Fot. Grzegorz Tabasz
Grzegorz Tabasz: LEŚNY DZIENNIK
To jeszcze nic. Proszę spojrzeć na dzięcioła zielonego. Śliczny ptak wielkości gołębia, w pastelowozielonej szacie i czerwonej czapce. To odmieniec w rodzinie dzięciołów. Miast pracowicie wykuwać larwy owadów z pni i konarów, wyspecjalizował się w polowaniu na mrówki. Zimą posuwa się nawet do rozgrzebywania mrowisk skąd wyjada bezbronne, pogrążone w letargu, owady. Swoją drogą, zimowa dieta zielonego rozbójnika budzi moją ciekawość. Czy starczy mu mrówczych kopców, by przetrwać zimę? Czy swoim miękkim dziobem (stara przyrodnicza reguła głosi, że nieużywany narząd zanika) da radę w razie potrzeby dłubać w korze drzew?
I jak na życzenie dostałem odpowiedź. Jeden z dzięciołów zainteresował się ulami. Drewniana konstrukcja z cienkich desek, nie licząc ocieplenia. Zaś w środku -, kłąb ospałych pszczół. Nawet w środku zimy dobiega miły ptasiemu uchu szelest i chrobot, który tylko zaostrza apetyt. Czyż nie przypomina to mrowiska ukrytego w spróchniałym pniu? Przypomina. I zielony dzięcioł - ku zgrozie pszczelarzy - dobiera się do uli. Przeganiany, wraca jak zły szeląg. I kuje ściany. Jeszcze nie dobrał się do zawartości, ale rozbudzone pszczoły wyłażą na śnieg, gdzie giną z zimna.
Tym sposobem dzięcioł zielony trafił na listę szkodników. Z punktu widzenia posiadacza pasieki - bardzo uciążliwych. Zaś całej sprawie smaczku dodaje fakt, że sam dzięcioł jest chroniony przez prawo...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?