecnie trwają postępowania administracyjne w sprawie decyzji WZ i użyczeń gruntów - informuje przedstawiciel Urzędu Miasta.
Maciej Głód podkreśla, że miejskie lasy - poza rolą klimatotwórczą (kształtowanie mikroklimatu, korzystny wpływ na jakość powietrza) - pełnią ważne funkcje ochronne, m.in. chronią glebę (głównie przed erozją), a prócz tego - jako że są w stanie wchłonąć bardzo dużo wody - ograniczają tzw. spływ powierzchniowy, chroniąc przed powodzią. Ponadto stanowią świetną izolację (przed hałasem, zanieczyszczeniami z dróg o dużym natężeniu ruchu itp.).
Niestety, krakowianie niezbyt dbają o swe zielone płuca. Najpoważniejszym problemem wciąż pozostaje śmiecenie i dzikie wysypiska. - Tylko w zeszłym roku wywieziono z lasów komunalnych 41 ton śmieci - mówi Maciej Głód. Przyznaje, że zmorą krakowskich kompleksów leśnych są też amatorzy jazdy terenowej na kładach i motocyklach. Szczególnie często można ich spotkać w Pychowicach i Tyńcu. - Stwarzają zagrożenie dla ludzi i ekosystemów leśnych: niszczą runo i wierzchnią warstwę gleby. Koła motocykli czy kładów pozostawiają głębokie koleiny, którymi spływa woda i wymywa grunt - wymienia Maciej Głód.
Leśnicy z niepokojem patrzą też na zwiększający się ruch turystyczny w Lesie Wolskim. Zaczyna być tam już ciasno, ludzie coraz bardziej zadeptują ten największy z krakowskich lasów. - Najwyższy czas zacząć myśleć, jak rozładować tam ruch turystyczny. Dobrze by było zacząć zachęcać ludzi, by zwiedzali np. lasy tynieckie - również bardzo piękne i warte obejrzenia - uzupełnia Maciej Głód.
(PSZ)
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski