Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zima nie całkiem stracona

JOT
Marcin Nowak podczas halowych mistrzostw Polski nie wywalczył żadnego z medali w swej koronnej konkurencji - biegu na 60 metrów. Był dopiero czwarty, nie zaliczył też minimum czasowego i nie jedzie na mistrzostwa świata do Budapesztu.

Sprinter Marcin Nowak

   Dzień później w Spale biegacz z krakowskiego AZS AWF był jednak drugi na 200 m, za Marcinem Urbasiem, a przed Leszkiem Dyją (cała trójka z tego samego klubu).
   - Liczyłem na walkę o tytuł na 60 m z Łukaszem Chyłą - mówi Marcin Nowak. - Przed mistrzostwami jednak przyplątała się wysoka temperatura, trwało to sześć dni, choć starałem się trenować. Popełniłem błąd techniczny w finale, to było skutkiem osłabienia chorobą. Dałem się wyprzedzić trzem konkurentom. Lepiej poczułem się nazajutrz, organizm "przetarł się" na 60 m i w finale 200 m mogłem walczyć o medal.
   - Czy żałuje Pan, że nie jedzie do Budapesztu?
   - Trochę jestem zawiedziony, ale może bardziej brakiem medalu w sprincie w hali. Liczyłem, że pobiegnę w Spale w granicach 6,64-6,65. Jednak pocieszam się tym, że cały sezon halowy nie był stracony. Uciekł mi wprawdzie Budapeszt, niemniej tej zimy wielokrotnie biegałem na dobrym poziomie, lepszym niż w ubiegłych latach. To mi da podbudowę do uzyskania należytej formy na letni sezon olimpijski. Czekają Ateny, to bardzo ważny cel. Cieszę się, że sytuacja finansowa mego klubu znacznie się poprawia, to zasługa firmy Effector, jesteśmy jej wdzięczni, bo możemy spokojnie trenować. Sponsor zapowiada nawet premie za medale oraz za występy w I lidze. To bardzo by nas zmobilizowało.
   - Obecnie nie narzeka Pan na jakieś dolegliwości?
   - W finale 200 m w Spale poczułem ból mięśnia dwugłowego na 30 m przed metą. Nie chcąc ryzykować, zwolniłem, nie angażując się w walkę o złoto, tylko pilnując srebra.
   - Z Pana klubu wyjeżdżają na halowe MŚ trzy osoby, jakie są ich szanse?
   - Oczywiście kibicuję Marcinowi Urbasiowi na 200 m, ostatnio trochę chorował, oby wrócił do dobrej dyspozycji. Piotr Klimczak może wystartuje w sztafecie 4x400, ale nie wyjeżdża ona w najsilniejszym składzie. Budapeszt to szansa dla Piotrka na zdobycie doświadczenia sportowego. Nie znam stawki biegaczek na 3 km, liczę tylko, że Wiola Frankiewicz-Janowska ambitnie powalczy o finał.
Rozmawiał: (JOT)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski