Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zima drenuje budżet Krakowa. Miasto rzuca wszystkie siły do walki ze śniegiem, ale ją przegrywa. Chodnikami ledwo da się przejść

Bartosz Dybała
Bartosz Dybała
W aktualnym sezonie zimowym w Krakowie zużyto już 17 920 ton soli oraz ponad 5,7 tys. ton piasku
W aktualnym sezonie zimowym w Krakowie zużyto już 17 920 ton soli oraz ponad 5,7 tys. ton piasku Andrzej Banas
Tylko w grudniu br. walka ze skutkami zimy kosztowała miasto Kraków ponad 25 mln złotych, a przecież miesiąc jeszcze się nie skończył. Choć miejscy urzędnicy szykowali się do trwającego sezonu zimowego już od września, to mimo wszystko dali się zaskoczyć intensywnym opadom śniegu. Nawet sam wiceprezydent Krakowa Andrzej Kulig nie krył, że miasto walkę ze śniegiem przegrywa. Trwająca zima będzie dla gminy kosztowna. Jeśli znów intensywnie zacznie padać, urzędnicy będą musieli szukać dodatkowych pieniędzy.

Zgodnie z kalendarzem zima rozpoczęła się w minioną środę, 21 grudnia. Jednak w praktyce z jej fatalnymi dla mieszkańców skutkami Kraków walczy od kilku tygodni. I choć miejscy urzędnicy zaczęli przygotowywać się do akcji zima już we wrześniu br., to mimo wszystko podczas intensywnych opadów miasto przegrało walkę ze śniegiem, co przyznał nawet sam wiceprezydent Krakowa Andrzej Kulig.

Walka ze skutkami zimy

W obecnym sezonie zimowym z największym (dotychczas) chaosem mieszkańcy mieli do czynienia 15 grudnia. Doszło wówczas do paraliżu komunikacyjnego, co było spowodowane intensywnymi opadami śniegu. - Od trzech godzin jeżdżę po naszym mieście i mam wrażenie, że niestety przegrywamy walkę ze śniegiem! - informował tamtego dnia wiceprezydent Kulig.

Zapytaliśmy miasto, jak to możliwe, skoro Kraków zaczął przygotowywać się do akcji zima już we wrześniu br.? Wówczas prezydent miasta Jacek Majchrowski wydał zarządzenie w sprawie powołania miejskiego komitetu koordynacyjnego, odpowiedzialnego za akcję zima. Jego przewodniczącym został Andrzej Kulig, a jego zastępcami Marcin Hanczakowski (dyrektor Zarządu Dróg Miasta Krakowa) i Andrzej Natkaniec (wiceprezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania). Wśród członków komitetu znaleźli się również przedstawiciele m.in. Zarządu Transportu Publicznego oraz straży miejskiej. Ich zadaniem miało być koordynowanie działań miasta, związanych "ze zwalczaniem skutków zimy".

KR221211WM_039.JPG
Wojciech Matusik

Miejscy urzędnicy przekonują, że słowa wypowiedziane przez Andrzeja Kuliga opisywały sytuację podczas bardzo intensywnych opadów śniegu. - Cały sprzęt, będący w gotowości, działał w tym czasie. Utrudnienia były okresowe, tj. w trakcie największych opadów, w szczególności na głównych ulicach wyjazdowych, które w dużej mierze zostały poblokowane przez ciężarówki, niedające rady na podjazdach, zwykle już za granicami miasta (np. Zakopianka). Solarki też utknęły w tych korkach. Wszystkie pozostałe drogi były przejezdne, a ruch był spowolniony z uwagi na większą niż zwykle ilość śniegu na jezdniach - przekonują nas w Urzędzie Miasta Krakowa.

Co istotne okazuje się, że obecny sezon zimowy już teraz jest dla gminy bardzo kosztowny. Liczby mówią same za siebie. Z reguły miasto i Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania zakładają, że w jednym sezonie zimowym walka ze skutkami opadów śniegu kosztuje ok. 30 mln zł. W obecnym wydano już ponad 29 mln, tymczasem potrwa on jeszcze kilka miesięcy. - Tegoroczna zima jest surowsza od poprzednich. W ciągu ostatnich kilkunastu lat grudzień nie kosztował więcej niż 7 600 000 zł (2021 r.). Średnio to ok. 5 000 000 zł. W tym roku (do 19 grudnia) kosztował 25 700 000 zł - informuje gmina.

Podkreślmy: ponad 25 mln zł to koszty jedynie za grudzień, a ten przecież jeszcze się nie skończył. Dla porównania w październiku i listopadzie br. na walkę ze skutkami zimy miasto wydało ponad 3,3 mln zł. Jak chodzi o kolejne miesiące, to wiele zależy od pogody. Jeżeli znów intensywnie zacznie padać śnieg, miejscy urzędnicy będą musieli szukać dodatkowych pieniędzy w budżecie na walkę ze skutkami zimy.

KR221211WM_037.JPG
Wojciech Matusik

Nieodśnieżone chodniki zmorą krakowian

W ostatnim czasie największym problemem mieszkańców są nieodśnieżone chodniki. Niektórymi z nich ledwo da się przejść (tak jest m.in. wzdłuż ul. Grzegórzeckiej). Jak podaje Marek Anioł, rzecznik straży miejskiej, od początku grudnia dyżurni otrzymali ponad 200 zgłoszeń, które dotyczyły nieodśnieżonych chodników, ale też zwisających z dachów sopli i nawisów śnieżnych. Za takie zaniedbania grożą mandaty: 100 zł za nieodśnieżony chodnik, do 500 zł za nieusunięte sople i nawisy. Strażnicy wypisali ich już blisko 50 (39 w sprawie chodników, 9 za sople i nawisy).

Tymczasem upadek na nieodśnieżonym chodniku może skończyć się bardzo źle, o czym przekonuje dr n. med. Paweł Kamiński, dyrektor Małopolskiego Szpitala Ortopedyczno-Rehabilitacyjnego w Krakowie. - Głównie mowa o złamaniach kości przedramienia oraz bliższej części kości udowej - twierdzi lekarz.

Wśród osób szczególnie narażonych na takie urazy dominują seniorzy. - Przyczynami są mniejsza sprawność fizyczna oraz osłabienie kości związane z osteoporozą. W związku z tym konsekwencje upadków są dużo bardziej poważne dla seniorów niż dla młodych osób - mówi nam Kamiński. Lekarz zaleca, żeby osoby starsze zachowały szczególną ostrożność. Proponuje również, żeby seniorzy przełożyli robienie zakupów na dzień, gdy na chodnikach nie jest ślisko.

Zimowym utrzymaniem dróg oraz chodników zajmuje się Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania. To właśnie do pracowników tej miejskiej spółki zgłaszają się ludzie poszkodowani na chodnikach wskutek warunków pogodowych, czyli po prostu ci, którzy na przykład wywrócili się w nieodśnieżonym miejscu i złamali rękę bądź nogę. W tego typu sytuacjach mogą się oni domagać od MPO odszkodowania.

- Wnioski, które są do nas kierowane, przekazywane są do ubezpieczyciela, który rozstrzyga o ewentualnej winie MPO lub podwykonawców, co zwykle trwa około trzech miesięcy. Później jest jeszcze tryb odwoławczy i ewentualna sprawa sądowa - tłumaczy rzecznik prasowy MPO Piotr Odorczuk. W ciągu dwóch poprzednich lat kwoty roszczeń wahały się od 2 tys. zł do 66 992 zł. - Ani jedno z tych roszczeń nie zostało uznane i nie było wypłat dla wnioskodawców - dodaje.

Co istotne, gros chodników przynależy do prywatnych kamienic. W takich przypadkach to właściciel budynku ma obowiązek usunięcia śniegu. Jeżeli tego nie zrobi, a na nieodśnieżonym chodniku ktoś złamie sobie np. nogę, taki właściciel też może być adresatem roszczeń ze strony poszkodowanego.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Zima drenuje budżet Krakowa. Miasto rzuca wszystkie siły do walki ze śniegiem, ale ją przegrywa. Chodnikami ledwo da się przejść - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski