Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zielony salon Krakowa. Rosły palmy, grała orkiestra, sprzedawano andruty, dzieci bały się plantowych

Małgorzata Mrowiec
Widok Plant z „Drzewem Wolności”, mal. Teodor B. Stachowicz, 1849 roku
Widok Plant z „Drzewem Wolności”, mal. Teodor B. Stachowicz, 1849 roku fot. ze zbiorów MHK
Przestrzeń miasta. Kiedyś Planty obiegały również wzgórze wawelskie. Wtedy na jego stokach zasadzono winorośle, brzoskwinie, morele. Dzisiaj mają 21 hektarów i potencjał do wykorzystania. Zdaniem krakowian znów mogłyby być tak atrakcyjne jak w swoim złotym okresie, na przełomie XIX i XX wieku. W zieloną przestrzeń mogłyby wrócić wydarzenia kulturalne, imprezy taneczne, a dla najmłodszych można by tworzyć place zabaw

Krakowskie Planty to unikatowy park miejski w Europie Środkowej. Został urządzony w miejsce dawnych murów miejskich, fosy i wałów. Nie powstałby, gdyby nie modernizacja i porządkowanie Krakowa na początku XIX wieku. Wyburzono wtedy wiele budowli świeckich i sakralnych, ale także niemal całe fortyfikacje otaczające miasto. Dziś utraconych średniowiecznych murów miejskich żal, ale zamiast nich mamy czterokilometrowy zielony pierścień, który od 200 lat jest miejscem spotkań, przechadzek, randek, niegdyś też zabaw i tańców. Dodajmy - Planty widziały również historyczne chwile, jak i dramatyczne wypadki.

Przeobrażenie dawnych fortyfikacji w miejskie ogrody zaproponował architekt i senator Rzeczypospolitej Krakowskiej Feliks Radwański (senior), późniejszy projektant Plant. - A udało się doprowadzić do ich stworzenia dzięki determinacji szefa rządu Wolnego Miasta Krakowa Stanisława Wodzickiego - miłośnika parków, który poparł pomysł. Powstanie Plant to także zasługa Floriana Straszewskiego, działacza społecznego, który dzieło Radwańskiego realizował, doprowadził do ich rozkwitu - mówi kustosz Piotr Hapanowicz z Muzeum Historycznego Miasta Krakowa. To właśnie Straszewskiemu poświęcony został pierwszy obelisk, jaki stanął na Plantach, a jednocześnie pierwszy pomnik w otwartej przestrzeni na terenie Krakowa - został postawiony w 1874 r., ze składek obywateli miasta.

Autor: Małgorzata Mrowiec

A od czego zaczynano? Na początku lat 20. XIX w. zajęto się niwelacją terenu. Nadsypywano go, wykorzystując piasek z Wisły i ziemię z Kleparza. Później zaczęły pojawiać się młode drzewka przywożone m.in. z Bielska: topole, kasztanowce, akacje, gdzieniegdzie lipy i klony. Powstawały klomby, trawniki. Około 1830 r. na Planty trafiły pierwsze siedziska i ogrodzenia, a odwiedzający zaczęli fundować kamienne ławki. Z czasem Planty zyskały oświetlenie (gazowe). Rozwijały się i zmieniały pod okiem kolejnych znakomitych ogrodników.

Ciekawostką jest, że pierwotnie odcinkiem Plant były również stoki wzgórza wawelskiego. Wtedy zostały na nich zasadzone winorośle, brzoskwinie, morele. Jednak gdy w 1846 r. Austriacy zajęli Kraków, miasto miało stać się twierdzą. - Wawel stał się cytadelą i wtedy wytrzebiono wszystkie te rośliny. To był koniec Plant obiegających wzgórze - kwituje Piotr Hapanowicz.

W 2. połowie XIX wieku na Plantach powstał zespół rzeźb plenerowych, przedstawiających m.in. postaci historyczne, bohaterów naszej literatury (jak Grażyna, Lilla Weneda) czy poświęconych jej twórcom. O tę lekcję kultury i historii polskiej wśród zieleni zadbali najwybitniejsi rzeźbiarze - m.in. Alfred Daun, Pius Weloński, Oskar Sosnowski.

Z założenia Planty miały być salonem Krakowa. W niedziele i święta grywała na nich orkiestra milicji, w rocznicę ustanowienia Rzeczypospolitej Krakowskiej organizowany był festyn. Młodzi i starsi krakowianie wybierali się na Planty dla przechadzek i wesołych spotkań.

Historia Plant ma też karty tragiczne. W 1847 r. został zastrzelony Ignacy Zajączkowski - sędzia śledczy, prezes austriackiej komisji kryminalnej w Krakowie. Wsławił się tym, że gdy Austriacy stłumili powstanie krakowskie, skrupulatnie wyłapywał polskich konspiratorów. Polskie siły patriotyczne wydały na niego wyrok śmierci i właśnie na Plantach został on wykonany.

Od zawsze nie brakowało wśród bywalców tej zielonej przestrzeni dziwaków, żebrzących, także bezdomnych. Tutejsze szlaki przemierzali przez kolejne lata profesorowie uniwersyteccy, krakowskie osobistości, pośród nich Jan Matejko, idący co dzień z domu na Floriańskiej do Szkoły Sztuk Pięknych.

W styczniu 1910 r. to właśnie na Plantach powstała pewna słynna melodia. Anegdota mówi o tym, jak kompozytor Feliks Nowowiejski, w oczekiwaniu na na swoją kolej u fryzjera przy Floriańskiej, przeglądał numer pisma „Przodownica”. Natrafił w nim na mało znany wiersz „Hasło” Konopnickiej. W efekcie zrezygnował ze strzyżenia, wyszedł na Planty i tam w godzinę naszkicował melodię przyszłej „Roty”...

Złoty czas Plant przypadł na przełom XIX i XX wieku, na okres Młodej Polski. Istniały tu wtedy liczne kawiarnie, wśród nich ta Janikowskiego (teraz to „Zakopianka”), gdzie serwowano świetne lody i mrożoną kawę. Spotykała się tutaj krakowska bohema, aktorzy Teatru Słowackiego, redaktorzy „Czasu”. Na Plantach działały letnie teatrzyki, kabarety literackie, istniały budynki cyrkowe. Odbywały się koncerty, zabawy. Miejskie ogrody tętniły wówczas życiem, tańczono tutaj, dzieci się bawiły, grały w rozmaite gry.

Od 2. połowy XIX w. wcześniej dostępne na Plantach m.in. zsiadłe mleko zastąpiła woda sodowa. Wkrótce zaczęły funkcjonować kioski z tym napojem, a także z andrutami.

Od XIX wieku aż po połowę minionego stulecia w krajobrazie tego miejsca istnieli też plantowi. Pilnowali porządku, zbierali śmieci - na zakończony szpikulcem kij nabijali papierki. Tych opiekunów Plant bały się wszystkie dzieci.

W latach 90. XIX wieku w obiegającym Stare Miasto parku umieszczono egzotyczne rośliny - palmy, draceny. W 1899 r. zajęto się odwodnieniem Plant, a przy tej okazji upiększono je sadzawką z wodotryskiem. Powstała pomiędzy Barbakanem a ul. Sławkowską, do dziś jest jedną z większych atrakcji. Wielu krakowian żałuje jednak, że nie pływają już w niej dwa łabędzie, które kiedyś miały tutaj swoje mieszkanie.

Przypomnijmy jeszcze, że zielony pierścień był też miejscem pochówku żołnierzy Armii Czerwonej. Obecnie spoczywają już oni na cmentarzu wojskowym przy Prandoty.

Dzisiaj Planty to 21 hektarów powierzchni. Były niegdyś nieco większe. Zabudowa, którą obrosły, nieco je okroiła, a w latach 60. XX w. zwęziły się na rzecz I obwodnicy.

W znacznym stopniu zdewastowali Planty Niemcy w czasach okupacji. Zieleń podupadła, a elementy metalowe zostały wywiezione i przetopione na „Tygrysy”.

Czasy PRL-u również nie przysłużyły się zieleni, nie dbano o nią specjalnie.

- Dopiero po roku 1989 Planty odnowiono. Ogromna w tym zasługa architekta krajobrazu i __popularyzatora zabytków sztuki ogrodowej profesora Janusza Bogdanowskiego - przypomina Piotr Hapanowicz. Dodaje, że w latach 80. i na początku 90. XX wieku Planty - zwłaszcza w rejonie Dworca Głównego - były siedliskiem alkoholików i prostytutek. - Moim zdaniem w __ostatnich latach nastąpiła poprawa - mówi.

Na alejkach od pewnego czasu organizowane są plenerowe wystawy, w rejonie Bunkra Sztuki podejmowane są działania artystyczne. Jednak krakowianom brakuje czegoś na Plantach. Od kilku lat słychać głosy, że np. brak tu placów zabaw, że mogłoby być atrakcyjniej.

Zdaniem Hapanowicza, mogłaby powrócić jeszcze XIX-wieczna koncepcja Plant jako salonu miasta. - To jest miejsce, które może nie tylko generować zyski dla restauratorów, ale także może dać wiele satysfakcji tym, którzy zajmują się działalnością kulturalną. Miejsce z potencjałem do wykorzystania - uważa.

***

Korzystałam m.in. z książki „Planty krakowskie i ich przestrzeń kulturowa” Joanny Torowskiej, Kraków 2012

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski