Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zima piękniejsza niż wiosna

Redakcja
Fot. Bea Fremderman
Fot. Bea Fremderman
„Ludzie są za bardzo wygodni. To doprowadza mnie do szału. Ja czuję się najlepiej, kiedy nie dośpię, jestem głodny i spragniony. To mi daje energię” – mówi Jack z amerykańskiego tria Salem. Wszyscy jego członkowie wyglądają, jakby dopiero co wyszli ze... śmietnika.

Fot. Bea Fremderman

Nie wierz nikomu po trzydziestce

Półprzytomni, wymięci, z posklejanymi włosami, ubrani w jakieś stare szmaty. Taka jest też ich muzyka – pozornie brzydka, szorstka, odpychająca, ale z drugiej strony zanurzona w jakiejś tajemnicy, niedokończonym śnie, zrodzona na granicy świadomości i podświadomości.

Są bardzo młodzi – Jack ma 21 lat, John – 23, a Heather – „trochę więcej”. Poznali się w Chicago, gdzie przyjechali na studia z różnych stron Michigan. „Spotkałem Johna na ulicy, podszedłem do niego i zaczęliśmy rozmawiać. Po chwili powiedziałem: „Może zostaniemy przyjaciółmi? Ale musisz przestać spotykać się z innymi znajomymi i być tylko ze mną”. A on na to: „OK.” – wspomina Jack w jednym z wywiadów. Ustalone przez niego zasady nie sprawdziły się jednak do końca. Wkrótce dołączyła do nich Heather, którą John znał już wcześniej. Okazało się, że cała trójka ma szerokie zainteresowania muzyczne – od klasyki, przez nową falę, po hip-hop. „Czegoś nam jednak brakowało. Dlatego postanowiliśmy robić takie kawałki, jakie sami chcielibyśmy posłuchać. Nie było w tym jednak żadnej głębszej filozofii” – podkreśla Jack.

Nagrania powstawały w niecodzienny sposób: najpierw Jack robił bity, potem przesyłał je Johnowi, a ten dodawał partie syntezatorów i sample, a na koniec przesyłał je Heather, która dogrywała wokale i chórki. Potem utwór wracał do Jacka, aby mógł nagrać swoje rymy i na koniec trafiał znów do Johna, by zostać przez niego finalnie zmiksowanym. Trzy pierwsze single grupy, która przyjęła nazwę Salem, sprzedały się błyskawicznie. Mało tego – znajdujące się na nich nagrania trafiły na setki muzycznych blogów i dały impuls do powstania nowego nurtu – witch house. „Zupełnie nie mieliśmy takiego założenia, żeby zainicjować jakiś nowy styl. Po prostu robiliśmy muzykę. Nie wiedzieliśmy, że ludzie umieszczają nasze kawałki na swych blogach. Heather i John nawet nie mają Internetu, bo ich na to nie stać” – podkreślał Jack.

Kiedy atmosfera była już odpowiednio podgrzana, trójka muzyków przystąpiła do tworzenia materiału na debiutancki album. Trafiły nań kompozycje z dwóch lat działalności formacji – premierowe i starsze, znane z singli, ale zremiksowane na nowo. „King Night” ukaże się 27 września nakładem amerykańskiej wytwórni IAMSOUND. I już dzisiaj wiadomo, że będzie to jedna z najważniejszych płyt roku.

Naczelnym wątkiem dźwiękowym na płycie jest przester. Zdeformowane, przeładowane, zniekształcone są tutaj zarówno morderczo ciężkie bity automatu perkusyjnego i rzężące partie jazgotliwych klawiszy, jak również oniryczne wokale Heather i spowolnione rymy Jacka. Wszystko to przywołuje wspomnienie shoegaze`u – tym razem jednak podanego w elektronicznej formule. Mimo to muzyka nie jest pozbawiona mrocznych melodyki – ukrywa się ona pod dźwiękowym brudem, nadając całości gotycki charakter. Rytmy mają niemal taneczny charakter – najbliżej im do hip-hopowego crunku, choć czasem przypominają również dubstepowe połamańce. Całość uzupełniają niepokojące sample – dziwne głosy, nawoływania, dźwięki roztrzaskującego się samochodu czy zamykających się powoli drzwi.

Teksty grupy są mało czytelne – niosą je bowiem wokale i rymy wtopione w syntetyczny hałas, przez co mają charakter dodatkowych instrumentów. To, co jednak dociera do słuchacza, nie jest jednoznaczne – każdy może je interpretować po swojemu, co zresztą zgodne jest z założeniami twórców projektu. „Najbardziej lubimy zimę, kiedy ciągle pada śnieg. Zima jest piękniejsza niż wiosna. Nie oglądamy telewizji, nie siedzimy w Internecie. Największy wpływ ma na nas natura”.

Najsłabszym punktem działalności Salem są jak na razie koncerty. Pozbawiona studyjnego wsparcia, grupa wypada po prostu fatalnie – szczególnie niemiłosiernie fałszująca Heather. Muzycy zapowiadają jednak, że po wydaniu płyty lepiej przygotują się do występów. Zobaczymy – od tego zależy ich przyszłość.

Paweł Gzyl

Posłuchaj Salem:

http://www.myspace.com/s4lem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski